clarissa
Mój plan na weekend był prosty, miałam zamiar odespać cały tydzień, co wiązało się z leżeniem pod ciepłą kołdrą całe dwa dni, wychodzeniem jedynie do toalety i do kuchni po zapasy jedzenia. Naprawdę miałam nadzieję, że choć raz w życiu będzie tak jak, sobie zaplanowałam. Cóż, wcale nie zdziwił mnie fakt, że zostałam obudzona przez Nathaniela o godzinie dziewiątej, mówiącego, że mam wstawać, bo o trzynastej jedziemy do jego dziadków, a ja zapewne mam wiele rzeczy do zrobienia, przez co mam wstać wcześniej. Byłam wkurzona i niewyspana, ale ten fakt również mnie zaskakiwał. Do domu wróciliśmy grubo po pierwszej w nocy, a spać poszłam po trzeciej, a na dodatek nie mogłam zasnąć. Szczęście i dobry humor dopisywało mi od początku tego jakże pięknego dnia.
Ubrana w szary dresy oraz bluzę z kapturem, postanowiłam wyprowadzić Bruna na spacer. Poranne spacery z psem, stały się moją rutyną, którą polubiłam. Założyłam psu szelki, przypięłam do nich smycz i wyszłam z pokoju. W domu panowała cisza, którą rozkoszowałam się, schodząc po marmurowych schodach. Każdy członek rodziny pochłonięty był przygotowaniami na obiad u rodziców Alberta, no oprócz mnie, ja miałam zamiar zająć się tym później.
W szybkim tempie opuściłam teren rezydenci. Włożyłam AirPods'y do uszu, puszczając jedną z moich playlist, aby umilić sobie spacer. Parę dni temu znalazłam park, do którego zaczęłam przychodzić regularnie. Stał on się moim miejscem, w którym mogłam porozmyślać, a dalmatyńczyk pobiegać. Przeważnie nikogo tam nie było, gdyż znajdował się on w okolicy domów z wielkimi ogrodami. Po niecałych dwudziestu minutach znalazłam się na miejscu. Usiadłam na mojej ulubionej drewnianej ławeczce, która stała na środku parku. Odpięłam smycz od Bruna, wiedząc, że pies nie ucieknie ode mnie, bo zawsze i tak bawi się koło mnie.
Rozkoszowałam się spokojem jaki, tu panował, obserwując tarzającego się w trawie szczeniaka oraz wsłuchując się w tekst lecących piosenek. Ten dzień na pewno nie należał do mnie, więc w ogóle nie zdziwiła mnie obecność nieznajomego chłopaka. Nie widziałam jego twarzy, gdyż zakrywał ją biały kaptur od bluzy, jednak zdążyłam, zauważ jego czarne włosy. Brunet zmierzał w moim kierunku, przez co zapięłam smycz, aby Bruno nie podbiegł do niego oraz zatrzymałam muzykę.
— Collins?! Co ty tu do cholery robisz? — spytałam, kiedy chłopak podszedł do mnie i stanął naprzeciwko. Zdjął kaptur, przez co mogłam mu się przyjrzeć. Czarne włosy były w jeszcze większym nieładzie niż zwykle, a duże sińce pod oczami wyraźnie wskazywały na brak niewyspania się.
— Jestem na spacerze z psem — powiedział śmiertelnie poważnie, na co parsknęłam śmiechem. Charles Collins nie ma żadnego zwierzaka, więc jego odpowiedź wydała mi się śmieszna no, chyba że postanowił go kupić.
— Gdzie jest ten pies?— Tak. — Na moje pytania odpowiadał z pełną powagą, jednak właśnie ta odpowiedz, najbardziej mnie rozśmieszyła. Charles westchnął, a ja zauważyłam jak, kąciki jego ust delikatnie uniosły się w górę. Spojrzałam na mnie swoimi karmelowymi tęczówkami ze zmęczeniem, następie usiadł obok mnie. — A ty co tutaj robisz? To moje miejsce.
— Nie ma tu twojego imienia i nazwiska — prychnęłam. — Przychodzę tu z Brunem, fajne miejsce. Teraz twoja kolej, nadal czekam na odpowiedź, bo z psem to ty na pewno tutaj nie przyszedłeś.
— Zawsze jak mam problem, to przychodzę tu, aby posiedzieć.
Przez kilka dobrych minut nikt z nas się nie odzywał. Siedzieliśmy w ciszy, która nie była niezręczna, po prostu oboje tego potrzebowaliśmy. W Nowym Jorku często jak miałam problem, to wychodziłam z moim przyjacielem, szliśmy wtedy do parku lub na dach jakiegoś wieżowca, nie odzywaliśmy się do siebie. Nie lubiłam kiedy ktoś się mnie pytał, co się stało i w tym momencie wychodziłam na hipokrytkę, bo sama zadawałam takie pytania i denerwowałam się jak, ktoś mi nie odpowiadał. Nikt idealny nie jest, każdy ma jakieś wady.
![](https://img.wattpad.com/cover/252113899-288-k110160.jpg)
CZYTASZ
Destroy Me [zakończone]
Romance"Zniszczeni szukaliśmy szczęścia w nieodpowiednich miejscach." Clarissa Carter myślała, że przeprowadzka do Fort Collins wniesie odrobinę kolorów do jej życia. Życie w nowym mieście miało być o wiele prostsze i bezproblemowe, jednak dziewczyna nie w...