19 - może nie zasługuje na szczęście

2.2K 92 112
                                    

clarissa

Kolejne dni minęły niewiarygodnie szybko. Głównym tematem rozmów pomiędzy uczniami w Fort Collins High School był piątkowy mecz, który miał być również ostatnim rozegranym meczem koszykówki w tym roku szkolnym. Nastolatkowie ciągle spekulowali wyniki oraz prowadzili potajemne zakłady.

Dla cheerleaderek oraz koszykarzy były to również niesamowicie intensywne dni. Kiedy tylko była możliwość Alice Bell ściągała całą naszą drużynę na trening, przez co dość sporo lekcji upuściłyśmy, akurat to nam nie przeszkadzało. Ale nie tylko my byłyśmy tak krzywdzone. Cameron Sutton ściągał swoją drużynę równie często, przez co cierpieliśmy razem.

Czasami miałam wrażenie, iż Alice i Cameron chcą nas wykończyć intensywnością zadawanych ćwiczeń. Bell niejednokrotnie kazała nam powtórzyć cały układ, ponieważ któraś z nas popełniła minimalny błąd.

Cóż, każdy na ostatnim meczu chciał pokazać się z jak najlepszej strony.

W piątek atmosfera była niesamowicie napięta. Asher, James, Nate oraz Charles bez przerwy rozmawiali o taktykach gry, czego my mieliśmy już serdecznie dość, więc w pewnym momencie zaczęliśmy ich unikać.

Nikogo nie zdziwiła moja radość, kiedy mecz w końcu się rozpoczął. Zakłady oraz rozmowy zostały zamknięte, a spekulacje w końcu mogły stać się prawdą. Zgodnie z przewidywaniem Nicka nasza szkoła wygrała.

— Gdybym pod koniec nie trafił celnie do kosza, to najprawdopodobniej byśmy nie wygrali — odparł z dumą Charles. Parsknęłam śmiechem i odłożyłam szczotkę do włosów na łazienkową półkę.

— Przemilczymy fakt, że już wtedy byliśmy na prowadzeniu? — zakpiłam. Przejechałam dłonią po prostych jak druty blond włosach.

— Dobra, dobra. Odezwała się ekspertka — żachnął się i udał obrażonego moją uwagą. — Lepiej pośpiesz się, a nie wypominasz mi drobne i nieistotne szczegóły.

Prychnęłam. Pokręciłam głową i wyszłam z łazienki. Już ubrany Charles stał oparty o framugę moich drzwi. Czarne spodnie oraz wkładana bluza w tym samym kolorze zdecydowanie do niego pasowały.

— Gotowa? — spytał, skanując wzrokiem moje ciało od góry do dołu. Na cienki biały crop top narzuciłam marynarkę i skinęłam twierdząco głową.

Zaraz po meczu uświadomiłam sobie, iż nie wzięłam ze sobą moich ukochanych czarnych szpilek. Madison, która robiła za naszego szofera, nie miała najmniejszego zamiaru podwozić, a następnie czekać na mnie. Na moje szczęście Charlie zgłosił się na ochotnika.

Wsiadłam do Range Rovera chłopaka. Zapięłam pas, kiedy Charlie wkładał kluczyki do stacyjki. Z kopertówki wyjęłam telefon i napisałam wiadomość do Madison.

— Pytam z czystej ciekawości — zaczął. Spojrzałam na niego. W skupieniu wpatrywał się w drogę, co jakichś czas zerkając na nawigację. — Po co ci rozpiska planu dnia Mary i Alberta?

Zgodnie z postanowieniem Nathaniel zamienił się w detektywa pokroju Sherlocka Holmesa. Mimo wielu podjętych prób (głównie nieudanych) zdobycia jakichkolwiek informacji, niczego nowego się nie dowiedział. Mary i Albert zbyt dobrze strzegli swoich sekretów.

— To Nathaniela — odpowiedziałam po chwili.

Parsknęłam śmiechem, kiedy przypomniałam sobie wydarzenie. Otóż pewnego wieczoru przy kolacji siedzący naprzeciwko Alberta Nate znienacka zaczął zadawać mężczyźnie pytania. Zszokowany Albert nie wiedział, na które pytanie ma najpierw odpowiedź, a kiedy już chciał jej udzielić, Nate zadawał kolejne. Wraz z Mary byłyśmy zaciekawione, ale zarazem zdziwione takim obrotem sytuacji, ponieważ zapowiadała się kolejna nudna rodzinna kolacja. Koniec końców Albert odpowiedział na prawie wszystkie pytania, ale i to nie pomogło chłopakowi rozszyfrować zagadki.

Destroy Me [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz