17-nastka 🎂

1.7K 61 28
                                    

Po akcji z wężem Anastazja miała święty spokój od zaczepek fanklubu Riddla. Nie pojawiały się więcej na treningu quiddicha, a na korytarzach omijały ją szerokim łukiem. Tym samym Tom także uwolnił się od przylep.

Maj zawitał pełną parą. Zakwitły kasztany, a płaszcze zostały zepchnięte na dno szafy. Do końca roku szkolnego niecałe dwa miesiące, więc trzeba było nad wyraz skupić się na nauce, aby wypaść jak najlepiej na egzaminach. Niestety pogoda temu nie sprzyjała. Promienie słońca wpadające do pomieszczeń przez szyby aż prosiły o wyjście na zewnątrz. Tyle dobrego, że dormitorium Slytherinu jest osadzone w lochach, gdzie nie ma okien. To utrzymywało, chociaż minimalną motywację.

Anastazja przejrzała jeszcze raz notatki z eliksirów. Na marginesie zauważyła nabazgrany przez Amelię napis.

Stupid boy think that I need him.

Spojrzała na datę. Notatka pochodziła z czasu, gdy razem z Tomem mieli kryzys w związku. Cudowne, jak przyjaciółki były wtedy pomocne. Uśmiechnęła się pod nosem.

Od czasu, kiedy zeszli się z powrotem, Tom stał się o wiele milszy dla Anastazji. Dzięki nieomylnej intuicji i legilimencji wiedziała, dlaczego chłopak tak postępuje. Na jej nieszczęście, Riddle znacznie rozwinął swoją umiejętność oklumencji, więc nie miała już tak czystego wglądu w jego umysł. Mimo to, wszystko, czego się dowiedziała, wykorzysta w stu procentach. Wzięła sobie do serca słowa ojca chrzestnego. On znał się na ludziach jak nikt inny.

Tego dnia Walburga i Amelia wydawały się bardzo tajemnicze. Szeptały między sobą, tak aby Anastazja nic nie słyszała. Nawet teraz nie siedziały w dormitorium razem z nią, a ustalały coś w pokoju wspólnym. Cardewll postanowiła do nich dołączyć. Już na korytarzu usłyszała zacięte rozmowy.

- Nie! Ty i mój brat musicie się tym zająć. Ja i Burcia zostajemy tu, a Tom... - gorączkowo gestykulowała Amelia, do momentu, aż Nathaniel nie zatkał jej buzi na widok wchodzącej Anastazji.

- Ooo, Nastka! Jak się dzisiaj masz? - odparł wesoło z ręką wciąż przyciśniętą do twarzy siostry - Fuj! Polizała mnie!

Ta scena wyglądała tak komicznie, że nawet Riddle się zaśmiał.

- Walburga miała ci coś do powiedzenia - rzekł Benjamin, po czym szturchnął czarnowłosą.

- Ja? Chyba miałeś na myśli siebie!

- To miała być Amelia - warknął przez zęby Avery.

- Merlinie - westchnął Tom - po prostu chodź stąd.

Wziął dziewczynę za rękę i wyprowadził z pokoju wspólnego na zewnątrz.

- Organizacja to wasza słaba strona - zaśmiała się.

- Udawaj, że się nie domyśliłaś - rzucił beznamiętnie.

Riddle prowadził ją korytarzami bez celu. Właściwie, to chodziło tylko o to, aby odciągnąć dziewczynę jak najdalej od pokoju wspólnego na jakiś czas.

- Wiesz, dawno nie spacerowaliśmy tak razem po zamku. Praktycznie to... chyba nigdy, prawda? - zaczęła.

Tom sięgnął pamięcią wstecz. Faktycznie, nigdy nie wybrali się razem na przechadzkę. Bezcelowe włóczenie się po zamku nawet nie było w ich stylu.

- Zawsze musi być ten pierwszy raz - stwierdził prześmiewczo.

- À propos pierwszego razu - uśmiechnęła się pod nosem - byłam twoją pierwszą?

- Nie - przyznał po chwili namysłu.

- Tak myślałam. Gdzieś w końcu myślałeś się nauczyć tego wszystkiego. Nie martw się, ty moim też nie - powiedziała i puściła oczko chłopakowi.

Sukkub [T.M.R] 🔞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz