Świstoświnka tłukła się o okno w jej sypialni. Mruknęła niezadowolona i podniosła się z posłania. Wpuściła ptaszysko i odwiązała list z jej nóżki. Padła z powrotem na miejsce i rozwinęła papierek. Przyglądała się dużym, pochyłym literom układającym w niezbyt składne zdania.
Chloe,
bardzo żałujemy tego w jaki sposób się dowiedziałaś. Wróć, spotkajmy się. Nawet nie dałaś nam adresu, więc jedyne co możemy to wysłać list. Dlaczego uciekłaś na Pokątnej? Będziemy czekać przy Esach i Floresach dziś około piętnastej.
Fred i GeorgeWestchnęła i przekręciła się na drugi bok. Nie miała najmniejszej ochoty na spotkanie z nimi. Gdy ten szalony ptak zaczął latać po pokoju i skrzeczeć chyba na całe swoje krótkie gardło zeszła z łóżka i chwyciła za list, nie trudząc się nawet, żeby odpisać na drugiej stronie, napisała krótkie "nie" i odesłała sowę do nadawcy.
Spojrzała z jęknięciem na zegarek, który wskazywał godzinę dziesiątą. Przespała wiele godzin, a czuła się jakby nie spała w ogóle i była na niezłym kacu. Zaczęły do niej docierać wątpliwości czy chce wyjechać do szkoły nie żegnając się z nimi. Wiedziała, że i tak poruszą niebo i ziemię, byle jakoś do niej dotrzeć. Rozmyślała długo czy nie kazać im postarać się bardziej. Ostatecznie Artur pracował w Ministerstwie, znalezienie jej adresu nie należało do trudnych zadań.
Założyła najlepszą sukienkę, umalowała się i oblała perfumami z tuberozą. Zawołała Skrzata schodząc na dół.
-Skrzacie, przygotuj najlepsze danie jakie tylko znasz, dobrze?
-Tak jest! W końcu Skrzat ma dla kogo gotować -spojrzał z delikatnym wyrzutem, całymi dniami bywał sam ze względu na pracę i szkołę jego rodziny.
-Wybacz... wiesz jak jest. Jeśli intuicja mnie nie myli to ktoś zje z nami obiad, a jak nie to zjemy sami - uśmiechnęła się do niego, co odwzajemnił.
Skrzat był bardzo zadbanym stworzeniem, miał nakaz dbania o czystość swojego odzienia, które w przeciwieństwie do większości nie było poszewką na poduszki a garniturem szytym na miarę. Mógł jeść z państwem Macmillan i korzystać z ich domu z pełną swobodą, szanując prywatność współmieszkańców.
Godzina piętnasta zbliżała się wielkimi krokami. Pomagała Skrzatowi ogarnąć dom przed przybyciem gości, których zaczynała być coraz mniej pewna.
--
Godzina dwudziesta zbliżała się nieubłaganie. Wyszła z ogromnej wanny parując jeszcze od temperatury wody. Ciche pukanie dobiegło jej uszu, a potem cieniutki głos Skrzata.
-Panicz Matias czeka w salonie -zawołał po czym aportował się do gościa.
Cholera... co on tu robi?
Pospiesznie założyła bieliznę i szlafrok, zeszła na dół, żeby dowiedzieć się o co chodzi.
-Mati? Coś się stało? -weszła do pomieszczenia poprawiając pasek, żeby się nie obluzował.
-Co? - zapytał głupio nie mogąc odwrócić wzroku. Przełknął głośno ślinę i już chciał się podnosić, gdy podniosła rękę w proteście.
-Nawet o tym nie myśl - puściła mu oczko i się dosiadła - więc co cię tu sprowadza o takiej porze?
Odchrząknął i poprawił się, żeby trochę wyrównać ciśnienie.
-Właściwie to zjawiłem się, bo sowia poczta nie należy do najszybszych. Ubieraj się, idziemy na imprezę.
-Jaką znowu imprezę? Oszalałeś?
-Dostałem zaproszenie od kuzyna, otwiera lokal w Dolinie Godryka. Powinienem przyjść z osobą towarzyszącą, przyszłaś mi do głowy jako jedyna, z którą dobrze bym się bawił.

CZYTASZ
Why not both?
FanficHistoria Chloe, gryfonki, która jest wciągnięta w romans z bliźniakami Weasley. Czy to ma szansę przetrwać? Ile zawiłości będą musieli pokonać, żeby się udało? Albo nie? Okładka dzięki cudownym artom od @ishiftrealities ❤️ #1 w twins 21/08/2021 #1 w...