clarissa
Całą sobotę spędziłam z Nate w moim pokoju. Roztrzęsiona opowiadałam o swojej przeszłości, a kiedy w końcu się uspokoiłam i mój monolog dobiegł końca, obejrzeliśmy całą sagę Szybkich i Wściekłych, którą oboje kochaliśmy. Czułam się naprawdę dobrze w jego towarzystwie i cieszyłam się, że po dość długim czasie otworzyłam się przed kimś i byłam w stanie mu powiedzieć o wszystkim. Nate nie krytykował mojego zachowania, a wręcz przeciwnie powtarzał, że to, co było, nie powinno już mieć dla mnie aż tak dużego znaczenia.
W niedziele obudziłam się z naprawdę złym humorem, a sytuacja z moją matką wcale tego nie poprawiała. Założyłam szary dresowy komplet, składający się z luźnych spodni dresowych oraz bluzy z kapturem w stylu oversize. Naciągnęłam lewy rękaw bluzy, aby zakryć czerwony ślad na moim nadgarstku, który miał mocniejszy odcień niż wczoraj, a następnie powróciłam do odkładania miski do zmywarki. Śniadanie zjadłam już prawie dwie godziny temu, ale spędzanie czasu na różnych social mediach zabiera mi strasznie dużo czasu.
— Nie wiedziałem, że wstajesz o dwunastej — parsknął Nate, wchodząc do kuchni z wielkim uśmiechem przyklejonym na twarzy. Obróciłam się, obdarzając go delikatnym uśmiechem.
— Oglądanie do trzeciej w nocy filmu i pójście spać grupo po czwartej tak na mnie działa — odpowiedziałam, spoglądając na niego. Nate ubrany w czarne dżinsy i tego samego koloru bluzę z kapturem, uważnie skanował moje ciało, a na koniec swój wzrok utkwił na moim lewym nadgarstku. — Dla kogo się tak wystroiłeś? Wychodzisz gdzieś?
— Może. — Wzruszył nonszalancko ramionami, na co przewróciłam oczami. — Jak nadgarstek?
— Chujowo — odpowiedziałam beznamiętnie, jakby w ogóle mnie to nie obchodziła, choć tak nie było. Widząc uniesioną brew i przeszywający wzrok blondyna, westchnęłam. — Czerwony ślad, który boli przy najmniejszym ruchu.
W momencie kiedy Nathaniel otwierał buzię zapewne w celu wypowiedzenia mi kazania, o tym, żebym użyła jakiejś maści i może leków przeciwbólowych, rozległo się głośne pukanie do drzwi, przez które nie musiałam słuchać jego wywodu. Chamberlain przekręcił oczami, popatrzył ostatni raz na mnie, po czym z jękiem niezadowolenia opuścił pomieszczenie, a na mojej twarzy zagościł uśmiech zwycięstwa. Z holu dobiegały donośne głosy chłopaka i jego przyjaciela, którym jak się okazało, był Charles. Westchnęłam, ponownie naciągając rękaw, następnie wychodząc z kuchni.
Nate, opowiadał coś brunetowi, wymachując przy tym rękami, a Collins uważnie go słuchał. Zamierzałam niezauważalnie przejść obok nich, jednak było to niemożliwe, ponieważ Chamberlain opierał się o ścianę bok drzwi na parking, a jego towarzysz stał naprzeciw. W myślach przeklinałam moją głupotę, bo naprawdę nie miałam ochoty rozmawiać z brunetem, a przecież mogłam zostać w kuchni i się nie narażać na pytania bruneta.
— Carter! Jak miło cię widzieć! Co tam u ciebie? — Krzyknął zachrypniętym głosem Charles, kiedy przechodziłam obok niego.
— Jakoś leci — burknęłam, nie mając ochoty na dalszą konwersację z nim. Cóż, moja odpowiedź zdecydowanie nie wystarczała chłopakowi, gdyż poczułam, jak zaciska swoją dłoń na moim nadgarstku. Syknęłam z bólu, czując, jak skóra dosłownie mnie pali. Kątem oka zauważyłam, jak Nate przymyka oczy i szepcze coś pod nosem. Obróciłam się w jego stronę, zaciskając mocno szczękę i patrząc na niego ze złością. Nie mogłam się szarpać, ponieważ pogorszyłabym swoją sytuację, a ból i tak był już wystarczająco mocny. Charles widząc moje zachowanie, rozluźnił swój ucisk, podnosząc moją rękę do góry, uważnie ją oglądając.
— Kto ci to zrobił? — spytał ze zdenerwowaniem, a jego karmelowe tęczówki, które przybrały ciemniejszy kolor, zacięcie wpatrywały się moje.
CZYTASZ
Destroy Me [zakończone]
Romance"Zniszczeni szukaliśmy szczęścia w nieodpowiednich miejscach." Clarissa Carter myślała, że przeprowadzka do Fort Collins wniesie odrobinę kolorów do jej życia. Życie w nowym mieście miało być o wiele prostsze i bezproblemowe, jednak dziewczyna nie w...