Rozdział 13

359 10 5
                                    

! Publikuję ponownie, musiałam zrobić trochę korekty ! 

--
Brzdęk monet dzwonił w uszach niczym syrena alarmowa. Krukon opuścił kawiarenkę i aportował się tuż za drzwiami. Trójka gryfonów wciąż wpatrywała się w milczeniu w szybę dużego okna. Fred westchnął ciężko i odchrząknął. Pierwszy postanowił przełamać niezręczną ciszę.

-Więc... myślisz, że to co mówiła ta dziewczyna to prawda? 

-Co? -zaśmiała się i potarła nerwowo swoje dłonie- Matias to naprawdę wspaniały chłopak. Nie wierzę, że zrobiłby coś takiego.

Odpowiedziała jej tylko cisza. Wiedziała, że Fred ma ochotę rzucić jakąś kąśliwą uwagę ale powstrzymywał go tylko fakt, że zaraz będzie po feriach i skończy się ich swoboda. Złapał jej dłoń i ucałował. 

-No dobra, gołąbeczki. Wino już się dawno skończyło, a my powinniśmy się zbierać. Powoli ciemnieje a mama oszaleje jak nie wrócimy przed kolacją -rzucił George wstając przy tym. 

Zebrali swoje płaszcze i wyszli ubierając się po drodze. 

--

Państwo Weasley po długich namowach ulegli i zgodzili się na romantyczną kolację w Londynie, zostawiając Norę pod opieką dzieci. Ron zaszył się w swoim pokoju wraz z przyjaciółmi i Ginny. Fred, George i Chloe zabunkrowali się w salonie. Ciepło bijące z kominka przyjemnie rozlewało się po skórze delikatnie ją parząc. Trójka wesoło debatowała o prezentach świątecznych i co z nimi zrobić. Chloe próbowała rozszyfrować działanie pergaminu do komunikacji zastanawiając się czy da radę go powielić. Młodszy z braci oddalił się na dłuższą chwilę by wrócić trzymając w dłoni trzy kieliszki i butelkę wina. 

-Nie mówcie mamie, znalazłem w spiżarni domowe wino, jest tego tyle, że nie zauważy jak zniknie jedna butelka - puścił oczko do dziewczyny i przysiadł się. 

-Ani słowa -wyciągnęła dłoń po kieliszek.

Wieczór mijał im naprawdę przyjemnie. Przez chwilę mogli poczuć się jakby nastała upragniona dorosłość a z nią wolność. Gryfonka siedziała pomiędzy braćmi i obracała w palcach pusty już kieliszek. Fred gładził jej udo i zamyślony patrzył w ogień, zaś George trzymał jej dłoń i delikatnie całował nucąc przy tym jakiś świąteczny hit.

-Chloe...

-Mmm...? - spojrzała na Freda pytająco.

-Co planujesz po szkole?

-Myślałam o pracy w Ministerstwie, dlaczego pytasz?

-Nie planujemy wracać po świętach do Hogwartu -wypalił czując, że dłużej nie wytrzyma w ukrywaniu przed nią tej tajemnicy- mamy wystarczająco pieniędzy, żeby otworzyć sklep i wynająć mieszkanie. Na Pokątnej akurat zwolnił się lokal...

-Co? -z niedowierzaniem patrzyła jak ukochani zaczęli kurczyć się w sobie jakby zgubili gdzieś co najmniej po dwadzieścia centymetrów.

-Nie chcieliśmy psuć atmosfery... To miały być szczęśliwe święta... -starszy z braci próbował złapać dziewczynę za rękę.

Ona jednak się cofała, aż wreszcie wstała i uciekła do ich pokoju. Minęła się na schodach z Ginny, która stała oniemiała patrząc na całą scenę z góry.

Powolnym krokiem zeszła do salonu. Patrzyła na nich zastanawiając się co powiedzieć. George schował twarz w dłoniach, a Fred zerwał się, żeby ruszyć za dziewczyną. Wpadł na siostrę i cofnął się zaskoczony. Przez ułamek sekundy zastanawiał się czy zapytać co słyszała ale z sypialni bliźniaków dobiegł jakiś niepokojący hałas. Minął ją bez słowa.

Why not both?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz