Rozdział 17

175 12 0
                                    

Jedynie Loki zdawał się być niewzruszony moim wyglądem, choć popatrzył na mnie i zmierzył mnie wzrokiem.

Zbyt bardzo cię kocham by o tobie nie myśleć.

Ta myśl zaczęła mnie dręczyć. Moją udrękę przerwało wejście Tonego.

- Jak widzę wszyscy jesteśmy, no to chodźmy. - Rzucił i zawrócił w stronę windy.

Cała męska część drużyny była ubrana w prawie identyczne garnitury, różniły się kolorami, lub dodatkami, jak muszka, krawat czy coś podobnego. Właściwie to na tle całości najbardziej wyróżniała się Nat, bo była ubrana na czerwono. Wysiedliśmy z windy i wyszliśmy na dwór. Stały tam dwa auta.

- Ja, Steve, Lara i pan maruda jadą tym, reszta drugim. - Powiedział Tony wskazując na jeden z samochodów.

- Mam imię, wiesz? - Skomentował oschle bóg kłamstw.

Westchnęłam tylko i podeszłam do samochodu, na moje nieszczęście Tony usiadł za kierownicą, a Steve na siedzenie pasażera, więc musiałam siedzieć z Lokim na tylnej kanapie. Otoczyłam samochód i wsiadłam do środka, gdy wszyscy już siedzieli Tony ruszył, a za nami drugie auto z Natashą za kierownicą. Podczas jazdy Tony próbował jeszcze trochę podenerwować Lokiego, ale odpuścił sobie nagle, z ciekawości przeczytałam jego myśli i dowiedziałam się, że czarnowłosy zagroził mu czymś, ale nie wiedziałam czym. Popatrzyłam w prawo, na siedzącego obok zielonookiego. Zauważył, że na niego patrzę i również na mnie popatrzył ze złością w oczach. Byłam ciekawa, czy na prawdę ją odczuwa. Posłałam dyskretnie w jego stronę odrobinę metalu, ta osiadła mu na plecach, a ja odczytałam jego emocje. Złość, zirytowanie, znudzenie. Szkoda, że moja moc nie pozwalała mi określić z jakiego powodu miał taki humor. Metal wrócił na miejsce niezauważony - a przynajmniej taką miałam nadzieję - a ja oparłam głowę o szybę. To była moja pierwsza misja, musimy po cichu zgarnąć jakiegoś typa. Jak zgarnąć po cichu kogoś, kto zapewne jest obstawiony zgrają nianiek? Nie myślałam nad tym, pewnie reszta zajmie się tym, zanim ja w ogóle zdążę go zauważyć.

- Mogłabyś to zdjąć? Wystaje spod rękawów. - Odwróciłam głowę w prawo i zobaczyłam wystawione w moją stronę ręce Lokiego.

- Nie ma mowy. - Odpowiedziałam stanowczo.

- Jasne, ale to wygląda podejrzanie, jeszcze ktoś sobie coś pomyśli i akcja będzie przez ciebie spalona, bo...

- Ale na nogach zostają i od razu po akcji zakładam je z powrotem. - Przerwałam mu. Nie mogłam pozwolić żeby akcja nie udała się przeze mnie.

Przywołałam metal z jego nadgarstków. Miałam tylko nadzieję, że niczego nie odwali. Dojechaliśmy na miejsce, a ja wysiadłam z auta. W oddali widziałam drugie auto z resztą drużyny.Gdy i oni dojechali i staliśmy w komplecie przed klubem Tony zaczął znowu gadać.

- Proponuje iść dwójkami. Bracia miech idą razem - Loki wywrócił oczami - dziewczyny również, ja pójdę z Brucem, a Clint ze Stevem. Wszystkim pasuje? - Nie poczekał na niczyją odpowiedź. - Super, idziemy.

Stanęłam obok Nat.

- Masz jakiś plan?

- Jeszcze nie, coś wymyślimy.

Weszliśmy do środka. Grała tu głośna muzyka, w powietrzu było czuć zapach alkoholu, wokoło było pełno pijanych ludzi, a na scenie tańczyły prawie nagie dziewczyny. Raj dla gangsterów. Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu naszego celu, usłyszałam głos rudowłosej.

- Choć, na po drinku nam nie zaszkodzi, nie?

- Myślę, że jeden nie zaszkodzi, ale tylko jeden, jeśli uporamy się z tym szybko, to wypijemy i się pobawimy.

ŚmiertelniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz