Szepty i Cienie cz.7

1 0 0
                                    

Chyba mu się coś śniło, ale sam nie był do końca pewny. Budził się i zasypiał na nowo, aż w końcu przebudził się gwałtownie i zamrugał szybko. Głowa pękała mu w dwoje od ciosu, który pozbawił go przytomności. Wziął kilka oddechów i dostrzegł, że ktoś siedzi przed nim. Poznał Chada, na krześle przed nim. Jego wyraz twarzy był śmiertelnie poważny. W jego zimnych oczach, dostrzegł nawet cień złości. Chłopak porozglądał się powoli i czuł jak zimny pot oblewa mu kark. Siedział przywiązany do krzesła, które z kolei było przykręcone do podłogi. Siedzieli oboje w prawie całkowicie ciemnym pomieszczeniu bez okien. Mrok rozświetlały tylko dwie świece na półce po prawej. Daryl szarpnął się chcąc się uwolnić, ale sznur obtarł mu boleśnie nadgarstki. Zaczął brać nerwowe oddechy i zapytał patrząc na Nadzorcę:

-Co to ma znaczyć? Dlaczego jestem związany?

-Ponieważ jesteś moim więźniem. – powiedział Chad spokojnie, patrząc na niego uważnie.

-Co? – zapytał głośniej Daryl. – Jakim prawem? Nic nie zrobiłem!

-Włamałeś się do klanu, węszyłeś i próbowałeś uwolnić mojego innego więźnia.

Daryl patrzył na niego chwilę zaskoczony, ale zaraz zaczął się tłumaczyć:

-Nie węszyłem. Chciałem wam pomóc.

-Pomóc w czym, Daryl? – zapytał Chad przekręcając głowę. – Wiesz w ogóle kogo próbowałeś uwolnić?

-Tak, twojego człowieka! – powiedział głośno chłopak szarpiąc się nieco ponownie.

Chad zmarszczył brwi nie do końca rozumiejąc i Daryl stwierdził, że pora się do wszystkiego przyznać. Sprawy zaszły za daleko i już miał w nosie czy straci pracę. Wolał to niż wylądować w areszcie za wtargniecie na cudzą posesję.

-Przeczytałem ostatni list, który miałem dostarczyć do magazynu. – wyraz twarzy Chada od razu się zmienił i rozchylił nieco usta słuchając go uważnie. – Nie był zaklejony i zajrzałem do środka. Znalazłem to miejsce, gdzie mają się spotkać. Ten siwy to oszust, nie możesz mu ufać.

Nadzorca patrzył na niego zdezorientowany i pokręcił powoli głową mówiąc:

-Daryl... o czym Ty w ogóle mówisz?

-Byłem na tym spotkaniu! – powiedział chłopak głośno w jego twarz. – Widziałem jak jakiś zabójca próbował upozorować jego śmierć i ranił tego człowieka w celi. To przecież Twój człowiek. Sam tak napisałeś w liście. Oni chcą uśpić Twoją czujność, a ja chciałem wam pomóc. Ten człowiek w celi jest niewinny.

Mężczyzna patrzył na niego zdziwiony marszcząc nieco brwi i nie wiedział co odpowiedzieć. Zaraz jednak drzwi do celi się otworzyły, ale było tak ciemno, że Daryl nie widział kto to jest.

-Zostaw nas. – poznał głos Cyrusa.

Chad obejrzał się na niego i podniósł powoli pytając:

-Jesteś pewny? Jest za wcześnie na to...

-Jestem pewny. Zaufaj mi.

Daryl dyszał patrząc na Chada i mrużył oczy próbując dostrzec Cyrusa, ale tamten stał w cieniu. Chad posłał ostatnie spojrzenie Darylowi i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Chłopak szarpnął się ponownie i powiedział do niego sapiąc ze stresu:

-O co tu chodzi? Dlaczego mnie więzicie?

-Dla naszego bezpieczeństwa.

-Przecież nic złego nie zrobiłem. Nie zrobiłem nikomu krzywdy.

-Nie fizycznej krzywdy się boimy, tylko tego co wiesz, czego się zaraz dowiesz i co z tym zrobisz, jak już stąd wyjdziesz.

Zamrugał szybko przez pot który spływał mu po czole na powieki i Cyrus powiedział cicho:

Poza zasięgiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz