11

197 8 0
                                    

Weekend minął mi dość szybko, lecz byłam zdziwiona tym, że Liam nie napisał do mnie ani razu. Byłam lekko zaniepokojona, lecz starałam odsunąć od siebie te negatywne myśli.

Powolnym krokiem przekroczyłam wejście liceum, odrazu udając się do swojej szafki. Zabrałam z niej potrzebne podręczniki, po czym obrałam drogę do odpowiedniej sali. Z oddali zauważyłam Liam'a i Daisy. Będąc już bliżej chłopak zmierzył mnie ostrym spojrzeniem.

- Hej - rzuciłam cicho, lecz nie uzyskałam żadnej odpowiedzi.

Chłopak przeszedł obok mnie obojętnie, natomiast blondynka przystanęła obok mnie ze zrezygnowaną miną.

- Cześć - rzuciła przytulając mnie - Jest strasznie zły - wskazała na bruneta.

- Dlaczego? - zapytałam zdezorientowana

- Sama nie wiem, ale na pewno chodzi o ciebie - wyjaśniła - Rozmawialiście może?

- Nie, przez cały weekend się nie odzywał - rzuciłam smutno.

- Coś czuję, że prędko się nie dowiemy o co chodzi.

***

Przez resztę dnia Liam mnie unikał jak ognia. Ciągle rozmyślałam co mogło się stać w związku ze mną, że tak mnie potraktował. Zmierzając ku wyjściu z budynku zauważyłam bruneta wraz z Tayler'em. Postanowiłam się nie odzywać, ponieważ nadal nie wiedziałam o co mu chodziło. Idąc obok nich poczułam mocne szarpnięcie za ręką. Brunet przygwoździł mnie do ściany odcinając mi jaką kolwiek drogę ucieczki.

- Myślałaś, że się nie dowiem - w jego głosie był słyszalny żal jak i złość, co mnie cholernie przerażało - Myślałaś, że będziesz miała chłopaka i na boku kręciła ze mną - zacisnął swoją dłoń na moim nadgarstku.

- O czym ty mówisz?

- Nie udawaj głupiej, widziałem was wczoraj - wysyczał z pogardą - Więcej się do mnie nie zbliżaj suko.

Kiedy chłopak mnie puścił, szybko wybiegłam z budynku, nie zważając na krzyk Daisy za mną. Byłam okropnie wystraszona, ale także zawiedziona. Biegłam w stronę domu, próbując opanować napady łez, lecz bezskutecznie.

Po kilkunastu minutach byłam już w domu. Skierowałam się do łazienki, zatrzaskując za sobą drzwi.

- Molly co się stało? - usłyszałam zmartwiony głos swojej rodzicielki.

Przez łzy miałam problem z nabieraniem powietrza, więc także z wysłowieniem się. Oparłam się o ścianę, podciągnąć kolana pod brodę. Objęłam je rękami, czując jak materiał jeans'ów staje się mokry od łez. Nie byłam w stanie nawet wstać, a tym bardziej rozmawiać. Mama ciągle dobijała się do drzwi, lecz nie miałam siły wstać. Moje serce boleśnie obijało się o żebra, odbierając mi możliwość normalnego funkcjonowania.

- Molly to ja, Daisy - spojrzałam na zamknięte drzwi - Proszę cię otwórz.

Powoli wstałam z ziemi i ruszyłam w stronę drzwi. Drżącymi rękami przekręciłem zamek, umożliwiając tym wejście do pomieszania. Blondynka spojrzała na mnie z przerażeniem, lecz po chwili się w nią wtuliłam.

- Boże jakim on jest kretynem - westchnęła ciężko.

Po wytłumaczeniu im wszystkiego, nie widziałam co mam dalej robić. Bardzo zabolały mnie słowa Liam'a, ale najbardziej bałam się tego, że przestanie się ze mną przyjaźnić.

- Ale z kim mógł cię widzieć? - blondynka krążyła nerwowo po kuchni.

- Z Luke'iem - rzuciłam prawie niesłyszalnie - Z moim kuzynem Luke'iem - odparłam smutno.

- Zabije kiedyś tego idiotę - spojrzałam na nią ze strachem - Będę już lecieć, ponieważ muszę porozmawiać z tym idiotą - mocno mnie przytuliła, wychodząc.

Wraz z rodzicielką udałyśmy się na taras. Kobieta spoglądała na swoje kwiaty, lecz jej mina nadal była smutna. Bardzo przejęła się tym wszystkim, tą całą sprawą z Liam'em.

- Wszystko będzie dobrze - rzuciła z nadzieją - Nawet jeśli twoja historia nie zaczyna się zbyt dobrze - zaczęła - Nie załamuj się i tak koniec należy do ciebie.

Delikatnie się uśmiechnęłam na słowa kobiety. Dobrze wiedziała, że uwielbiam jak cytuje. Z jej ust było to takie prawdziwe i piękne.

- I moja miłość wracała do ciebie, jak wraca słońce po nocnym niebie szepcząc cichutko - zatrzymałam się - Kocham cię - kobieta dokończyła wraz ze mną.

- Wiem, że cię zranił, ale też wiem, że dasz sobie radę - uśmiechnęła się - Nie chciałam ci tego mówić, ponieważ nie byłam pewna, ale teraz już jestem.

Spojrzałam na nią pytająco, wyczekując na dokończenie wypowiedzi.

- Zakochałaś się.

Jej słowa sprawiły u mnie szybkie bicie serca. Moje myśli znów zaczęły krąży wokół jednej osoby, jego osoby. Jego brązowe oczy, posiadające te radosne iskierki, jego uśmiech potrafiący rozbawić każdego oraz jego usposobienie miłego i ciepłego chłopaka - uwielbiałam to. Jego towarzyszyło, jego gesty, jego opiekuńczość wobec mnie - uwielbiałam to. Uwielbiałam go całego, a nawet kochałam.

- Jeśli widok ciebie z innym chłopakiem wywołał u niego tyle emocji to nie jesteś mu obojętna - jej wzrok natarczywie spoczął na mnie - Rozumiem, że słowami łamał ci serce, lecz nie złamał ciebie, nie złamał Molly Abigail Parker - oznajmiła z dumą. 

To wszystko było cholernie pokręcone, lecz wiedziałam, że nie odpuszczę tak łatwo. Mimo tego, że nie znaliśmy się zbyt długo to poczułam między nami więź, silną więź. Można stwierdzić, że to bardzo pochopne i zwariowane, lecz nie zwracałam na to uwagi. Wolałam wspominać niż żałować, że nie spróbowałam.

Widziałam, że to ode mnie zależy jak to wszystko się potoczy. Jak się zakończy, bądź jak się rozwinie.

***

Hej hej🦋

Przepraszam za to, że nie było wczoraj rozdziałów, ale zapomniałam o nim.

Do następnego🦋

All I Want | SMS StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz