Rozdział 16/2

225 6 3
                                    

LUTY

Czasy stawały się coraz gorsze. Dolores Umbridge zaczęła czepiać się już wszystkich. Nie tylko Golden Trio miało kłopoty. Ktoś sprzedał informację o Gwardii Dumbledora. Matias chodził coraz bardziej nerwowy, a ona dostała już kilka listów od rodziców o kłopotach jakie mają. Prosili, żeby nie robiła nic nielegalnego dopóki sprawy się nie wyprostują. Ona sama kilka razy była już przesłuchiwana czy nie dostaje jakiś cennych artefaktów od rodziców.

Siedzieli w ciszy, w bibliotece, odrabiając pracę domową. Matias nachylił się delikatnie i szepnął:

-Muszę coś ci powiedzieć...

-Hmm? - zerknęła na niego i rozejrzała się czy nikt im się nie przygląda.

-Ktoś od powrotu do Hogwartu nas obserwuje... kilka razy zdarzyło mi się zauważyć uciekającą postać, zawsze w kapturze. Na początku myślałem, że to ten blondas ze Slytherinu knuje coś dla Umbridge, w końcu twoi rodzice mają całkiem wysokie stanowiska. Tylko ten ktoś jest zawsze, gdy jesteśmy razem - udawał, że pokazuje jej coś w książce - może wpadam już w paranoję ale od tamtej pory nic się nie wydarzyło. Ktoś zbiera informacje? Co kogo obchodzi co robi taka dwójka jak my?

Milczała, sama nie wiedziała, która emocja uderzyła ją najpierw. Spojrzała na niego i zmarszczyła brwi w złowrogiej minie.

-Ktoś nas podgląda od miesiąca a ty mówisz mi to dopiero teraz? - krzyknęła szeptem, co zawsze wydawało jej się kuriozalne.

-Nie chciałem cię martwić - wzruszył ramionami - i tak masz swoje problemy.

-Nie chciałem cię martwić, nie chciałem cię martwić... cholera, Matias - kontynuowała swoją tyradę - czy ty nie widzisz co się dzieje? Nawet my już jesteśmy brani pod uwagę u Umbridge. Moi rodzice proszą o dobre zachowanie bo też są inwigilowani, twoi rodzice na pewno też, tylko jak zwykle mi nic nie mówisz - obruszyła się i odsunęła od niego, po chwili dodała - musisz o tym powiedzieć Harremu.

-Co? Niby po co? On już w ogóle nie wie w co ręce włożyć. Dowiem się kto to, sam.

Rozejrzała się czy nikogo nie ma w pobliżu i złapała jego dłoń. Westchnęła ciężko i pochyliła głowę.

-Przepraszam... wiem, że masz ciężko. Cały czas jesteś dla mnie oparciem, a sam mierzysz się z wieloma problemami. Jestem tu dla ciebie, nawet jeśli tego nie chcesz lub nie dostrzegasz.

Podniósł delikatnie jej podbródek do góry, by mógł spojrzeć jej w oczy.

-Chloe, wiem o tym. Tak samo jak ty wiesz, że ja jestem tu dla ciebie. Zawsze i mimo wszystko. Kocham cię od tak dawna i będę kochać dopóki moje serce bije. Nie bój się o mnie, nie bój się o nic - założył kosmyk włosów za jej ucho i uśmiechnął się - wiemy, że w końcu nadejdzie wojna, przecież już tak było. Jeśli nas rozdzielą, to znajdę cię nawet na końcu świata. Nasi rodzice umieją o siebie zadbać, skupmy się na sobie - nachylał się powoli szepcząc coraz ciszej - Możesz traktować mnie jak robaka, moje uczucia zdeptać i wyrzucić do śmietnika ale to nie zmieni niczego. Moje serce należy do ciebie i tak już zostanie - ostatnie słowa szepnął już w jej usta.

Odsunęła się odrobinę i posłała mu delikatny uśmiech.

-Mam prawdziwe szczęście, że ciebie mam, wiesz?

-Mhm - opadł na swoje krzesło i uśmiechnął się pod nosem.

-

Fred i George już przed świtem schodzili na dół, do sklepu, żeby przygotować się przed otwarciem. Zatrudnili też do pomocy Verity. Dzięki dziewczynie mieli trochę więcej czasu, więc upatrywali w tym szansy do stabilizacji w swoim love story. W okruchach wolnych chwil wpadali do rodziców po wałówkę i czyste pranie. Pani Weasley się o nich zamartwiała, zamartwiała się o męża, któremu patrzono na ręce, choć zamiast szukać wśród siebie sprzymierzeńców Voldemorta, woleli udawać, że go nie ma i zmuszali tych, którzy wierzą w jego powrót do zaprzestania rozmów i ich zdaniem siania propagandy. Bracia w nocy ćwiczyli też zaklęcia, o których pisała im Hermiona. Planowali też jak się spotkać z Chloe, sam na sam. Ostatecznie mogli poprosić o spotkanie w Miodowym Królestwie, pytanie czy chciałoby się jej iść przez godzinę, tylko po to, żeby poświęcić im chwilę. Musieli wpaść na lepszy pomysł. Musieli dostać się do Zamku. Mieli świetną okazję do wykorzystania - spotkania Gwardii Dumbledora. W końcu zobowiązali się do pokazania kilka razy w grupie. Hermiona wysyłała im regularnie terminy spotkań, często odbywały się w soboty. Niestety właśnie wtedy panował największy ruch w sklepie. Zerknęli jeszcze raz w ostatni list jaki im podesłała:

Why not both?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz