Szósty rok nauki w Hogwarcie był najlepszym, a zarazem najgorszym czasem w życiu uczniów. Zarówno pod względem nauki, jak i osobistym. Można było odetchnąć po SUMach, jednak nauczyciele dosadnie przypominali o przyszłorocznych owutemach. W tym wieku rozkwitały przyjaźnie i miłości, ale też bolesne rozstania, złamane serca i zmiany nastrojów. Popełniali wiele różnych błędów, ale dopiero po kilkakrotnych powtórzeniach się na nich uczyli. Wchodzenie w dorosłość nie zawsze jest przyjemne, a szósta klasa to zdecydowanie burzliwy okres.
Tegoroczni szóstoklasiści byli mieszanką wybuchową. Gdyby wrzucić charakter każdego z nich do kociołka i wymieszać, stworzyłby się wywar śmierci lub nieokiełznanego śmiechu.
Jedna z nich - Anastazja Cardwell tego wieczoru pogrążała się w lekturze. Sprawiała wrażenie jakby była w swojej bańce i nie zwracała uwagi na otoczenie.
- Co tam czytasz, Nastka? - zapytał Benjamin podczas gdy zabierał ze stołu karty do gry. Znów namówił Toma na pokera. Ben miał pociąg do hazardu i nikotyny, więc zdecydowanie nie można było nazwać go grzecznym i ułożonym.
Dziewczyna jakby nie usłyszała pytania.
- Halo! Ziemia do Anastazji! - starał się wyciągnąć ją z transu.
- Słyszę, słyszę. Czytam o demonach. Spójrz, to bardzo ciekawe - odwróciła otwartą książkę w stronę chłopców.
- Sukkuby? Pokaż to bliżej - wziął lekturę do ręki i zaczął czytać na głos - Sukkuby to demony pod postacią niezwykle pięknych kobiet kuszące mężczyzn podczas snu, aby wyssać z nich energię życiową poprzez stosunek płciowy... Chciałbym, żeby odwiedził mnie taki sukkub!
- Matką sukkubów była Lilith, pierwsza żona biblijnego Adama. Nie zamierzała być podporządkowana mężowi, pragnęła równości, więc zbuntowała się i uciekła z raju - opowiadała Anastazja z przejęciem.
- Co za bzdety - mruknął Riddle, przewracając oczami.
- Tommy, przecież to fikcja. Sukkuby to po prostu personifikacja mokrych snów, a Lilith jest symbolem równości i niezależności - dziewczyna jako jedyna zdrabniała jego imię, za to Riddle jako jedyny nie zdrabniał jej.
- Nie chodzi o fikcję, ale o to, że kobieta sama w sobie jest niżej w hierarchii - odparł obojętnym tonem, wyczekiwał jej reakcji. W dziewczynie się zagotowało.
- Nathan, przynieś popcorn, będzie wojna! - krzyknął Benjamin w stronę wejścia do męskiego dormitorium.
- Więc uważasz, że powinnam być podporządkowana tobie, bo mam cycki, a ty chuja? - odparła pretensjonalnie Anastazja. Na twarzy bruneta pojawił się złośliwy uśmieszek.
- Coś w ten deseń - powiedział Riddle luzując krawat. Świdrował ją ciemnymi jak noc oczami.
- Jesteśmy sobie równi. Nie masz żadnych dodatkowych przywilejów, będąc mężczyzną - twarz dziewczyny była spokojna, jednak w środku płonął ogień i bulgotała lawa.
- Mogę sikać na stojąco i nie krwawię co miesiąc - oznajmił krótko, jakby chciał dla zabawy dolać oliwy do ognia.
- Zaraz ty będziesz krwawił! Może i masz jakiś kompleks prawiczka, więc twierdzisz, że kobiety są w czymś gorsze od ciebie, ale to nie oznacza, że tak jest na prawdę. Żegnam - jej słowa wystrzeliwały jak z karabinu. Zarzuciła długimi włosami, zabrała książkę i z uniesioną głową wyszła z pokoju wspólnego.
Riddle miał w zwyczaju dla rozrywki wdawać się z nią w polemikę. Często specjalnie podburzał dziewczynę, jakby jej złość sprawiała mu przyjemność. Uwielbiał dotykać delikatnych tematów i podważać niezmienną opinię Anastazji. Mimo słownych zaczepek nie byli wrogami, po prostu czasem musieli dać upust swojemu temperamentowi. Ona - zażyła dyskutantka, z wielkimi ambicjami i popytem na rację, on - równie ambitny, żądny wiedzy oraz władzy z lekkimi skłonnościami do sadyzmu. Być może właśnie przez tą skłonność czerpał radość z zaczepiania Anastazji.
- Już po wszystkim? - zapytał Nathaniel, niepewnie wyglądając zza drzwi prowadzących do dormitorium chłopców.
- Tak, spóźniłeś się - odparł smutno Lestrange.
- Wolałem nie wchodzić do paszczy lwa. Dlaczego ją tak drażnisz? - zastanawiał się Avery, poprawiając swoje blond włosy.
- Kto się czubi, ten się lubi! - wtrącił Ben, bujając się na krześle - Podoba Ci się Nastka?
- Niespecjalnie - odparł beznamiętnie.
- Moim zdaniem pasujecie do siebie - powiedział Nathaniel, po czym rozsiadł się na skórzanym fotelu umiejscowionego obok stolika, przy którym siedzieli pozostali. Riddle wciąż pozostawał niewzruszony.
- A moim zdaniem muszę wyjść na fajkę. Idziesz też, Tom? - Lestrange sięgnął do kieszeni marynarki i wyciągnął z niej paczkę Cameli, w której zostały dwa ostatnie papierosy.
- Może później.
- Przecież Tom pali tylko Marlboro - zaśmiał się Avery. Minęło kilka sekund, zanim reszta załapała żart.
***
Anastazja rzuciła się na łóżko w dormitorium, okryła szarym, puchatym kocem i w spokoju wróciła do lektury. Szczerze mówiąc, coraz bardziej męczyły ją złośliwości Riddla. Kiedyś traktowała je jako niewinne zaczepki, ale trzeba znać umiar. Zawsze postrzegała go jako poważnego, spokojnego racjonalistę, a takimi wygłupami tracił w jej oczach.
Po kilku dłuższych chwilach do dormitorium weszły Walburga Black i Amelia Avery.
- Benjamin znowu robi kasyno z pokoju wspólnego. Namawiał pierwszorocznych na obstawianie meczów Quiddicha, a mój durny brat oczywiście to poparł - narzekała Amelia. Ona i jej brat bliźniak Nathaniel, mimo że z wyglądu byli prawie swoją kopią, to z charakteru całkiem się różnili.
- Nie rozumiem dlaczego Tom nie ustawi ich do pionu, przecież jest prefektem - odparła Walburga pletąc warkocza z długich, czarnych fal.
- On sam nie jest święty - słusznie zauważyła blondynka.
- Nawet mi o nim nie mówcie - mruknęła Anastazja, spoglądając na koleżanki znad książki.
- Znów zaszedł ci za skórę? - zapytała Walburga tak, jakby pytała co dziś na obiad.
- Robi to specjalnie. Denerwuje ludzi dla zabawy.
- Zauważyłam, że robi to tylko przy tobie - stwierdziła Black.
- Konkretnie, tylko tobie. Może on coś do ciebie ma? Znaczy... Może mu się podobasz? Często na ciebie spogląda ukradkiem, a gdy cię nie wkurza to próbuje flirtować, zauważyłaś?
- Panicz-Prefekt-Zarozumialec-Tommy flirtować? W najśmielszych snach bym nie pomyślała - położyła książkę na szafce nocnej i przewróciła oczami.
- Zgadzam się z Amelą, faktycznie zachowuje się przy tobie inaczej. Zawsze jest błyskotliwy i ułożony, ale zwracanie twojej uwagi w taki sposób jest po prostu dziecinne. Kompletnie do niego nie pasuje.
- Nikt nie wie, co siedzi jego głowie. Nie mówmy już o nim, proszę. Za godzinę i tak mamy spotkanie Klubu Ślimaka, więc przynajmniej przez tę godzinę chciałabym oczyścić myśli z Panicza-Prefekta-Zarozumialca.
___
Przeczytałam ostatnio takiego sztos lemona na angielskim wattpadzie i zastanawiam się czy go dla was przetłumaczyć w formie one shota 🤭😋
Takie zakładki zrobiłam hah
CZYTASZ
Sukkub [T.M.R] 🔞
FanfictionCo łączy węża i sukkuba? 𝗣𝗼𝗸𝘂𝘀𝗮 To miała być grzeczna książka, a wyszło ja zwykle. Uwaga! Zawiera: 🌿🐁🥂🔞 Żadne z nich tego nie planowało. To po prostu się stało, tak jakby los nagle rzucił ich w siebie. Osobliwa ścigająca oraz błyskotliwy p...