Diadem

698 43 7
                                    

Na stoliku nocnym leżała koperta przewiązana fioletową wstążką. Anastazja wyrzuciła list do kosza, nawet go nie otwierając. Dobrze rozpoznawała zaproszenia na kolacyjki u Slughorna, na który nie miała ochoty chodzić i na których Tom coraz częściej pojawiał się bez niej. Wczorajszy incydent z duchem nie dawał jej spokoju. Przemyślała każdą możliwość, jednak wciąż miała za mało informacji, aby dotrzeć do prawdy. Chyba pora zapytać wprost.

Zazwyczaj, gdy szukała Toma, pierwszym skojarzeniem była biblioteka lub pokój wspólny. Tym razem trafiło na to drugie. Tom wcześniej pochłonięty grą w szachy z Walburgą.

- Ooo, gracie sobie. Jak skończycie to możemy porozmawiać, Tommy? - zaczęła. Na dźwięk głosu Anastazji automatycznie odkleił się od rozgrywki.

- Tak, właściwie to już skończyliśmy - Riddle przesunął bierkę na inne pole. Układ figur wskazywał mata - Miło się grało - dodał ze zwycięskim uśmiechem.

- Dzięki - odparła spokojnie Walburga - Miłej kłótni małżeńskiej - powiedziała patrząc wymownie na parę.

Tom i Anastazja przeszli w ustronne miejsce, aby w miarę możliwości nikt ich nie podsłuchiwał. Nie zapowiadało się na przyjemną rozmowę.

- Tommy, czy ty coś przede mną ukrywasz? - zaczęła nie spuszczając wzroku z twarzy bruneta.

- Co masz na myśli? - uniósł brew.

- Spotkała mnie wczoraj dziwna sytuacja. Byłam w wieży Ravenclawu...

- Po co tam byłaś?

- Prefekt krukonów prosiła mnie o pomoc, ale nie w tym rzecz...

- Dlaczego poprosiła akurat ciebie?

- Nie wiem! Zapytaj się jej, a nie mnie. Daj mi wreszcie dojść do sedna!

- Dobrze, mów - westchnął.

- I w tej wieży spotkałam Szarą Damę. Mówiła bardzo dziwne rzeczy, wspominała o tobie tak, jakby była w tobie zakochana. Wzdychała, patrzyła mętnym wzrokiem w dal. Kiedy Hughes powiedziała, że jestem twoją dziewczyną, wpadła w szał.

- Co robiłaś tam z Hughes? Przecież się nie lubicie.

- Nie przerywaj mi. Helena mamrotała, szlochała, mówiła też, że często ją odwiedzasz. Ewidentnie była zazdrosna Możesz mi to wyjaśnić?

Tom przez chwilę milczał. Jego twarz nie zdradzała żadnej emocji. Po chwili westchnął i zaczął mówić tonem równie beznamiętnym, jak jego wzrok.

- To chyba czas, żebym ci coś pokazał. Nie ma sensu dalej tego ukrywać. Chodź za mną.

Tom prowadził ją w tajemniczym milczeniu przez korytarze aż na siódme piętro. Anastazja czuła, jakby temperatura powietrza w zamku była niższa niż zazwyczaj, a przecież pora roku zmieniała się na cieplejszą. Może to po prostu chłód dłoni Riddla, który potęgował pierścień na jego palcu. Zatrzymali się pod tą samą ścianą, za którą zniknął wczoraj Tom. Obadał ją dokładnie wzrokiem, następnie wlepił wzrok w jeden punkt jakby bardzo intensywnie o czymś myślał. Kolejny raz pociągnął ślizgonkę za sobą, ale tym razem nie zaprowadził jej w kolejne miejsce, a ku jej zdziwieniu przeszedł trzy razy wzdłuż ściany. Po chwili ich oczom ukazały się drzwi identyczne jak wczoraj. Wyrosły jakby znikąd.

- Pokój Życzeń - oznajmił Riddle - Wchodź, panie przodem.

- Zaraz, chwileczkę... On naprawdę istnieje? Myślałam, że to legenda - oznajmiła ukrywając zaskoczenie na twarzy.

- Komnata Tajemnic też miała być tylko legendą. Wchodź, zanim ktoś to zobaczy - pośpieszył ją.

Końca pomieszczenia nie było widać. Przypominał wielki magiczny schowek lub magazyn. Wszędzie wokół rozciągały się góry przeróżnych przedmiotów, wysokie od podłogi aż do sufitu, tworząc coś na wzór labiryntu. Ciężko było określić przeznaczenie niektórych rzeczy, które się w nim znajdowały. Tom szedł przodem. Dokładnie wiedział, po co tu przyszedł i gdzie tego szukać. Wymijał slalomem sterty przedmiotów w milczeniu.

- Powiesz mi może, co to ma wspólnego z Heleną Ravenclaw? - niecierpliwiła się Anastazja.

- Zobaczysz - mruknął.

Skręcili w kolejną alejkę, na której końcu stała wiekowa gablota. Tom przetarł rękawem szybę, a w środku coś zabłyszczało błękitem. Anastazja kichnęła przez kurz unoszący się w powietrzu. Zanim się obejrzała, ślizgon już trzymał w rękach stary diadem, wykonany ze szczególną troską o detale.

- Właśnie to chciałem wydobyć od Heleny. Wiedziałem, że jest ukryty gdzieś w zamku, ale nie wiedziałem gdzie. Oczarowałem ją, nie była trudna do rozgryzienia. Sypała jak śnieg na Syberii. I oto właśnie Diadem Roveny Ravenclaw - powiedział, następnie założył go dziewczynie na głowę.

Źrenice Anastazji momentalnie się rozszerzyły. Poczuła ból przechodzący przez jej ciało od głowy do nadgarstka. Dokładnie tego, na którym miała bransoletkę od Riddla. Syknęła cicho.

- Co się stało? - zaniepokoił się.

- Jesteś pewien, że to nie jest okryte żadną klątwą?

- Nie, na pewno nie. Sprawdzałem kilkakrotnie. Przecież nie założyłbym ci na głowę czegoś niebezpiecznego. Daj, włożę go z powrotem - złapał ją za rękę - Nic ci nie jest?

- Już wszystko w porządku. Zostawiasz go tutaj?

- Tak. Tylko ja wiem gdzie się znajduje. Będzie tutaj czekał.

Anastazja nie miała więcej pytań. Wszystko powoli układało się w jej głowie w jedną, logiczną całość. Riddle to bez dwóch zdań sprytny typ, jak na ślizgona przystało. Rodowitego ślizgona, można by rzec.

Sukkub [T.M.R] 🔞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz