II

85 5 1
                                    

Gdy zrobiłam ostatnie porządki z naczyniami, obtarłam stoliki i wyszłam, wycierając wilgotne ręce o suknie. Na ławce zanurzoną w książce zobaczyłam swoją przyjaciółkę o miedzianym kolorze włosów zaplecionych w dwa warkocze. Walczyłam z pokusą przywitania się, ale ostatecznie podeszłam do karego rumaka i odwiązałam wodze, gdy wkładałam nogę w strzemiona. No właśnie, ta suknia poza estetyką ma pełno wad - jazda konna. Zawsze modlę się w duchu, żeby przy wsiadaniu na siodło koń nie zaczął iść. Pewnie dla niektórych byłby to temat do drwin, bo przecież „córka szaleńca" jest niczym zwierzątko cyrkowe. Na tą myśl zacisnęłam usta i jednym ruchem odepchnęłam się od ziemi, siadając bokiem. Jedną nogę trzymałam w strzemieniu, żeby się nie ześlizgnąć, a drugą trzymałam wolno. Na szczęście przy licznych pojazdach parowych, nadal znajdą się tacy, którzy wolą poruszać się za pomocą karocy, z czego także ja korzystam, bo przy niektórych zakładach nadal stoją poidła dla koni. Wtedy bez skrupułów, że narażam Filipa na męczarnię kilkugodzinną, na słońcu przywiązuje go do słupka. Poklepałam go po plecach, a on wolnym tempie zaczął iść ulicą.
Po torach poruszały się pociągi zatrzymujące się, żeby zabrać jeszcze większą liczbę pasażerów, ale koło mojego ucha pobiegał delikatny odgłos uderzanego metalu. Odwróciłam głowę widząc małego ptaszka skonstruowanego na koliberka z mechanicznymi skrzydełkami, które wydawały się bardzo ostre w dotyku. Krążył pomiędzy moimi policzkami, aż ostatecznie odleciał w kierunki mostu nad moją głową.
Ustałam, przepuszczając powóz mojego dawnego przyjaciela, który od chwili odziedziczenia majątku po dziadkach postanowił omijać mnie szerokim łukiem. Wydawać się mogło, że nie chciał zadawać się z pospólstwem, ale przecież pozycja mojego brata jest wyższa od niego, więc naprawdę ciężko mi jest zrozumieć, dlaczego zaczął mnie unikać. Delikatnie kopnęła konia w bok, żeby przyspieszyć tempa na co Filip od razu zareagował podnosząc łeb i idąc szybciej. Uwielbiam tego konia, czasami mam wrażenie, że za dobroć, jaką mu okazałam za czasu źrebaka, teraz się odwdzięcza. Gdy tylko spojrzałam w prawo przeszedł mnie dreszcz, a jednocześnie nie mogłam oderwać wzroku od złoto - białej maski w kształcie głowy zająca zasłaniającą twarzy aż do końcówki nosa. Prawe oko maski zostało zrobione na bardzo skośne, zaś do drugiego został doczepiony monokl. Te maski czasami mnie przerażały, jakby zwiastować tragedię co przychodziło mi na myśl widząc tarcze zegara umocowaną na środku głowy, pomiędzy długimi uszami. Skoro ochroniarze są na rynku to prawdopodobnie biskup również się tu kręci. Mało prawdopodobne, żeby wyszedł poza mury swojej świątyni. Odwróciłam głowę, choć nadal wyczuwałam na sobie spojrzenie jednego z siódemki ochroniarzy stojącego przy targowisku z warzywami. Czasami jestem ciekawa, jakie twarze skrywa ta maska i czy ludzie są tacy oschli, jak mówiono.

Po pół godziny jeżdżenia po mieście wreszcie zobaczyłam dach swojego domu, który był jednym z największych budynków znajdującym się na końcu miasta. Dawna praca w magazynie bardziej mi odpowiadała, ale skoro już raz zostałam wyrzucona to drugi raz nie zniżę się do tego poziomu, żeby prosić o ponowne przyjęcie.
Weszłam na górkę i od razu dobiegło z oddali znajome szczękanie psa. Zeszłam z konia, biorąc wodze w prawą rękę, a duży pies należący do mojego brata biegł w moim kierunku niczym torpeda.

- Witaj. - uklękłam i pogłaskałam dobermana. - Dlaczego uciekłeś?

Wiedziałam, że mi nie odpowie, ale gdy przeciągałam rękę po jego grzbiecie wyczułam, że się trzęsie. Dziwne. Mimo, że słońce zachodziło a cudowna, wielka czerwona, kula na tle żółto-czerwonego nieba, nawet w zimę dobermanowi nie było zimno. Bardzo często biegał, więc zapewne coś musiało go wystraszyć.
Wstałam i pociągnęłam konie w stronę bramy, którą otworzyłam, a następnie zdjęłam z niego siodło, od którego był przepocony na grzbiecie. Wyjęłam z jego pyska wędzidło zanosząc do stajni przy boskie Maxa - gniadego rumak z gwiazdką na środku czoła, który należał do Sedriqa.

Wampirzy SzlachcicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz