X

32 1 0
                                    

Ealine biegła z całych sił w nogach przez ulicę, a swoim ramieniem otaczała kobietę z niemowlęciem. Najlepszym rozwiązaniem byłoby przeistoczenie się w stado nietoperzy i rozproszenie w inne miejsce, ale dziewiętnastolatka czuła, że gdy zostawi kobietę to zginą, a dziecina jest zbyt mała, żeby przeszła przemianę. Pozostaje im tylko biec i liczyć na cud, że demon wreszcie zostawi ich w spokoju. Ealine przeklinała w duchu swoją bezwartościową moc, za którą przez wszystkie lata się wstydziła, nawet w obecnej sytuacji nie może nic zrobić, żeby powstrzymać demona, który był wyjątkowo silny. Przewyższał je co najmniej o dwie głowy, skóra była czarna a wystające pazury długie i ostre niczym brzytwa, idealne wręcz do rozszarpywania.

- Pomocy! Pomocy! - Ealine zaczęła krzyczeć a wraz z nią kobieta, z którą biegła.

Znała ją bardzo krótko, ale czuła w sercu, że musi jej pomóc. Tylko ona zna drogę do miejsca, w którym mogą się ukryć i przeczekać do świtu.
Potknęła się, ale nie upadła, a gdy obejrzała się przez ramię, zobaczyła, jak demon z łatwością przeskakuje pomiędzy murami. Wyszczerzył swoje zębiska i wyskoczył w powietrze. Był coraz bliżej. Złapała lewą ręką za swoją długą błękitną suknię i lekko podwinęła do góry, tym samym puszczając ramię kobiety. Z całej siły uderzyła bokiem w zamknięte drzwi opuszczonego budynku i poleciała na podłogę. Deski były stare, w powietrzu unosił się zapach stęchlizny mieszającym się z kurzem. Budynek miał dwa piętra, a wszystkie meble były przykryte pod prześcieradłami. Ponoć dom był kiedyś zamieszkany przez rodzinę, ale wyjechali, a słuch po nich zaginął. Od tej pory Cassian rzucił zaklęcie ochronne na cały budynek przeciwko demonom, dlatego kobieta z dzieckiem, która również wbiegła do środka, mogli czuć się bezpiecznie. Drzwi od zawiasów były w połowie wyłamane, ledwo trzymając się futryny. Ealine wstała, robiąc krok do tyłu. Widziała, jak demon skacze w kierunku wyjścia i od razu odbija się od bariery, która miała za zadanie chroniące. Paskudna paszcza wykrzywiła się w uśmiech i a niebieskie ślepia były w nią wlepione.

- Spokojnie kochanie. - kobieta uspokajała swoje niemowlę, klaszcząc ją po główce i mówiąc szeptem. - Nic się nie dzieje.

Demony potrafią zrozumieć mowę w każdym języku i również może przybrać głos kobiety lub mężczyzny. Jeśli wybrał sobie za cel słabą wampirzycę, to musiał próbować ją opętać, jednak coś poszło nie po jego myśli skoro stoi przed nimi w swoim prawdziwym obliczu, a osoba, jaką wybrał sobie za cel jest cała i zdrowa.

Niestety narodziny demona, powstają całkowicie znienacka i są zawsze
wielkim zaskoczeniem dla istot żywych. Oczywiście jest to najstraszniejsze oblicze tego naszego świata i może powstać u każdego. Oczywiście jeżeli demon narodzi się z ciszy, to jego cel tak naprawdę zostaje
Sam w tym ,co go spotkało. Ponieważ osoba taka wie, że nikt w to mu
nie uwierzy, to więc nikomu się z tego nie zwierza. Również trzeba wziąć pod uwagę, że demon posiada dwie maski, w których może przyjść do swojej ofiary. Czyli narodziny demona z ciszy mogą wyglądać przeróżnie, jeżeli przyjdzie w masce dobra, to może podszywać się pod jakąś istotę. Oczywiście wtedy demon może tego swoją ofiarę skłaniać, że jest dobrą istotą, a nawet i jego przyjacielem. Również w tym czasie może nawet pomagać, ale to w skrajnych przypadkach. Ealine próbowała ustalić co mogło skłonić demona, przed wyjściem z ciała kobiety, ale krzyk i płacz niemowlęcia nie mogła się skupić.

- Nie uciekniesz przede mną. - wycedziła Istota ciemności twardym głosem, przed który mogłoby się zdawać, że przemawiało kilka osób.

Położył swoje kościste ręce na barierze, a przez jego ciało zaczęły przechodzić iskierki, które paliły jego czarne łuski. Z racji, że nie może poczuć bólu, za jakąś krótką chwilę powinien zniszczą siebie osobiście, ale wtedy stało się coś niespodziewanego dla wampirów. Bariera zniknęła, a demon postawił pierwsze kroki swoimi bosymi stopami.

Wampirzy SzlachcicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz