Słońce chyliło się już ku zachodowi, tworząc pomarańczowe paski na ścianie w biurze skryby. Niektóre świece na jego biurku już dogasały, inne rzucały światło na opasłą księgę. Wydarzenia z ostatnich lat były przelewane na papier dla przyszłych pokoleń, właśnie tutaj, w tej chwili. No może... z krótką przerwą.
Starszy, posiwiały skryba siedział na krześle z odchyloną głową do tyłu. Z jego gardła wydobywało się ciche chrapanie, a z pióra które trzymał nad biurkiem, kapał atrament. Notatki, z których korzystał, zsunęły się z jego kolan na podłogę. Nie minęło pięć minut, aż drzwi do jego biura otworzyły się i stanął w nich młody chłopak. Uśmiechnął się na widok zaspanego skryby i podszedł do jego biurka, podnosząc po drodze kartki z podłogi. Gdy złapał starszego mężczyznę za ramię, ten obudził się nagle i zamrugał szybko mrucząc do siebie:
-No właśnie... miałem to właśnie dopisać.
-Tato, może zrobię Ci herbaty? – zapytał młodzieniec, wycierając szmatką plamy po atramencie z biurka.
-Hmm... tak. To dobry pomysł. – odparł skryba ocierając twarz i pochylając się nad księgą.
Gdy został ponownie sam w swoim biurze, potarł policzek patrząc na to co napisał ostatnio. Zerkając na swoje notatki dopisał ostatnie zdania, w ostatnim rozdziale, na ostatnich stronach księgi. Tylko przez chwilę zastanawiał się, czy aby na pewno wszystko zapisał. W końcu pokiwał głową i przewracając kartki z powrotem dotarł do drugiej, która jako jedyna była jeszcze prawie cała pusta. Na górze widniało tylko jedno zdanie „Wstęp". Skryba westchnął cicho zastanawiając się jakimi słowami rozpocząć książkę, którą będą czytać tysiące ludzi oraz setki uczniów na zajęciach z historii.
Po chwili jednak drzwi się otworzyły, a w powietrzu rozniósł się zapach zielonej herbaty z płatkami róży. Młodzieniec, wszedł do środka i postawił kubek na biurku swojego ojca. Spojrzał zaraz na to co pozostało do napisania i uśmiechnął się lekko pytając:
-Znów nie wiesz jak zacząć coś, co już skończyłeś?
-Wstęp powinien zachęcić czytelnika do dalszego poznawania lektury. Ta jedna strona powinna pokazać co znajduje się na kolejnych 500 i sprawić, że czytelnik będzie chciał poznać każdą z nich po kolei. – mruknął skryba pocierając ogolony policzek.
Młodzieniec tylko uśmiechnął się w duszy, widząc zaangażowanie swego ojca w pracę. Podszedł do okna i otworzył na oścież drewniane okiennice. Słońce już zaszło, ale niebo pozostawało nadal w barwach pomarańczy i różu. Młodzieniec oparł się o parapet i westchnął cicho mówiąc:
-Piękny, prawda?
Skryba obejrzał się na swojego syna i zapytał:
-Kto?
-Raczej „co". – kiwnął brodą w kierunku, w którym patrzył i dodał: - Pałac. Zawsze zastanawiałem się, dlaczego mówią na niego Kryształowy. Nie ma nawet za wiele okien...
-Trzysta pięćdziesiąt lat temu podczas trzęsienia ziemi rozbiły się wszystkie okna w pałacu. – mruknął skryba obracając pióro w palcach. – Cały dziedziniec był pokryty szkłem. Po naprawach, zamurowali część okien, a rozbitym szkłem pokryli wnętrze sali tronowej. Stąd nazwa.
-Ciekawe więc, skąd wzięły się nazwy pozostałych trzech pałaców.
Zawiał lekki wiatr i pergaminy, którymi było usiane biurko poprzesuwały się na drugi bok. Skryba poprawił swoje notatki nieco zdekoncentrowany, ale zaraz ujrzał mapę, która zakurzona tkwiła pod kartkami. Ujął ją ocierając ostrożnie i spojrzał na zalany herbatą lata temu nagłówek: „Mapa Viergardu". Zesunął wzrok niżej i spojrzał na cztery krainy oddzielone od siebie zakreskowanym obszarem, który stanowił największą zagadkę świata. Osiem żółtych kółek wymalowanych na mapie wskazywało portale, którymi ludzie mogli się przemieszczać.
CZYTASZ
Poza zasięgiem
FantasyPrzed rozpoczęciem przeczytaj opis! Jest to luźno napisane opowiadanie o relacjach między ludźmi. Gdzieś w tle rozwija się historia, w którą będą zaangażowani bohaterowie. Akcja opowiadania rozgrywa się w stworzonym przeze mnie świecie. W opowiadani...