Nie mogę w to uwierzyć. Mieli do wykonania tylko jedno proste zadanie. Kurwa mać. Nawet to musieli zjebać. Otaczają mnie sami idioci, którzy nie potrafią wykonywać prostych poleceń od swojego szefa.
Chyba muszę pomyśleć nad zmianą swoich żołnierzy. Skoro dwie osoby nie potrafił przenieś niezauważone jednego, rannego człowieka, to chyba dobry moment na zmiany. Jednak na razie dam im żyć, może do czegoś się jeszcze przydadzą. Szczególnie, że teraz potrzebuje większą ochronę, nie tylko dla siebie.
-Czy nie wyraziłem się jasno wczoraj? - grzmię, patrząc wściekle na nich. - Ja pierdole, czy tak trudno jest kogoś zamknąć w piwnicy?
Ze świstem wypuszczam powietrze, łapiąc za grzbiet nosa. Nie mogę sobie nawet wyobrazić co musiała poczuć Susanna gdy zobaczyła tych idiotów ciągnących zakrwawionego gościa po korytarzu.
Pedro i Hunter siedzieli zdenerwowani na fotelach w moim gabinecie. Mieli nadzieje, że nie oberwie im się za bardzo za spierdolenie roboty.
-To była ostatnia wasza pomyłka. - mówię do nich siadając za biurkiem. - Następnym razem nie będę, aż tak miły.
-Jasne szefie. - odzywa się Pedro – To się już nigdy nie powtórzy. - dodaje gorączkowo.
-Wypierdalać. - powiedziałem do nich krótko.
Dopiero gdy Pedro i Hunter opuszczają mój gabinet, dostrzegam stojącego w drzwiach Daniele. Jak zwykle emanuje radością i szczęściem. Wkurwia mnie.
Odrywa się od drzwi i powolnym krokiem zmierza w moją stronę. Gdy tylko dostrzega, że na niego patrzę, pokazuje swój wilczy uśmiech.
-Czego chcesz? - pytam od razu przechodząc do konkretu.
-Och, nic takiego. Jestem tylko zawiedziony. - mówi - Tylko reprymenda Federico? Zwyczaj krwawiej załatwiasz problemy.
-Kto powiedział, że dostaną tylko reprymendę? - mówię, uśmiechając się do niego szeroko. - Na razie niech się cieszą złudną wolnością, później dostaną to na co zasłużyli.
-To całe szczęście, bo już powiedziałem maleństwu, że się tym zająłeś - dodał siadając w fotelu.
Jego słowa działają na mnie jak płachta na byka. Zaczynam widzieć na czerwono. Złość zaczyna buzować i rozchodzi się po całym moim ciele.
-Czyżbym Cię czym zdenerwował Federico? - pyta złośliwie Daniele - Ach tak, czy nazwanie twojej Susanny maleństwem było nie na miejscu?
-Nie przeginaj Daniele. - warczę wściekle na niego - Dobrze wiesz do kogo ona należy. Nie spoufalaj się z nią. Ona. Jest. Moja.
-Oczywiście, rozumiem. Jednak nie zmienia to faktu, że ciekawie jest widzieć ciebie zazdrosnego. - mówi to wychodząc z mojego gabinetu.
Susanna. Kobieta, która tak naprawdę nie wie w jakiej się znalazła sytuacji. Od sześciu lat jest moja, a nawet o tym nie wie. Przez cały ten czas żyła bez świadomości, że istnieje.
Sześć pierdolonych lat, czekania i pilnowania jej na każdym kroku. Każda osoba, którą spotkała na swojej drodze była przeze mnie sprawdzona. Ona nawet nie wie, że nie pracuje dla mnie przez przypadek. Specjalnie ją zatrudniłem, żeby była bliżej mnie. Ale czas gdy mogłem jedynie na nią patrzeć już dawno minął. Teraz należy do mnie, a każdy kto będzie chciał jej zrobić krzywdę spotka się z moim gniewem.
Na tą myśl uśmiecham się i zabieram za dalszą pracę. Klub nie będzie beze mnie funkcjonował poprawnie.
CZYTASZ
Federico
RomanceDwudziestopięcioletnia Susanna Marina rozpoczyna pracę jako menager w klubie "Devil's kiss" Poznaje tam Federico Fabbro, który okazuje się być jej szefem. Federico uznawany jest za samego diabła. Czy Susanna sprzeda swoją duszę samemu diabłu? Czy m...