Dorcas przysypiała na Historii Magii, opierając się na łokciu. Wiosenna pogoda nie służyła nikomu; ciepłe, rozleniwiające powietrze wlewało się przez otwarte okna, podobnie jak pierwsze ostre promienie słońca.Profesor Binns zanudzał ich wykładem o wojnach goblinów, ale zaledwie kilka osób na całej sali było w stanie powiedzieć na ten temat coś więcej. Dorcas wyprostowała się, gdy poczuła, że opada jej głowa.
Ożywił się, gdy jej wzrok powędrował do Thomasa, który siedział kilka ławek dalej. Jak na złość miała na niego dobry widok i choć rozum podpowiadał jej by tego nie robiła, ona nie mogła oderwać od niego oczu. Siedział z książka w nosie, jako jeden z niewielu studiując uważnie podręcznik. Czasem coś zanotował na leżącym przed pergaminie, ale jego wzrok skupiony był na tekście.
Siedzący obok niego James Potter przybierał najróżniejsze pozycje, byle tylko móc porozmawiać z siedzącymi za nim Lily Evans i Mary MacDonald. Kilka osób obserwowała jego poczynania, uśmiechając się pobłażliwie.
— Potter to pajac — szepnął siedzący obok niej Evan.
— Cii — mruknęła licząc, że go uciszy.
— Zaraz kończymy szkołę, po co nam te głupoty? — jęknął, przewieszając się całym tułowiem przez biurko. — Nie chcę mi się.
— Wciąż musimy zdać egzaminy — wtrąciła Dorcas, choć ona także nie słuchała Binnsa.
— Przecież ty i tak nie będziesz pracować, a ja mamy już zaklepaną fuchę w Ministerstwie — rzucił Evan. — To po co to?
Dorcas westchnęła, a Evan zerknął na nią ukradkiem.
— Chciałabyś pracować?
Dziewczyna pokiwała głową w milczeniu.
— Nigdy o tym nie wspominałaś — odparł, przyglądając się jej badawczo. — Co to za pomysł?
— Myślę o tym dopiero od jakiegoś czasu — odpowiedziała Dorcas i od razu
poczuła, jak palą ją policzki.— W Ministerstwie?
— Dobrze wiemy, że na to akurat nie mam żadnych szans — odparła, uśmiechając się smutno. — To musi być miejsce, gdzie macki mojego ojca nie sięgną.
Evan wzruszył ramionami.
— Byłaś u niego rano?
Dorcas pokręcił głową i pogrążyła się w swoich myślach. Regulus wciąż przebywał w Skrzydle Szpitalnym i miał wyjść dopiero pod koniec tygodnia. Selwyn omijała szpital, bo widok zabandażowanego przyjaciela w stanie śpiączki wywołanej przez pielęgniarkę był nie do zniesienia.
Nie zerkała już w stronę Gryfona, na chwilę przestając o nim myśleć. Nie było drugiej osoby, która bardziej by o nią dbała niż Regulus, a ona nigdy tego nie zauważała. A w każdym razie nie doceniała wystarczająco. Odkąd jej w jej życiu pojawił się Thomas, nie miała pojęcia co się dzieje u Regulusa poza oczywistymi: udawanymi zaręczynami i Mrocznym Znakiem na przedramieniu. Od dawna nie rozmawiali o niczym innym; zupełnie jakby wszystko przestało istnieć. Między innymi, Dorcas wciąż nie wiedziała, co było w tajemniczym liście, który chłopak dostał tuż przed pamiętnym meczem, a najwyraźniej miał wpływ na to, co wydarzyło się na boisku.
CZYTASZ
Ambiwalencja | Czasy Huncwotów
FanfictionPamiętaj także o tym, że kochałam, i że to miłość skazała mnie na śmierć.* Świat Dorcas Selwyn staje na głowie, gdy jej młodszy brat rozpoczyna naukę w Hogwarcie. Dodatkowo, jej drogi krzyżują się z uczniem mugolskiego pochodzenia, co dla Ślizgonki...