9. Uratowałeś mnie, Nick.

1.4K 90 67
                                    

Minęły dwa dni od ostatnich wydarzeń, dzisiaj miał odbyć się planowany wieczór filmowy. Wczoraj na zwiedzaniu miasta było dość nudno, bo chłopcy się nie pojawili. Sama nie wiem dlaczego, ale z objaśnień Felicii i Evy wynikało, że to nie pierwszy raz zdarza im się opuszczać spotkania.

Była godzina osiemnasta. Cały dzisiejszy dzień przeleżałam w łóżku oglądając seriale. Wstałam dopiero niedawno, tradycyjnie poszłam się umyć, nałożyłam na włosy odżywkę, po czym je wysuszyłam. Następnie założyłam soczewki i umyłam zęby. Ubrałam się wygodnie, bo luźne, materiałowe spodenki i do tego przylegający top na średni rękaw. Białe skarpetki dobrałam do jasnych trampek, i po wszystkich czynnościach wróciłam do pokoju.

Na swoich łóżkach leżały ich tymczasowe właścicielki. Każda była już gotowa do wyjścia, czekały jedynie na mnie.

-W końcu. Powiedz mi, opłacało się leżeć cały dzień i w ostatnich trzydziestu minutach się wyszykować?-spytała Eva nie odciągając nosa od telefonu.

-Wiesz, wolałam skończyć oglądać serial-wzruszyłam ramionami podchodząc pod lustro wiszące obok drzwi. Zrobiłam lekki makijaż, pomalowałam rzęsy, wypełniłam brwi i nałożyłam korektor na lekkie niedoskonałości na twarzy. Włosy pozostawiłam pozostawiłam rozpuszczone.

-Która godzina?-spytała Amy patrząc na zegarek-dobra, jest prawie dziewiętnasta, a mamy tam być na którą? Na dziewiętnastą?-pokiwałyśmy głowami, a blondynka dodała-więc idę coś zjeść.

Jak na zawołanie wszystkie cztery popatrzyłyśmy na moją przyjaciółkę. Mówiła o jedzeniu, a dla tej czynności mogłabym zrobić prawie wszystko. Popatrzyłyśmy na siebie i chwilę później siedziałyśmy przy kuchennym stoliku jedząc odmrożoną pizzę.

-Nie sądzisz, że ten obóz jest jakiś inny?-zwróciła się do rudowłosej Felicia.-Nie potrafię tego opisać, ale czuję się jakoś inaczej.

-Masz rację. Nigdy nie poznałyśmy fajnych koleżanek-Miło z ich strony, że tak o nas myślą- chłopaki też jacyś dziwnie spokojni są.

Zdziwiłam się na ostatnie zdanie, dlatego powiedziałam:

-Spokojni? Przypominam wam, że mają już na sumieniu dziewczyny, których włosy ucierpiały przez kwiatki w nie włożone, do tego podobno mieli stłuczkę autem. Ja ich nie znam, ale w przeciągu kilku dni nie polubiłam chyba jeszcze żadnego chłopaka tak bardzo jak ich. No może poza Nickolasem.

Kawałek pizzy, który zaraz miał znaleźć się w brzuchu Felicii, został odłożony przez nią na talerz. To samo zrobiła Eva. Obie momentalnie skierowały swój wzrok na mnie, posyłając pytające spojrzenie.

-Czekaj, poza kim? -dopytywała rudowłosa, która doskonale wiedziała co powiedziałam.

-Poza Nickolasem. Przepraszam, jeśli was uraziłam, w końcu to wasz przyjaciel...-trochę się speszyłam i również odłożyłam swój kawałek na talerz.

-Nie, nie o to chodzi. Możesz go przezywać do woli, ale nazwałaś go pełnym imieniem.

Naprawdę? Nie zauważyłam.

-Tak, i co z tego?-dopytywałam zmieszana, bo naprawdę nie wiedziałam o co im chodzi.

-On nie używa tego imienia. Nikomu się nim nie przedstawia. Ja sama dowiedziałam się o jego pełnym imieniu kilka miesięcy od poznania go.

Jak to? Przecież to logiczne, że Skrót Nick jest od Nickolas.

-To niemożliwe. Przecież to jest proste i logiczne, nie domyśliłaś się?

-Pewnie bym się domyśliła, gdyby Nick nie wmawiał nam przez kilka Dobrych miesięcy, że to jego ksywka, nie imię. -powiedziała zirytowana Smith.

maerdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz