12

201 10 0
                                    

Z sercem boleśnie szybko bijącym przeszłam przez drzwi wejściowe. Spokojnie przemierzałam kolejne metry w drodze do odpowiedniej klasy. Nigdzie nie widziałam Daisy ani Liam'a. Będąc już w odpowiednim pomieszczeniu, poczułam jak bardzo los sobie ze mnie drwi. W sali chemicznej siedziała cała moja klasa wraz ze starszą klasą - klasą Liam'a oraz Daisy. Liam i Daisy byli bliźniakami. Czując na sobie wzrok większości osób znajdujących się w tej sali, wycofałam się krok do tyłu, lecz czyjeś ręce mi to uniemożliwiły.

- Dasz radę - cichy głos Daisy przyjemnie rozszedł się po moim ciele.

Standardowo zajęłam miejsce w ostatniej ławce, lecz niestandardowe było to, że kątem oka zauważyłam Daisy siadając obok mnie, a przede mną Liam'a oraz Tayler'a. Cicho westchnęłam czując się osaczona.

- Gadałam z nim, boi się teraz odezwać - zakpiła z bruneta siedzącego przed nami.

Zaśmialam się cicho widząc jak chłopak unosi wzrok, spoglądając na mnie kątem oka. Cicho wyciągnęłam telefon, wybierając chat z brunetem.

Mollyholly : Wszystko jest w porządku, każdy się może pomylić

Obserwowałam reakcje chłopaka, czując narastającą presję i zdenerwowanie. Blondynka obok mnie spoglądała na nas z uśmiechem, lecz ja nie mogłam uczynić tego samego. Mój brzuch boleśnie się skręcał, ze względu na stres.

- Naprawdę? - unosząc wzrok natrafiłam na te tonące w ciemnościach tęczówki.

- Tak - oznajmiłam nieśmiale.

- Naprawdę przepraszam, nie wiem co ...

- Było minęło, więc skończ dramatyzować - przerwałam mu.

Chłopak posłał mi szeroki uśmiech, po czym poczułam delikatny uścisk na ręce. Tą jakże cudowną chwilę przerwał Pan Hamilton. Mężczyzna oznajmił nam, że dwie pierwsze lekcje mamy z nim w tej sali, więc żebyśmy się nie rozchodzili.

Pierwsza lekcja minęła dość spokojnie i ciekawie, więc nie mogłam narzekać na chemię. Kiedy zadzwonił dzwonek nauczyciel jeszcze raz przypomniał o informacji z początku lekcji, po czym wyszedł.

- To co dziś robimy - z rozmyśleń wyrwał mnie głos blondynki.

- Może się gdzieś przejdziemy - rzucił obojętnie blondyn.

- Nosisz ją - spojrzałam na bransoletkę na swoim nadgarstku - Idealnie na tobie wygląda.

Na słowa bruneta poczułam jak cała płonę, lecz próbowałam to ukryć włosami. Posłałam mu delikatny uśmiech, spoglądając za okno.

- Molly - zaczęła blondynka - Co to był za typ, no wiesz wtedy pod szkołą - spojrzała na mnie wyczekująco.

- To był mój ojciec - oznajmiłam cicho - Rozwiódł się z mamą, gdy miałam siedem lat.

- Mówił o jakimś ślubie z tego co pamiętam - spojrzałam na blondyna.

- Ma nową rodzinę, chciał żebym przyjechała wraz z mamą na jego ślub - wyjaśniłam.

- I co masz zamiar zrobić?

- Na pewno nie pojadę - powiedziałam stanowczo.

Nasza rozmowę przerwał dzwonek lekcyjny.

***

Wchodząc do domu, cicho zamknęłam za sobą drzwi, lecz widząc osobę, która znajdowała się w środku, czułam jak wszystkie emocje we mnie wrą.

- Już jesteś słońce - usłyszałam głos mojej rodzicielki.

- Po jaka cholerę tu przychodzisz! Chyba powiedziałam ci jasno, że nigdzie się nie wybieram! - patrzyłam ze złością na mężczyznę.

- Nie tym tonem młoda damo! - stanął naprzeciwko mnie - Nadal jestem twoim ojcem - zaśmialam się.

- Ojcem?! Ty ojcem, nie rozśmieszaj mnie - zakpiłam - Wyjdź stąd!

- Widać, że po tobie taki wredny ten bachor - wskazał na kobietę siedząca obok.

- Nikt nie będzie obrażał mojej córki! Wynoś się stąd! - kobieta szybkim ruchem wyprosiła niechcianego gościa.

- Przepraszam cię, miałaś rację - przytuliła mnie.

Westchnęłam ciężko, opadając na kanapę w salonie.

- Wybaczyłam mu - rzuciłam cicho.

Kobieta szeroko się uśmiechnęła, siadając obok mnie. Czułam na sobie jej wzrok, lecz starałam się to zignorować.

- Chodź - pociągnęła mnie za rękę.

- Gdzie idziemy? - zapytałam, wychodząc z domu.

- Na spacer.

Kwietniowe powietrze było coraz cieplejsze, więc nie potrzeba było już kurtek czy innych ocieplaczy. Wraz z kobietą spacerowałyśmy po ulicach Denver. Przez całą drogę głównie się śmiałyśmy i rozmawiałyśmy. Było naprawdę bardzo fajnie, dawno nigdzie razem nie byłyśmy poprzez jej pracę, ale także moją szkołę.

To był naprawdę miły spacer, lecz po jakiś dwóch godzinach wróciłyśmy do domu, ze względu na to, że zaczęło się ściemniać, a ja miałam jeszcze mnóstwo zadań do wykonania ma jutro.

***

Hej hej

Chce was poinformować, że rozdziały będą pojawiać się co kilka dni, ponieważ nie mam zbytnio czasu na pisanie przez szkołę. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba 🥰

Do następnego

All I Want | SMS StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz