Thomas nie odzywał się do niego już od kilku dni i chociaż Black wiedział, że ostatecznie się pogodzą, to i tak było mu ciężko. Kapitan drużyny nie należał do Huncwotów jak James, Remus czy Peter; był kimś w rodzaju jego pokrewnej duszy i Syriusz nie zamierzał zrezygnować z tej przyjaźni przez jakąś dziewczynę.
A już na pewno nie przez Selwyn.Był jeszcze Rémy. Syriusz miał świadomość, że nieco przesadził tamtego wieczoru. Gdyby ktoś obraził Regulusa w jego obecności, nie ruszyłoby go to, bo Ślizgon nic już dla niego nie znaczył. Ale Rémy bardzo kochał Dorcas i oczywistym było, że słowa Blacka go zabolały. Chodził wyraźnie przybity, poza momentami, gdy widział Syriusza i próbował zabić go wzrokiem. Black miał czasem wrażenie, że chłopak zacznie ciskać w niego klątwami.
— Dalej tak to przeżywasz? — spytała Marlena, dosiadając się do niej w Pokoju Wspólnym. — Brata Selwyn?
— Przeżywam to zbyt wielkie słowo, McKinnon. — Syriusz nie zaszczycił jej spojrzeniem i dalej wpatrywał się w ogień w kominku. — Skąd ty w ogóle o tym wiesz?
Pytanie było zbyteczne; Marlena zawsze wiedziała o wszystkim i o wszystkich. Nic dziwnego, że usłyszała i o tym. Syriusz nie miał ochotę zwierzać się komukolwiek z jego braterskiej relacji z bratem Dorcas. Gdyby Ślizgonka się o tym dowiedziała, to z pewnością już by go tu nie było. Byłoby to spełnienie jej najgorszego scenariusz; brat Gryfon zaprzyjaźnia się ze zdrajcą krwi, wydziedziczonym Blackiem.
— James ma długi jęzor — odparła.
Syriusz spojrzał na nią sceptycznie i wrócił do podziwiania trzaskającego ognia.
— To jak? — spytała. — Myślisz, że poskarżył siostrze?
— Wątpię. — Uśmiechnął się zalotnie. — Co nie zmienia faktu, że ona i tak się dowie.
W Gryffindorze dwie rzeczy były pewne; eliksiry ze Ślizgonami i plotki. Syriusz wciąż uważał, że olbrzymim cudem było utrzymanie przypadłości Remusa we względnej tajemnicy; poza kadrą wiedzieli o niej tylko Huncwoci i dwójka Ślizgonów.
Wiedząc o tym należało się więc spodziewać, że prędzej czy później Dorcas dowie się, co powiedział o niej Syriusz. Niestety nie był w stanie przewidzieć, jak zareaguje Ślizgonka.
— Chyba się nie boisz? — spytała, przybliżając się do niego.
— Skądże.
— To co zrobisz?
Syriusz nie skomentował jej wścibstwa i skupił się na pytaniu. Tak naprawdę nie miał zielonego pojęcia, co zrobić. Czy powinien przeprosić Rémy'ego? Czy powinien przeprosić Dorcas? Szybko skrzywił się na samą myśl, że miałby to zrobić.
Oczywiście nie wszystko, co wtedy powiedział było prawdą. Był zmęczony tego dnia, a dodatkowo zły, że Dorcas nigdy nie podziękowała mu za uratowanie życia. Był też wkurzony, że bawiła Thomasem, który całe święta przeżywał kłótnie z nią. Dlatego też wizja przepraszania jej za cokolwiek była nie do zniesienia.
W pewnym momencie Marlena uszczypnęła go w ramie i pożegnała się, rzucając mu powłóczyste spojrzenie. Syriusz zastygł na chwilę, a w jego głowie zagościły zupełnie inne, przyjemniejsze myśli. Wiedział, że się jej podobał, tak mniej więcej od czwartej klasy, choć Marlena nigdy nic nie zrobiła, by to okazać. Przynajmniej do siódmej klasy; ostatnio coraz częściej go zaczepiała, uśmiechała się, szukała kontaktu. I nagle coś go tknęło. Już dawno nie zawracał sobie głowy romansami, ale z drugiej strony dlaczego nie miałby spędzić z kimś miło czasu nim szkoła się skończy.
CZYTASZ
Ambiwalencja | Czasy Huncwotów
FanfictionPamiętaj także o tym, że kochałam, i że to miłość skazała mnie na śmierć.* Świat Dorcas Selwyn staje na głowie, gdy jej młodszy brat rozpoczyna naukę w Hogwarcie. Dodatkowo, jej drogi krzyżują się z uczniem mugolskiego pochodzenia, co dla Ślizgonki...