Haruna była realistką, ale kiedy poprzedni dzień zakończył się takim miłym akcentem jak przyniesienie obiadu prze Aizawę, to wierzyła, że następny dzień będzie chociaż w małym stopniu znośny. Otóż, niespodzianka! Ktokolwiek zapisywał ludzkie losy musiał się przy tym niesamowicie bawić, stawiając codziennie nowe bariery i jeszcze więcej problemów. Kiedy Kirie zeszła kwadrans po siódmej do pokoju wspólnego, zauważyła, że kilkoro nauczycieli wpatruje się w wiadomości.
Jej jakoś nigdy tak nie ciągnęło do zdobywania każdego rodzaju informacji, bo niewiedza nie powodowała poczucia utraty kontroli nad sytuacją, jak w przypadku Inoue. Jednak ciekawość poprowadziła lekko zaspaną kobietę do najbliższej kanapy, o której oparcie oparła się ramionami. Nie do końca rozumiała, co prezenterka wiadomości przekazywała, ale wielki napis na samym dole ekranu od razu strącił resztkę zmęczenia z powiek Kirie. Głos kobiety w telewizji stał się nazbyt wyraźny i głośny.
- Chińskie władze dzisiaj rano przekazały do opinii publicznej informację, że skazany na dożywocie masowy morderca i przywódca grupy przestępczej Dzieci Amaterasu, Sasaki Kaji zbiegł w więzienia o zaostrzonym rygorze, uprzednio otrzymując pomoc z zewnątrz. Zarówno władze, jak służby tam stacjonująca unikają odpowiedzi, jak groźny przestępca opuścił więzienie ustępujące zabezpieczeniami tylko japońskiemu Tartarusowi. Naoczni świadkowie donoszą, że widzieli poszukiwanego na arce płynącej do Japonii. Prosimy wszystkich o zachowanie spokoju - poleciła kobieta, sortując w dłoniach dokumenty. - Bohaterowie nad nami czuwają, dzisiejszym gościem jest...
- Ale beznadzieja - westchnął Mic po lewej stronie Haruny, która tępo wpatrywała się w odbiornik. - Jakiś czas temu doprowadzili do śmierci dwójki studentów z uczelni XX, jedną dało się odnaleźć w tragicznym stanie... Znaleźliśmy ich lidera martwego na miejscu, a tu jeszcze jeden...
,,Problemem jest... przywódca dzieci Amaterasu.
- Przecież nie żyje. - Wzruszyła ramionami. Jego śmierć niezbyt ją obeszła, po części sama do niej doprowadziła jako informatorka i hakerka Kamiyi.
- Ryuhei Kaji, owszem. Ale jego ojciec... Przebywał w więzieniu gdzieś w Chinach. Przez swoje małe dochodzenie odkryłam, że od pewnego czasu już tam go nie ma''.
Cholera... Inoue Kamiya ją ostrzegała. Dopiero teraz ostrzegali mieszkańców przed uwolnionym złoczyńcą, który według fotografki zbiegł już dawno. Najwidoczniej ze strachu przed utratą wiarygodności bohaterów i tym, że nad wszystkim panują, woleli oszukiwać ludzi fałszywym pokojem. A przez to, że Haruna znała prawdę, odczuwała niepokój.
,,Będzie nas szukał''.
Ktokolwiek pomógł Sasakiemu uciec z takiej placówki, mógł na tym nie poprzestać. Nawet najlepszy haker, którym była sama Kirie Haruna miałaby problem z włamaniem się do systemu Tartarusa. Jeżeli ktoś opuszcza więzienie, nie może mieć dobrych intencji... innych niż zemsta. Kobieta poczuła na sobie czyjeś spojrzenie, rozejrzała się i zobaczyła Aizawę, który się w nią wpatrywał. Musiała go zignorować, by podejść do All Mighta i złapać go za ramię, po czym odeszli z dala od wszystkich. Z początku dawny bohater w ciszy pozwolił się prowadzić, nie bardzo rozumiejąc, czego chciała od niego Haruna, że nie zamierzała rozmawiać przy wszystkich. Potem przypomniał sobie o wiadomościach.
- Czy coś się stało? - zapytał.
- Muszę prosić cię o pewną przysługę... - Mężczyzna skinął głową, wyczekując, o co mogła poprosić go kobieta. - Jako niedawny Symbol Pokoju i bohater numer jeden, czy masz możliwość załatwienia z pewnym przestępcą znajdującym się w Tartarusie?
- Wykluczone - odpowiedział natychmiast.
Haruna drgnęła zaskoczona negatywną odpowiedzią. Sądziła, że All Might bez problemu zgodzi się, a tu niespodzianka... kolejna tego dnia, a nawet nie było ósmej.
CZYTASZ
Wymazanie | Shota Aizawa ✔
FanfictionNie każdy ma możliwość spełniania dziecięcych marzeń. Haruna Kirie już dawno zaakceptowała swój los, kiedy zdesperowany człowiek postanowił upokorzyć ją i podciąć skrzydła. Jednak gdy dyrektor U.A. składa jej niecodzienną propozycję, musi zwalczyć s...