12. Konfrontacja

73 14 10
                                    


Dorcas musiała uzbroić się w cierpliwości, jako że Veritaserum było gotowe dopiero na kilka dni przed świętami. W tym czasie zamek na dobre zdążył pokryć się śniegiem, a uczniowie nie mówili o niczym innym, jak o nadchodzącej Gwiazdce. Dorcas nie udzielił się ogólnie panujący świąteczny nastrój; nie mogła się zrelaksować dopóki sprawy z Enorą nie zostały należycie zakończone.

Aby odebrać zamówiony eliksir, Dorcas musiała udać się do opustoszałej klasy, którą Severus używał jako swoją pracownię. Pomieszczenie znajdowało się w najdalszym zakamarku lochów, gdzie nikt nigdy nie zaglądał. Dorcas szczerze wątpiła, by kiedykolwiek zapuściła się tak daleko.Slughorn zdawał się przymykać oko na tajną kryjówkę Snape'a, choć Dorcas podejrzewała, że sam mu znalazł tę dziurę, aby mógł w spokoju rozwijać swoje talenty. Przeszło jej przeszło, że to dobrze, że Severus większość czasu siedzi z dala od reszty. Jego zamiłowanie do czarnej magii było nad wyraz niepokojące.

Zastała Severusa zakopanego w notatkach. Przez moment myślała, że chłopak jej nie zauważył, ale dźwięk zatrzaskujących się za nią drzwi świadczył o czym innym.

— Wychodzisz stąd czasem? — zagaiła, ale szybko pożałowała, widząc jego spojrzenie.

Biorąc pod uwagę ziemistą twarz chłopaka, dodatkowo uwydatnioną przez długie i czarne włosy, odpowiedź mogła być tylko jedna. Dorcas miała nadzieje nieco rozluźnić atmosferę ale nie było to łatwe. Pomieszczenie było małe, ciemne i wypełnione mnóstwem dziwnych i obrzydliwych rzeczy.
Dorcas czuła się lekko przestraszona i mimo że na codzień mieszkała w lochach, zwykle nie musiała oglądać licznych słojów z przerażającą zawartością.

— Veritaserum jest gotowe — powiedział, wyciągając do niej dłoń z fiolką, ale nie odrywając wzroku od zapisanego podręcznika.

Dorcas próbowała zerknąć, co dokładnie notuje chłopak, ale jego pismo było nie do rozczytania z takiej odległości.

— Świetnie — przytaknęła, podchodząc do niego.

Wtedy Severus w końcu podniósł na nią wzrok i cofnął dłoń, nim zdążyła złapać fiolkę. Dorcas spojrzała na niego ze złością; nie miała ani czasu, ani ochoty na żarty.

— Jeżeli wpadniesz, wszystkiego się wyprę.

— Nie liczyłaby na nic innego, Severusie — odparła z przekąsem.

Snape podał jej eliksir, a Dorcas obróciła ją w dłoni z uznaniem i wyszła z pracowni. Miała wszystko, czego chciała i żadnych wątpliwości, co do tego, co planowała właśnie zrobić. Enora zasłużyła na karę.

Regulus podzielał zdanie Dorcas, choć sam najchętniej ukatrupiłby dziewczynę  już na miejscu. Chciał również porozmawiać sobie z Severusem, ale Dorcas poprosiła go, by póki co tego nie robił. Przynajmniej do czasu, aż dostaną Veritaserum.

Zaraz po odkryciu prawdy, oboje zaczęli przyjmować przygotowany przez Snape'a eliksir neutralizujący działanie Amortencji. Według Severusa, mikstura powinna zacząć działać natychmiastowo, choć stosowanie jej przy jednoczesnym przyjmowaniu Amortencji mogło być nieskuteczne. Z tego powodu oboje przyjmowali ją regularnie, by nie musieć przejmować dalszymi atakami Enory. Nikt nie wiedział, ile zostało jej miłosnego eliksiru, a nie mogli ryzykować.

Dzięki temu udało im się w końcu szczerze porozmawiać i zaplanować odwet. Regulus, uwolniony spod wpływów Enory chciał zacząć działać natychmiast, ale ostatecznie Dorcas udało się go uspokoić, mówiąc, że zemsta najlepiej smakuje na zimno.

I w końcu nadszedł ten dzień.

Prosto z lochów, Dorcas ruszyła do Wielkiej Sali, gdzie właśnie odbywała się kolacja. Jak co roku pomieszczenie zostali ozdobione dwunastoma, strzelistymi świerkami, przytarganymi prosto z Zakazanego Lasu przez olbrzymiego gajowego.

Ambiwalencja | Czasy HuncwotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz