Jesteśmy na miejscu.
Jesteśmy. Na. Miejscu.-O jaaa.... widzisz te zieloności? -zieloności?
-Em... Co to są „zieloności"?-zapytalam speszona przyjaciółki.
- Nowe słowo w moimi dzienniczku. Nie No, żart. Po prostu tyle tu trawy, drzew...
Typowa Amy, wymyśla tysiąc nowych słów, których nikt nie potrafi rozszyfrować. Czasami się to przydaje, gdy chcemy coś sobie nawzajem powiedzieć żeby nikt inny nie wiedział o co chodzi. Na przykład, gdy jest nam źle, lub czujemy się źle w jakimś towarzystwie mówimy: Pizza z Cebulą.
Taaak... Kochamy pizzę, a cebuli nienawidzimy. A chodzi o to, że gdy jesteśmy w jakimś towarzystwie to my jesteśmy pizzą, bo się lubimy, a inni to właśnie cebula, bo albo ich nie lubimy albo nie chcemy teraz z nimi spędzać czasu. Takie heca.- Moi kochani, proszę wyciągnąć bagaże, a następnie udać się strzałkami na pusty obszar. Tam podzielimy się na grupy.-usłyszeliśmy głos, a jego właścicielką była niska, grubsza blondynka.
Chcąc nie chcąc, podeszłam do autokaru i z jego bagażnika wyciągnęłam moją dużą, czarną walizkę. Inni wyciągali po dwie, a jeszcze inni torby. Jak można spakować się na 2 miesiące w torbę?
Postawiłam walizkę na ziemi i wyciągnęłam rączkę, aby móc ją prowadzić. Amy chwilę później stanęła obok mnie i razem ruszyłyśmy w wyznaczony przez kobietę kierunek. Przeszłyśmy przez czarną, metalową bramę. Dalej była zwykła ścieżka, obsypana kamykami i piaskiem , ale na szczęście miałam ubrane buty na płaskiej podeszwie, więc przeszłam bez problemu.
-Śmiesznie tu będzie iść w szpilkach- zaśmiała się Amy - Kiedyś trzeba wypróbować.
-Możliwe, że jeszcze dzisiaj nadarzy się okazja.-odpowiedziałam-Słyszałam jak jakieś dwie laski w autobusie rozmawiały o tym, że dziś ma być jakaś impreza. Amy na moje słowa klasnęła w dłonie i podskoczyła w miejscu.
Po przejściu kilkunastu metrów zobaczyłam coś w stylu altany, tyle ze była ona ogromna. Stało tam już wiele osób, które rozmawiały zapewne o obozie. Obok stołu stały trzy osoby. Dwie kobiety, oraz mężczyzna. Byli jak podejrzewam, średniego wieku.
Jedna z kobiet wzięła mikrofon do ręki i zaczęła mówić-Zebrali się już chyba wszyscy... tak, uznajmy, że wszyscy. Więc, dzień dobry wam. Ja nazywam się Amanda, pani obok mnie to Eliza-wskazała na niską, rudowłosą kobietę w średnim wieku- a ten pan to Vincent-jej głowa odwróciła się w kierunku wysokiego, dość przystojnego bruneta-Pan Vincent to wicedyrektor obozu, a ja i Eliza opiekunkami. A teraz przejdźmy do ważniejszych tematów.
A więc, witam was na naszym dwumiesięcznym obozie! Jak możecie zauważyć, nazywa się DellsFells-tym razem wskazała na białą tablicę stojącą obok niej. Na metalowym kawałku czerwoną farbą napisana była nazwa obozu.- Pewnie musieliście coś przeskrobać, żeby rodzice wysłali was na całe wakacje poza dom... -ależ ona ma poczucie humoru- ale jednak jest to Los Angeles, więc nie ma co żałować, moi drodzy. Dobrze, więc najpierw powiem o kilku ważnych sprawach. Podzielimy się na dwie grupy. Jak możecie zauważyć nie ma młodszych osób, bo są w innym miejscu na terenie obozu, dlatego nie będą wam przeszkadzać- w tym momencie usłyszeliśmy radosne śmiechy i szepty osób, które pewnie cieszyły się z tego, ze te małe istoty nie będą plątać się i biegać pomiędzy nami-Widzę, że podoba wam się ten pomysł... Szczerze mówiąc, mi tez. Nie lubię takiego gwaru i ah... przejdźmy do kolejnej kwestii. Jak już wspomniałam, będziecie podzieleni na dwie grupy. Pierwsza to przedział wiekowy piętnaście-szesnaście lat. Druga grupa siedemnaście-osiemnaście lat. Ważną informacją jest to, że dzielimy się rocznikowo. Powtarzam, ROCZNIKOWO. Dlatego jeśli teraz macie na przykład szesnaście lat, a za trzy miesiące siedemnaście to i tak idziecie do drugiej grupy. Chyba zrozumieliście? Mam nadzieje, że tak.
CZYTASZ
maerd
Teen FictionMarzenie. Z definicjii języka polskiego to powstający w wyobraźni ciąg obrazów i myśli odzwierciedlających pragnienia, często nierealne. Inna definicja to rozmyślanie o czymś pięknym, o zrealizowaniu pragnień. Definicję slowa marzenie każdy może wy...