Szepty i Cienie cz.5

2 0 0
                                    

Nikomu oczywiście nie przyznał się do tego co się stało. Matka i Jin obdarliby go ze skóry, gdyby zobaczyli jego skaleczenie. Gdy odpoczął kilka godzin, to umknął do łaźni, aby zmyć krew i sam założył sobie opatrunek, który zwędził z torby lekarskiej matki. Żeby nie widzieli bandaża, to ubrał długi rękaw do obiadu.

Kolejnego dnia poszedł do pracy i po drodze, na skraju lasu, zmienił koszulkę na taką z krótkim rękawem. Nie miał zamiaru się ugotować podczas roznoszenia listów, a w klanie mógł łatwo skłamać co mu się stało. Gdy dotarł do biura dziewczyn te od razu zauważyły jego uraz. Ella zapytała kiwając palcem na jego ramię:

-Daryl, co Ci się stało?

-To... podczas prac w domu. Nic wielkiego. – odparł zabierając listy z pudełka.

Posłała mu uśmiech, ale nie odważył zapytać o wieczorek taneczny. Umknął od razu na korytarz i zmierzył po schodach w kierunku drzwi wyjściowych. Tam jednak prawie zderzył się z kimś i zadarł głowę patrząc kto to. Poznał Cyrusa, który patrzył na niego chwilę, ale zaraz cofnął się, robiąc mu miejsce. Daryl skinął głową, ale on też zapytał go:

-Nic Ci nie jest?

Spojrzał na swoje ramię i dostrzegł, że opatrunek nieco przeciekł. Pokręcił głową i odparł:

-Nic wielkiego.

Tamten pokiwał powoli głową i odparł:

-Chodź, zmienię Ci to.

Daryl spojrzał w kierunku bramy, ale nie miał odwagi z nim dyskutować. Poszli razem do innego budynku i znaleźli się w lecznicy. W dużym pomieszczeniu stało kilka łóżek, a po lewej było biurko i regały z lekami. Za biurkiem siedziała jakaś staruszka, a obok niej jakiś nastolatek. Kobieta tłumaczyła mu coś z opasłej księgi, która leżała na blacie. Cyrus podszedł do nich i powiedział do kobiety:

-To Daryl, nasz goniec. A to Orsha i Fill, jej protegowany.

Wszyscy kiwnęli sobie głowami i staruszka zapytała Cyrusa, patrząc na ramię Daryla:

-Potrzebujesz pomocy?

-Nie przeszkadzajcie sobie, trzeba tylko zmienić opatrunek.

Cyrus sięgnął po bandaż i jakąś butelkę oraz czysty kawałek tkaniny. Kiwnął mu głową i usiedli obok siebie na jednym łóżku. Daryl zerknął na swoje ramię, jak Cyrus rozwiązywał opatrunek i ten zagadnął go:

-Co się stało?

-Wypadek przy pracy. – mruknął ponownie Daryl.

Gdy już stary opatrunek leżał na łóżku obok, Cyrus namoczył kawałek tkaniny i otarł ranę. Daryl skrzywił się lekko, kiedy poczuł pieczenie od specyfiku i zerknął na Cyrusa. Ten patrzył chwilę w ranę, ale zaraz spojrzał na Daryla. Raz jeszcze otarł ranę i gdy łapał czysty bandaż mruknął:

-Dość czyste cięcie jak na zwykły wypadek przy pracy.

Chłopak czuł jak pali go twarz i skręca mu żołądek ze stresu. Co miał powiedzieć? Brnąć dalej w kłamstwo? Nie chciał narażać się na utratę pracy. Nic więc nie odpowiedział, a Cyrus związał opatrunek i odparł:

-Jak masz jakieś kłopoty to powiedz to teraz, a nie jak będzie za późno.

-To... nie... nie mam. – pokręcił od razu głową Daryl.

Zaraz jednak uświadomił sobie, że tamten intruz widział jego twarz. Co jeśli już było za późno i tylko kwestią czasu było jak znajdzie jego i jego rodzinę? Daryl nawet nie chciał o tym myśleć. Cyrus przekręcił głowę obserwując go i Daryl w końcu nieco wymijająco odparł:

Poza zasięgiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz