Rozdział 3

516 23 3
                                    

Tydzień minął bardzo szybko i wreszcie nastał upragniony weekend. Uczniowie pozajmowali sporą część błoni, a ci, którzy nie chcieli wyjść na zewnątrz spędzali czas w Pokojach Wspólnych.

Chloe należała do pierwszej grupy. Zajęła miejsce pod jednym z drzew. Wokół siebie miała rozłożone książki i przedmioty, żeby użyć ich do transmutacji. Niespodziewanie dosiadł się do niej Matias. Uśmiechnął się szeroko.

-Hej, Chloe. Pomyślałem, że może potrzebujesz towarzystwa do nauki?

Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i zrobiła dla niego miejsce.

-Pewnie, z tobą szło mi o wiele lepiej. - Puściła mu oczko i założyła włosy za ucho spuszczając przy tym głowę.

Wyciągnęła lusterko z torby i postawiła stabilnie na ziemi. Wypowiedziała zaklęcie, które miało zmienić jej rysy twarzy ale zamiast tego pojawiła się jej kozia bródka. Pisnęła i zakryła twarz dłonią. Matias zaczął się śmiać.

-Przestań! Co ja teraz zrobię?! Przecież tego nie umiem cofnąć! -przerażona próbowała się schować w swoich kolanach, niezbyt skutecznie.

Matias, gdy się opanował odsunął jej dłonie i wypowiedział zaklęcie, dzięki czemu broda zniknęła. Usiadł za nią i odsunął jej włosy na bok po czym szepnął do ucha.

-Pomogę ci... -złapał jej dłoń z różdżką i skierował w stronę jej twarzy. Poruszył jej ręka i wypowiedział zaklęcie. Tęczówki dziewczyny przybrały barwę lazuru. Otworzyła usta zaskoczona.

-No, no... Masz do tego talent -zerknęła na dłoń, którą wciąż trzymał i zarumieniła się. Widziała w lusterku, że uśmiecha się widząc jej reakcję.

-Teraz spróbuj sama -powoli i niechętnie odsunął się od niej.

Odetchnęła i chwilę popatrzyła na siebie. Wypowiedziała zaklęcie tak jak pokazał jej krukon.
Oczy wróciły do swojego koloru za to jej twarz stała się bardziej dojrzała, jakby przybyło jej kilka lat.

Klasnęła i uśmiechnęła się szeroko.

-Ah! Patrz, udało się. Dzięki, Matias! - Wyciągnęła do niego dłoń, żeby przybić piątkę, co chłopak odwzajemnił i zaśmiał się.

-No, no... Jestem z ciebie dumny!

--

Całej sytuacji przez okno przyglądał się Fred. Razem z bratem zajmowali się swoimi produktami w sypialni chłopców, jednak od jakiegoś czasu ciężej było mu się skupić.

Rozmowa o zakładzie, zdecydowanie przyczyniła się do tego stanu. Pod tym pretekstem coraz częściej odzywał się do gryfonki. Odbyli kilka small-talk'ów, parę razy wymienili uśmiech i dłuższe spojrzenia. Sam przed sobą nie chciał przyznać, że to nie tylko chęć rywalizacji pchała go do tego.

Widok George'a, który podrywa Chloe jakoś działał mu delikatnie na nerwy. Zastanawiał się czy brat również ma takie rozterki. Zazwyczaj mówili sobie o wszystkim, ale ten temat był zdecydowanie zbyt prywatny dla niego.

--

W głowie George'a również pojawiło się kilka zagmatwanych myśli. Nie rozumiał czemu brat tak powoli działa, to zupełnie nie w ich stylu. Przecież ich dwójka była w gorącej wodzie kąpana. Dla bliźniaków Weasley nie było przeszkód, nie było chwil zawahania. Było tu i teraz, a jedynie plany związane ze sklepem dotyczyły przyszłości.

Usiadł na parapecie, by zobaczyć co tak przykuło uwagę Freda, chociaż chyba znał odpowiedź. Popatrzył chwilę w tym samym kierunku i zwrócił się do niego.

Why not both?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz