5 - jestem na dnie już od dawna

2.4K 80 52
                                    

clarissa

Wraz z nadejściem marca, pogoda stopniowo się zmieniała. Na moje szczęście śnieg już stopniał, temperatura wzrastała, a w telewizji nie zapowiadano opadów śniegu czy deszczu. Zdążyłam również przyzwyczaić się do życia w Fort Collins, ale to tylko i wyłącznie za sprawą moich nowych przyjaciół. Luty był naprawdę nudnym miesiącem, ale za to w marcu czekało na mnie wiele atrakcji między innymi mecze, imprezy, nocowania czy coroczny bal u burmistrza, a ja nie mogłam się doczekać, aby przeżyć te wszystkie wydarzenia.

Stołówka w Fort Collins High School była miejscem częstych spotkań większości uczniów. To właśnie tutaj roznosiły się wszystkie szkolne plotki, odbyły dramaty oraz rodziły się bądź umierały uczucia. Na swój sposób była to również świątynia, gdyż wielokrotnie byłam świadkiem modlitw nastolatków przed trudnymi dla nich sprawdzianami.

Jak zwykle siedząc przy centralnym stoliku z przyjaciółmi, słuchałam muzyki z Nicholasem. Szybko zdaliśmy sobie sprawę z tego, iż mamy podobny jak nie taki sam gust muzyczny i w większości lubimy takie same piosenki. Tak więc mniej więcej od tygodnia kiedy jest przerwa na lunch, wyjmujemy słuchawki i puszczamy playlistę, którą razem stworzyliśmy.

— Dzisiaj trening, nie spóźnijcie się — oznajmiła Amelia, która przytulała się do boku swojego chłopaka. Kilka dni po Walentynkach razem z Asherem oficjalnie ogłosili, iż są razem. Naprawdę cieszyłam się z ich szczęścia, bo razem wyglądali po prostu cudowni. A na dodatek oboje są kapitanami drużyn, do których należą, co zbliżało ich do siebie jeszcze bardziej. Razem z dziewczynami jęknęłyśmy, to nie tak, że nie chciałyśmy ćwiczyć, chciałyśmy, ale Amelia da nam taki wycisk, że do środy, czyli następnego treningu na pewno się nie pozbieramy. — Nie jęczcie tak, trzeba wrócić do formy.

— Mówisz to do Clarissy, która wstaje wcześnie rano, żeby wyjść z psem na trzydziestominutowy spacer, a potem wraca i robi godzinny trening — prychnął Nate, patrząc na mnie z udawaną pogardą, na co wystawiłam mu język. — I żeby była jasność, robi tak codziennie.

— Mógłbyś brać z niej przykład — Asher wzruszył ramionami. — Twoja kondycja wymaga poprawy.

— Weźmy Lissę na jego miejsce, a on pójdzie do cheerleaderek — rzucił James, na co wszystko wybuchliśmy śmiechem, wszyscy oprócz udającego obrażonego Chamberlaina.— Stary, nie obrażaj się. Wiesz, że my tak tylko żartujemy.

— Ale pamiętaj, że u nas zawsze znajdzie się miejsce dla ciebie. — Amelia puściła mu oczko, a Nate popatrzył na nią z miną typu 'czy ty tak na poważnie?'.

— Jesteście okropni — powiedział z obrażoną miną. — Mówiłem, że was nienawidzę?

— Tak mówi Lissa jak jej podnoszę ciśnienie — parsknął James. — Madison i Nickowi też tak mówi. Nasza trójka potrafi podnieść jej ciśnienie w mniej już minutę. Za to ty, kochanie, mówiłeś jedynie, że nas kochasz. Pamiętaj, że my ciebie też. — Brunet zrobił serduszko ze swoim palców i zaprezentował je blondynowi. Nate w ramach podziękowania za gest, wystawił w stronę przyjaciela środkowego palca. Parsknęliśmy pod nosem na tę dziecinadę, ale gdyby nie oni w tej szkole byłoby cholernie nudno.

— Gdzie jest Charles? — spytała niespodziewanie Savannah, odbiegając od tematu rozmowy. Spojrzeliśmy na siebie, wzruszając ramionami z niewiedzy. Szatynka westchnęła głośno, oparła łokcie na stoliku, następnie zatapiając dłonie w swoich włosach. — Pewnie znów pakuje się w jakieś gówno — dodała ciszej.

Nikogo nie zaskoczył fakt, że przed chwilą wspomniany brunet, właśnie wkroczył do stołówki. O ile jego obecność nie zdziwiła nikogo, o tyle jego towarzyszka wzbudziła sensację. Obok Collinsa kroczyła jasnowłosa dziewczyna, z którą ostatnio bardzo często przebywał na przerwach. Od kiedy pierwszy raz zobaczyliśmy ich razem, minęło kilka tygodni, a my nadal nie mieliśmy żadnej informacji na jej temat. Lily wielokrotnie próbowała dowiedzieć się o niej czegoś, ale na marne, gdyż za każdym razem Charles przeszkadzał jej, mówiąc, swój popularny tekst o treści nie wpierdalaj się w moje życie i zajmij się sobą. Tę regułkę znał już chyba każdy na pamięć, a on i tak powtarzał ją jak mantrę.

Destroy Me [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz