3. Rozdział

1.6K 194 41
                                    

- ŻE CO?!

O nie, o nie, o nie. O cholera jasna! Haruna natychmiast usiadła, czując, że robi jej się słabo. O ile była w stanie znieść spotkanie z Hizashim Yamadą, który był kiedyś jej najlepszym przyjacielem w czasach szkolnych, tak wizja spotkania z Aizawą ją zmiażdżyła. Bała się tego jak niczego innego. Present Mic całkiem nieźle zareagował na ich ponowne spotkanie, ciesząc się z tego jak małe dziecko, nie obwiniając jej za zerwanie kontaktu. A może miał jej to za złe, ale skutecznie maskował ten zawód? Haruna nie była w stanie teraz o tym myśleć, obawiając się spotkania z drugim dawnym przyjacielem. 

Nie, Aizawa nigdy nie był tylko przyjacielem. W latach szkolnych kobieta była obiektem westchnień wielu chłopców, nie tylko w swojej klasie. Jej radość i uśmiech podziwiało wielu przedstawicieli płci męskiej, ale sama Haruna musiała grzecznie im odmawiać na wyznania. Od gimnazjum lubiła swojego sąsiada. Jaka była jej radość, gdy znaleźli się w tej samej klasie w U.A.. Przez to ich znajomość weszła na wysoki poziom przyjaźni. Pomimo otwartego charakteru nigdy nie zebrała się na odwagę wyznać uczuć. Miała to zrobić pod koniec drugiej klasy, zaraz po zakończeniu stażu, z którego była bardzo dumna. Incydent zrujnował te plany i uciekła. 

- Niech tylko Shouta dowie się, że będziesz tu pracować i uczyć Eri...

Haruna chwyciła Yamadę za ramię, mocniej je ściskając. 

- Nie mów mu nic... proszę - jęknęła. 

- Hm? Jak to? Będzie szczęśliwy!

Ta, szczęśliwy... Należało zacząć od tego, że Shouta Aizawa był typem osoby niezbyt wylewnej, rzadko okazującej większe zainteresowanie czymkolwiek. Nie znaczyło, że wszystko go nudziło. Nie, po prostu nie pokazywał tego, co myśli wprost. Nie zawsze. Jednak wątpiła, czy wieść, że ona tu jest by go ucieszyła. Nie chciała go spotkać! To jego najbardziej się bała zobaczyć po tym incydencie.

- Proszę... nie mów Shoucie... - Yamada nie skomentował drżącej dłoni, która wciąż go ściskała. 

- No... dobra, ale myślę, że macie sobie trochę do wyjaśnienia. Och, zaraz mam lekcje! Musimy jeszcze później pogadać, Haru, zbyt wiele się działo, gdy ciebie nie było! Na razie!

Kobieta ukryła twarz w dłoniach, zapominając, że wciąż w pomieszczeniu przebywa dyrektor. Co to była za stresująca sytuacja. Hizashi zachowywał się, jakby wcale nie zniknęła na czternaście lat, nie dając żadnego znaku życia. Jednak on zawsze był wesoły i wyrozumiały, zwłaszcza względem niej. Świadomość, że w każdej chwili mogła natknąć się na Aizawę, zmuszała ją do porzucenia tej pracy i kolejnej ucieczki. Ale nie mogła uciekać w nieskończoność! Do diabła... Co powinna zrobić? 

- Proszę wybaczyć tę niedogodność... Czy mimo to, chce pani nadal podjąć się tej pracy?

Czy chciała?

*  *  *

Present Mic od dawna nie miał tak dobrego humoru. Owszem, codziennie się uśmiechał i zarażał tym szczęściem innych, a przynajmniej sam tak uważał, to teraz poziom jego radości przekroczył zdrową skalę. Kilka minut temu spotkał starą przyjaciółkę, z którą przez liceum był nierozłączny. Nawet nie był w stanie się wściec, obrazić za nagłe zniknięcie z jego życia. Za bardzo jarała go myśl, że teraz będą widywać się codziennie, bo w końcu tu pracowała! 

Udał się do pokoju nauczycielskiego, skąd chciał zgarnąć rzeczy potrzebne do następnej lekcji. Ciągle nucił pod nosem skoczną melodię, idealnie oddającą jego świetny nastrój. W ogóle nie zwrócił uwagi, czy kogoś poza nim tutaj nie ma, co było do niego niepodobne.

- Dlaczego jesteś taki ucieszony o tej porze dnia? 

Yamada sięgnął po książkę ze swojego biurka i obejrzał się na osobę, której miał nic nie mówić. Cholera, widząc tę zmarnowaną twarz przyjaciela, pragnął dosłownie wyśpiewać mu rewelacyjne wieści. 

- A tak po prostu! Życie jest piękne, co nie Eraser?! - Yamada wykonał szybki obrót wokół własnej osi, chcąc tańczyć i śpiewać. - Też mógłbyś czasem pocieszyć się tym, co nas otacza!

- Jak znajdziesz coś tak ważnego, bym się uśmiechnął, daj znać - westchnął Aizawa, przeglądając kolejną stertę papierów. Robił to w trakcie przerwy, choć wiedział, że nockę również na to zarwie. - Wolałbym iść spać, ale muszę to skończyć. - Nie uzyskał odpowiedzi, więc podniósł wzrok na blondyna, który coraz bardziej się czerwienił, zaciskając dłonie na ustach. - A tobie co? 

Bohater pokręcił głową, walcząc sam ze sobą. Oboje byli jego przyjaciółmi, choć jedno zniknęło na wiele lat. Nie chciał zaczynać tej przyjaźni od pretensji i urazu, że nie zdołał dotrzymać słowa. Z drugiej strony nie obiecywał, że nic nie powie... Jednak Haruna z pewnością byłaby zła, gdyby odkryła, że to Hizashi wyśpiewał Aizawie o tym, że kręci się po U.A.. 

Gdy tak patrzył na zniecierpliwionego towarzysza, kręcił się jak opętany. Co zrobić? Co zrobić? Tak bardzo chciał obwieścić mu, że ich Haruna powróciła i będzie pracować razem z nimi! Zwłaszcza, że był bardzo ciekaw, jak ta relacja wyglądałaby teraz. Jako przyjaciel Kirie zdawał sobie sprawę, że kobieta była zakochana w młodości w czarnowłosym. Nigdy nie zdołał odkryć, jakimi uczuciami z kolei darzył ją Aizawa. Na pewno byli blisko, bo gdy tylko zniknęła... cóż, dało się zauważyć pewną zmianę w zachowaniu mężczyzny.

Zwłaszcza, gdy dyskretnie spoglądał na puste miejsce w klasie, myśląc, że nikt tego nie widzi. A mało kto na niego spoglądał, bo przez większość czasu drzemał.

- Zatem powiesz mi? - Aizawa uniósł jedną brew.

- Khaaaa! Nie wytrzymam! Nie wytrzymam! To zbyt silne ode mnie! Próbowałem! Chciałem dotrzymać tajemnicy, chociaż to żadna tajemnica! Ale poproszono mnie, bym nic nie mówił.

- Skoro cię poproszono to...

- ALE JA TAK NIE MOGĘ!

Aizawa zamrugał dwukrotnie, spoglądając ze znużeniem na Present Mica. Miewał czasem takie huśtawki nastroju, choć zdarzało się to rzadko. Najwidoczniej było to naprawdę coś ważnego. Zresztą nigdy nie potrafił trzymać gęby na kłódkę.

- No to wyrzuć to z siebie i daj mi pracować.

Myśl, że po uporaniu się z tymi przeklętymi papierami będzie mógł się wreszcie zakopać w swojej ciepłej pościeli w pokoju w akademiku była zbyt kusząca. Tylko dlatego teraz tu siedział i gapił się na dziwnie podekscytowanego przyjaciela. To było irytujące. Kręcił się, jakby miał mrówki w gaciach, wydzierał się i nie mówił wprost, o co chodzi. Z tego powodu Aizawa zdecydował się go zignorować i wrócić do przeglądania papierów, czasem poprawiając coś ołówkiem. 

Nie spodziewał się, że w tym momencie Yamada wykrzyczy ostatnie słowa, jakie mógł usłyszeć. Pod ich wpływem rysik jego ołówka złamał się przy zetknięciu z kartką. Długo zastanawiał się, czy aby się nie przesłyszał. Powoli odwrócił się na krześle w stronę blondyna, mierząc go zabójczym wzrokiem.

- Co powiedziałeś?

- Kirie Haruna pracuje teraz w U.A.!

Wymazanie | Shota Aizawa ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz