Dziki Tygrys cz.8

1 0 0
                                    

Zorrin nie spał całą pierwszą noc. W klanie panowała okropna cisza. W kartelu zwykle dało się słyszeć jęki więźniów, albo kobiet, którymi zajmowali się najemnicy. Było mu też zimno od chłodnego powietrza na zewnątrz. Wstał, kiedy pierwsze promienie słońca zaczęły wpadać do jego pokoju. Podszedł do komody, gdzie schował ubrania, które przyniósł mu chłopak. Założył czyste spodnie oraz koszulkę z długim rękawem. Gdy wyszedł przed budynek, widział, że wiele osób już kręci się po terenach klanu. Wszyscy jednak zmierzali w kierunku budynku przylegającego do tego największego na środku. Gdy chłopak oprowadzał go dzień wcześniej, to wiedział, że jest tam stołówka. Podążył więc w tamtym kierunku i gdy wszedł do środka to wszystkie rozmowy ucichły. Omiótł wzrokiem kilkanaście stołów, przy których siedzieli mieszkańcy klanu. Po lewej była też część kuchenna i lada, gdzie dwie starsze kobiety wydawały posiłki. Czując wzrok wszystkich na plecach podszedł do lady i jedna z kobiet podała mu talerz z chlebem oraz jajecznicą. Kiwnęła głową na stoły i dodała:

-Na stołach są dzbanki z herbatą.

Pokiwał głową i usiadł przy pierwszym wolnym stole. Wiedział, że jeszcze długo będzie czuł się tutaj obcy. Czy Ci ludzie wiedzieli kim był i co robił? Może po prostu domyślali się widząc jego posępną twarz. Nikt się do niego nie odezwał do czasu, aż wrócił do swojego pokoju. Przez okno przyglądał się ludziom na zewnątrz, aż w południe rozległo się pukanie do drzwi. Gdy na nie spojrzał, dostrzegł jak do środka wchodzi Kris. Spojrzał na komodę i uśmiechnął się lekko pytając:

-Pamiątki ze Wschodu?

Na komodzie stały oparte o ścianę cztery maski, które zabrał w worku z domu Yelli. Wśród karteli panował zwyczaj niszczenia masek po rozbitym lub opuszczonym kartelu. On swoje jednak trzymał w charakterze trofeum. Każda z nich była wyjątkowa i częściowo symbolizowała kartel w którym był. Jedna oblicze kogoś na wzór potwora z rogami na czubku i ostrymi kłami w miejscu ust. Inna znów wręcz na odwrót była obliczem płaczącej kobiety. Kolejna, najbardziej wysłużona przypominała ludzką czaszkę. Ostatnia była maską Tygrysa, którą używał jeszcze parę tygodni temu. Na komodzie leżały też listy gończe ze Wschodu, przedstawiające Zorrina w maskach. Najwyższa kwota opiewała na 15 tysięcy sztuk złota. Kris obejrzał ciekawy maski i spojrzał pytająco na Zorrina, a on odparł patrząc ponownie przez okno:

-To jedyne co udało mi się zabrać.

Kris podszedł do niego i wręczył mu papierową kopertę. Zorrin otworzył ją i ze środka wyciągnął metalową blaszkę oraz kartkę papieru. Spojrzał na Krisa, a on odparł:

-Miałem pracowity poranek. To lewy glejt. Zrobiliśmy Ci wpis w archiwum pod fałszywym imieniem. Uznaliśmy z Chadem, że będzie bezpieczniej, abyś porzucił dawne imię i używał tylko tego nowego. Wszystkie dane są na kartce.

Zorrin rozłożył kartkę i spojrzał na wypis. Na górze był nadany numer, a w kolejnych linijkach pozostałe dane. W pierwszej widniało imię i przydomek, Cyrus z Klanu Zielonej Przystani.

-Cyrus. – mruknął Zorrin pod nosem.

-Pasuje Ci.

Spojrzał na Krisa, na ustach którego błąkał się uśmiech i przekręcił głowę pytając:

-I co dalej?

-Chodź. Pójdziemy do Chada.

Zorrin zostawił dokumenty na biurku i razem wyszli z bloku, po czym podążyli do głównego budynku. Kris powiedział do niego po drodze:

-Nie przejmuj się nastawieniem Chada. Dowiedział się o śmierci Suxa. Emocje muszą po prostu opaść. Mile widziane byłoby z Twojej strony nastawienie na współpracę.

Poza zasięgiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz