6. Rozdział

1.6K 182 53
                                    

- Wczoraj prezentowaliście swoje umiejętności - odezwał się wychowawca. - Dzisiaj już tak łatwo nie będzie. Zostaniecie podzieleni na dwuosobowe drużyny, które zostaną przypisane jako złoczyńcy lub bohaterowie. Zadanie polega na poprawieniu waszej współpracy, nie... - Pokręcił głową. - Ma was przygotować do współpracy z innymi bohaterami. Często podczas akcji może się zdarzyć, że przyjdzie wam pracować z innym bohaterem.

Uczniowie spoglądali na wychowawcę z wielkim zainteresowaniem. Już drugiego dnia przyjdzie im stoczyć walkę. Niektórzy bardziej niż inni się tym zachwycali, podczas gdy pozostali po prostu chcieli wykonać zadanie. Dobór par odbył się jak najbardziej losowo, więc najlepsi przyjaciele nie mieli szczęścia by walczyć ramię w ramię. Działanie z zupełnie nową osobą mogło być znacznie trudniejsze... Kirie Haruna westchnęła, gdy przyszło dobrać dla niej partnera. Okazał się nim być Shouta Aizawa, jej sąsiad od lat, z którym wylądowała w U.A. na profilu bohaterskim. Podczas wczorajszego testu sprawnościowego nie zarejestrowała, jakim darem się posługiwał.

Była jednak pewna swojej wygranej. Uderzyła pięścią w otwartą dłoń, coraz bardziej się ekscytując. Stanęła obok swojego partnera, posyłając mu uroczy uśmiech, na co tylko skinął głową. 

Walka miała być traktowana jako symulacja prawdziwej sytuacji, zatem odpuszczanie swoim kolegom i koleżankom nie wchodziło w grę, ponieważ złoczyńcy nie zwykli okazywać litości innej niż śmierć.

- Aizawa, dajmy z siebie wszystko! - zawołała do niego.

Chłopak spojrzał na nią, nie rozumiejąc jej zapału, ale po części jej uśmiech był zaraźliwy, jak jakaś paskudna choroba. Z tego powodu czarnowłosy odwrócił wzrok, by przypadkiem nie pokazać lekko uniesionych kącików ust.

- Zatem do roboty...

- Tak jest!

*  *  *

Haruna odchyliła się na krześle, niebezpiecznie się chwiejąc. Nie zwracała na to uwagi, całkowicie skupiając się na jajecznicy rozpuszczającej się w ustach. Przesadziła lekko z przyprawami, ale osiągnęła w ten sposób niepowtarzalny smak. Wszyscy nauczyciele z akademika wykładowców wyszli na lekcje, przez co kobieta miała cały dom dla siebie. Przez to poczucie osamotnienia zeszła na dół w swojej piżamie i dziecinnym, acz uroczym szlafroku. 

- Mhm, chyba widziałam jakieś pudełko lodów w zamrażarce - zamyśliła się na głos, dźgając dolną wargę widelce, po czym spojrzała na zegarek. - Niedługo powinnam pójść do Eri.

Odstawiła naczynia do zlewu, prędko je zmyła i wróciła do swojego pokoju, by się przygotować. Nauczycielski akademik różnił się od uczniowskich tym, że w pokojach znajdowały się prywatne łazienki, co dla Haruny było cudownością. Ceniła sobie prywatność, zwłaszcza podczas kąpieli, chociaż tutaj musiała zadowolić się prysznicem. Minus dla tej szkoły. Po przebraniu się w wygodne ubrania, zebrała to, co mogło okazać się potrzebne do nauki z sześciolatką. Pomimo zdalnych praktyk czy ukończenia studiów pedagogicznych, nie wiedziała, jak podejść do tak młodego człowieka. 

Stanąwszy przed drzwiami prowadzącymi do pokoju dziewczynki, zapukała. Eri otworzyła drzwi, uśmiechając się na widok kobiety, co ścisnęło jej sercem. Weszła do środka, zaciskając palce na teczce trzymanej pod pachą. 

- Cześć, Eri.

- Dzień dobry, pani Haruno.

Gdyby słodycz była przestępstwem, ta mała otrzymałaby dożywocie! Haruna od dziecięcych lat uwielbiała urocze rzeczy. Gust nie uległ zbyt wielkiej zmianie pomimo upływu lat. Przykładem był chociażby jej koci szlafroczek. Ale ta dziewczynka... samo patrzenie na nią sprawiało, że Kirie na poważnie rozmyślała propozycję matki, by w końcu się ustatkować i założyć własną rodzinę, byleby mieć tak uroczą córkę. Jak ktoś mógłby ją skrzywdzić...?

Wymazanie | Shota Aizawa ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz