20. Nie jesteś w moim typie.

950 76 223
                                    

Kłamstwo. Towarzyszy ono każdemu człowiekowi od zarania dziejów. To w końcu biblijna Ewa oszukała i okłamała Boga zjadając zakazany owoc. Zakazany owoc to coś, co jest zabronione, zakazane, niedozwolone, ale jednocześnie pożądane.

To Ty byłeś moim zakazanym owocem.

Kłamstwo ma krótkie nogi-powiadali. Kłamstwo prędzej czy później wyjdzie na jaw-mówili inni. Ale czy to prawda? Kłamstwo jest ucieczką, ochroną.

Czasem po prostu lepiej skłamać.

-O czym ty do cholery mówisz?-spojrzałam na Nicka, który stał z jakimś świstkiem w ręce. Podał go Luisowi, a ten złapał się za głowę.

-To potwierdzenie zmiany nazwiska.-powiedział po chwili.-Jesteś jednym z Campbell'ów.

Moje serce w tym momencie stanęło. Nie czułam bicia, ani niczego innego. Jak to możliwe...

Victor zaczął nerwowo pocierać dłońmi. Denerwował się, a to dobrze nie wróżyło.

-Campbell? Czy ty i Samue...-zaczęła Amy ale brunet jej przerwał.

-Tak. Samuel to mój kuzyn. -spojrzałam na chłopaka nie wiedząc co powiedzieć. Tyle tygodni naszej znajomości a dowiaduję się czegoś takiego dopiero dzisiaj.

-I mówisz to dopiero kurwa dzisiaj?!-krzyknął Nick. Widać, że był w jeszcze gorszym stanie niż wtedy, gdy tu przyszedł.

-Co się do mnie przywalasz? Przyjebać ci?-zwrócił się do Nicka Vood. A raczej Campbell. Już sama nie wiem jak go nazywać.

-O ty chuju-Pirce szybko wstał i już miał podejść do Victora gdy Eva wskoczyła między nich i odepchnęła pierwszego. Jerry natomiast odciągnął Vood'a do tylu.

-Ogarnijcie się do cholery!-krzyknęłam już zniecierpliwiona sytuacją. Wszyscy popatrzyli na mnie i momentalnie się uspokoili.

-Siadaj tutaj kurwa i od cholernego początku opowiadaj CAŁĄ historię.-wycedził przez zęby Luis do Victoria.

-Skoro aż tak wam zależy-wzruszył ramionami-Zaczęło się kilka lat temu, gdy w naszej rodzinie wykryto chorobę. Syndrom Otella, czy jakoś tak. Wiele ludzi się o tym dowiedziało. Wszyscy bali się podchodzić do rodziny Samuela. W domu wiedzieliśmy, że dojdą, że jesteśmy z nimi powiązani. Mój ojciec również na to cierpiał. Ja nie chciałem być rozpoznawany przez to, więc po prostu zmieniłem nazwisko. Do tego nikt nie doszedł. Do czasu.-popatrzył wrednie na Nickolasa.

-Tak trudno było nam powiedzieć? Wspieralibyśmy cię, zawsze to robiliśmy-powiedziała cicho Felicia.

Vic popatrzył na nią chłodno po czym przewrócił oczami.

-Wtedy tego nie zrobiliście.-powiedział patrząc w sufit. Chyba o czymś wspominał-Byliście przekonani, że to przeze mnie, chociaż nie wiedzieliście jak było naprawdę. Ona na to zasłużyła, i dobrze o tym wiedziała. Nie była taka, za jaką ją uważacie.

Po tych słowach chłopak wyszedł z domku. Mówił o Lily, każdy doskonale o tym wiedział. W ciszy przeanalizowałam wszystko to, czego dziś się dowiedziałam. To chore. Wszystko jest tak popieprzone, że to szok.

-Pójdę z nim porozmawiać.-powiedziałam cicho. Wyszłam z domku i zobaczyłam chłopaka siedzącego na ławce naprzeciwko mojego domku. Usiadłam bez słowa obok niego analizując wszystko.

-Dlaczego mi nie powiedziałeś?

-Nie chciałem żebyś mnie kojarzyła przez rodzinę. Wiem, że gdybym ci powiedział to byś ze mną zerwała.

maerdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz