15. Chodzi o przeszłość.

1.1K 92 302
                                    

-I ty mi kurwa nie powiedziałaś?!-leżałam na łóżku patrząc się w sufit. Amy biegała po całym pokoju wymachując rękoma i przeklinając mnie za to, jaką to ja złą przyjaciółką nie jestem, bo powiedziałam jej o moim wyznaniu miłosnym dzień później.

-To miałam od razu pobiec i ci wyjaśniać? Sama byłam w szoku.-parsknęłam.

-Nie, ja tego nie rozumiem.-zaczęła Eva.-Victor wyznał ci miłość tak szybko?

-Nie miłość, tylko to, że mu się podobam. On mi z resztą też.

-No to super, ale jakoś was nie widzę razem, sory.-rzuciła Eva szybko, a ja popatrzyłam na nią z wyrzutem.

-Nie żeby coś, ale to ja lepiej wiem do kogo pasuję.-odpowiedziałam jednocześnie zła i zażenowana.

-Dobra, nie kłóćcie się. Opowiedz jeszcze raz ale dokładniej, jak to było.-powiedziała Felicia siadając na moim łóżku.

Westchnęłam głośno przypominając sobie wczorajszy wieczór.

-Byliśmy w lesie. Poszłam się przejść, pisałam z przyjacielem, a potem przyszedł Victor.

Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że nazwałam Nivera przyjacielem. Prawda, jest przerażający i czasami się go boję, jednak mam wrażenie, że nie ma złych zamiarów. Nigdy nie napisał mi nic przykrego, do niecnego mnie również nie namawia.

Co z tego, że zna wszystkie dane o tobie!

-Siedzielismy, a potem kazał mi wstać. Zrobiłam to, a on nagle wyznał swoje uczucie. Sama się zdziwiłam, nawet nie wiecie jak!-próbowałam wyjaśnić im to bardzo szczegółowo.-potem ja mu powiedziałam, że również mi się podoba.

-I tyle? Co było potem?-dopytywała Amy lekko sfrustrowana.

-No nic, pocałowaliśmy się i odwiózł mnie do domku. Nie wiem, czy wrócił do swojego bo poszłam spać.-odpowiedziałam podnosząc się z łóżka.

-Poszłaś spać sama, czy z Victorem?

-Kurwa, Eva. Sama.-westchnęłam głęboko. Za kogo one mnie uważały? Że po jednym pocałunku wskoczę mu do łóżka?

-Reszta wie?-popatrzyłam na Felicię, która siedziała obok mnie.

-Jak Victor im powiedział, to tak. Ja nic nie wspominałam. Przecież od razu wróciłam do domku.

-Jesteś jakaś zdenerwowana, stało się coś jeszcze?

-Nie wiem, czy jestem gotowa na związek.-powiedziałam zgodnie z prawdą. Samuel zostawił po sobie ogromną traumę. Nie było słów, którymi mogłabym opisać co przeżywałam. Nie życzę tego najgorszemu wrogowi. Jestem na siebie tak cholernie zła, że pozwoliłam się tak traktować. Ale co ja mogłam? Bezbronna piętnastolatka u boku trzy lata starszego kolesia. Byłam dzieckiem, nic nie świadomym gówniarzem, który się zakochał na zabój.

-Po mojej ostatniej relacji z chłopakiem, nie chciałabym przeżywać tego samego jeszcze raz.-kontynuowałam-Po prostu boję się, że mnie zrani.

Dziewczyny popatrzyły na mnie smutno. Amy usiadła obok mnie i dotknęła mojego ramienia.

-Ale Victor nie jest Samuelem.-stwierdziła Amy.-Nie jest taki, jak on. A niech ci tylko coś zrobi, to przyrzekam, że kurwa pójdę do niego i się w lustrze nie pozna.

Humor lekko mi się poprawił. Wiedziałam, że w słowach blondynki jest ciut prawdy. Zawsze stała za mną murem i nie zdziwiłabym się, gdyby wynajęła jakiegoś napakowanego gościa aby pobił kogoś, kto mnie zranił. To właśnie była moja Amy.

maerdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz