It's not my house✨

1K 75 15
                                    

*Perspektywa Jina*

Przebudziłem się czując suchość w gardle. Chwyciłem za wodę stojącą obok mnie, łapczywie zacząłem ją pić. A kiedy moje oczy dostrzegły promienie słońca, przedostające się przez szyby. Wtedy zdałem sobie sprawę jak ciężki ból głowy mi doskwierał.

-Dzień dobry- ułyszałem znajomy głos.

Podniosłem głowę widząc przed sobą, Namjoona. Ubrany w beżowe dresy i zwykła siwa bluzkę, stał naprzeciwko mnie. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę że nie jestem u siebie a u niego w domu. Przeraziłem się nie mogąc przypomnieć sobie co się stało wcześniejszej nocy.

-Przyniosłem ci wodę z cytryna- podniósł szklankę której wcześniej nie zauważyłem- powinna ci pomóc.- podszedł, chcąc mi podać szklankę

-Dzięki- usiadłem na łóżku zdezorientowany- chcąc odebrać od niego wodę.

Gdy się podnosiłem, zdałem sobie sprawę że w tym pomieszczeniu jest trochę chłodno. Spojrzałem na swoją klatkę piersiowa. I już wiedziałem że tam gdzie powinna być bluzka, nie było krzty materiału. Szybko zakryłem się kołdrą, będąc pewnym że na twarzy pojawił się rumieniec.

-Spokojnie-zaśmiał się - i tak już wczoraj widziałem wszystko.- zamiast podać mi szklankę, położył ja na stoliku nocnym

-wszystko?- moje oczy się rozszerzyły

-Znaczy, oprócz tego co masz pod bokserkami- wytłumaczył.- wypij wodę, ubierz się i chodź coś zjeść- ruszył w stronę wyjścia- uszykowałem ci rzeczy- pokazał na jakieś ciuchy leżące na fotelu.

-Namjoon- zatrzymałem chłopaka- jak... zacząłem.-co się wczoraj działo?

-Za dużo wypiłeś.- powiedział coś czego byłem już świadomy.

-Ale czy coś....-zatrzymałem się, nie kończąc zdania.

-Zrobiłeś? Odwaliłeś?- dokończył pytanie za mnie a ja prawie niewidocznie pokiwałem głowa- oprócz tego że zwymiotowałeś i wręcz krzyczałeś głupoty to nic poważnego.

-Dzięki- opuściłem głowę, czując się trochę spokojniejszy.

-Nie ma za co- powiedział łapiąc za klamkę- aaa i jeszcze jedno.- podniosłem swoją głowę patrzeć na niego- Badam się regularnie- pokazał na swoje krocze- jak chcesz to mogę ci nawet pokazać moje wyniki- wyszedł po tych słowach.

A ja już widziałem, że musiałem mu coś wczoraj powiedzieć. Przerażony zacząłem się zastanawiać co mogłem takiego palnąć.

*****************
Uszykowany wyszedłem z jego pokoju. Skierowałem się w stronę kuchni, a gdy do niej wszedłem zobaczyłem Namjoona, przygotowującego dwa ciepłe posiłki.

-Usiądź- pokazał na krzesło gdy mnie zauważył.

Bez słowa ruszyłem w kierunku stołu. Siadając, byłem bardzo zaskoczony tym posiłkiem. Wiedziałem że Namjoon nie gotuje. Wiec ktoś musiał to zrobić za niego. Choć byłem ciekawy tego dania to to nie było pierwsza rzecz o którą chciałem spytać. Czekałem aż gospodarz zajmie swoje miejsce. I już po chwili wysoki usiadł naprzeciwko mnie.

-Namjoon jeśli powiedziałem wczoraj coś co mogło cię urazić to...- mówiłem

-Nic nie pamiętasz?-zapytał wchodząc mi znowu w zdanie.

-Nie za bardzo- spuściłem wzrok.

-Nic takiego nie powiedziałeś. Po prostu nie pij już tak dużo następnym razem- tłumaczył- a teraz jedz bo ostygnie.- wskazał na talerz.

Loving someone you shouldn't • Namjin • pl •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz