13

194 10 0
                                    

- Patrz jak łazisz - spojrzałam na chłopaka stojącego przede mną.

- Przepraszam - rzuciłam cicho, odchodząc.

Poranek zaczął się okropnie. Wstałam za późno, oblałam swoją ulubioną bluzę kawą, a na sam koniec wdepłam w wielką kałuże. Szybkim krokiem omijałam ludzi na korytarzu, próbując ich nie pozabijać wzrokiem. Nagle zostałam pociągnięta za nadgarstek.

- A gdzie się tak pani śpieszy - uderzyłam bruneta mocno w ramię - Ała! To bolało.

Westchnęłam ciężko opadając na ławkę obok. Była dopiero 07:30, a ja byłam już tak cholernie zmęczona. Oparłam głowę o ramię chłopaka, próbując choć trochę się uspokoić.

- Co jest? - zapytał spokojnie.

- Mam gorszy dzień - rzuciłam obojętnie wstając - Lecę na biologię - delikatnie go przytuliłam na znak pożegnania.

Szybko znalazłam odpowiednią salę, zajmując miejsce na samym tyle. Nie miałam dzisiaj ani humoru ani chęci na cokolwiek.

*Chat grupowy*

Lixam26 : Uważajcie dziś na @Hollymolly

Hollymolly : Wrrrrr

Daxisy21 : TE dni?

Hollymolly : Też :(

Tayxoxoler : To chyba ty uważaj @Lixam26

Wrzuciłam telefon do kieszeni bluzy, spoglądając na nauczyciela spoglądającego na nas. Wyjęłam odpowiednie książki, próbując choć trochę skupić się na lekcji. Czułam się okropnie. Brzuch strasznie mnie bolał, a zimne dreszcze przechodziły przez całe moje ciało, powodując dyskomfort. Delikatne duszności przeszkadzały mi w normalnym funkcjonowaniu. Bezradnie podniosłam rękę czekając na uwagę nauczyciela.

- Tak? - spojrzał na mnie pytająco.

- Mogę iść do pielęgniarki? - zapytałam słabo.

- Jasne, dasz radę sama?

Pokiwałam twierdząco głową, zabierając swoje rzeczy. Szybko opuściłam klasę, próbując nabrać chociaż trochę powietrza. Powolnym krokiem zamierzałam w stronę celu, czując jak moje powieki stają się coraz cięższe. Ból przyćmiewał mi racjonalne myślenie i przewidywanie swoich ruchów. Po kilku minutach byłam już na miejscu.

Cicho zapukałam w białe drzwi, czując jeszcze większy uścisk w brzuchu. Po chwili w drzwiach stanęła niewysoka blondynka z szerokim uśmiechem oraz błękitnymi tęczówkami. Wchodząc głębiej w pomieszczenie, usiadłam na białym krześle.

- To co się dzieje? - zapytała, zajmując miejsce naprzeciwko mnie.

- Strasznie mnie boli brzuch i mam lekkie duszności - wyjaśniłam, poprawiając swoją bluzę.

Kobieta wyjęła z metalowej szafki, małe opakowanie białych tabletek. Do plastikowego kubeczka wlała do połowy wody, i dała mi wraz z tabletką. Szybkim ruchem połknęłam lek, popijając go wodą. Cichym mruknięciem podziękowałam, opuszczając pomieszczenie.

- O tutaj jesteś - spojrzałam w bok, zauważając blondynkę w towarzystwie swoich dwóch przyjaciół - Co się dzieje?

- Nic - rzuciłam cicho.

Powolnym krokiem ruszyłam przed siebie, nie zważając na osoby za mną.

- Molly do cholery co się dzieje? - poczułam silne szarpnięcie za ramię.

- Źle się czuje - oznajmiłam, siadając na ławce obok - Bardzo źle - dodałam.

- Chodź - powiedział stanowczo, łapiąc mnie za dłoń.

Liam delikatnie ściskał moją dłoń, prowadząc mnie ku wyjściu z budynku - nie protestowałam. Chłopak nadal ciągnął moje już w połowie bezwładne ciało w stronę parkingu. Paraliżujący ból przeszedł na klatkę piersiową jak i głowę, ból uniemożliwiał mi własne ruchy. Nagle obraz stał się mniej wyraźny, odgłosy cichsze. Czułam jak powoli odpływam, jak zasypiam - jak tracę przytomność. Ostatnie co pamiętam to ciepłe ręce bruneta na mojej tali, a później już tylko nicość.

***

Życzę miłego czytania ✨

All I Want | SMS StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz