Susanna

2.7K 82 5
                                    


Stoję oniemiała na środku jadalni i nie wiem co mam ze sobą zrobić. Patrzę na Daniele i zastanawiam się czy znał on całą prawdę.

-Wiedziałeś? - aktualnie tylko o to potrafię się go zapytać. - Czy od początku wszystko wiedziałeś?

-Susanno. - mówi delikatnie podchodząc do mnie. - Federico zakazał mi rozmawiać z tobą na ten temat. Nie chcieliśmy cię wystraszyć. Baliśmy się, że uciekniesz jak tylko poznasz prawdę. Powiedz jak się czujesz?

-Przytłoczona. Zła. Oszukana. Zdradzona. - oświadczam- Czuję wszystko Daniele. Nagle dostaje miliony informacji. Całe moje dotychczasowe życie wywraca się do góry nogami. Już nie wiem co tak naprawdę jest prawdą, a co jedynie kłamstwem.

-Och Susanno. - nagle Daniel przyciąga mnie do swojej piersi i całuje w skroń.- Wiem jak możesz się czuć. Jednak proszę tylko byś zrozumiała Federico. Pięć lat czekał na ciebie, a gdy już miał cię przy sobie, wciąż musiał na ciebie uważać. Chodził koło ciebie na palcach, żebyś się tylko nie wystraszyła i uciekła. Dlatego proszę wybacz nam, a jemu daj szansę wszystko naprawić.

Słowa Daniele mnie dziwią.Uważam, że nie mam zbyt wiele wspólnego z Federico, oprócz tych jednych wakacji. A mam wrażenie, że każdy myśli inaczej.

-Czy jest coś czego mi jeszcze nie mówicie? - na mojej pytanie Daniele delikatnie się spina.

-Porozmawiaj prosze jeszcze z Federico. A teraz chodźmy na śniadanie, zaraz do nas dołączy wraz ze swoim ojcem.- czuję jak na te słowa oblewa mnie zimny pot.

Jestem ciekawa reakcji Francesco na całą tą sytuacje. Muszę z nim porozmawiać dlaczego nie pozwolił by ktoś mnie adoptował. Po pięciu minutach do jadalni wchodzi Federico wraz z ojcem. Nie mówią nic tylko siadają przy stole.

Federico zajmuje wolne miejsce koło mnie, zaś jego ojciec miejsce naprzeciw mnie. Pani Luna zaczyna przynosić jedzenie na stół, po moim pytaniu czy nie trzeba jej pomóc, wszyscy dziwnie uśmiechnęli się pod nosem.

Gdy całe jedzenie jest już na miejscu, chcę zapytać ojca mojego.... I w sumie nie wiem kogo. Narzeczonego? Chłopaka? Partnera? Nie ustaliliśmy z Federico kim dla siebie jesteśmy o ile w ogóle jestesmy. Na tą myśl żołądek zaciska mi się w supeł, a na widok jedzenia mnie mdli.

Teraz uświadomiłam sobie, że tak naprawdę Federico stał się dla mnie kimś ważnym, nie wiem w jakim stopniu, ale na myśl, że mogłabym go stracić, czuję niepokój. Federico jakby wyczuł, że jest coś nie tak, ściska moją rękę pod stołem, delikatnie gładząc ją uspokajającym gestem.

-Mi Amore, stało się coś? - na jego pytanie każdy przy stole spogląda na mnie. Nie czuje się z tym komfortowo.

-Nie nic takiego. - odpowiadam natychmiast. - Ale chciałabym jeszcze z tobą porozmawiać.

Federico nieznacznie kiwa głową, kierując swój wzrok na Francesco. Ten bada wzrokiem moją twarz marszcząc przy tym brwi. kończąc swoją ocenę, wzdycha i oblizuje wargę.

-Mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnicie przed przyjęciem. Nie chciałbym, aby coś je zakłóciło.- odzywa się. - Wiem, że masz dużo pytań Susanno. Ale proszę byś zrozumiała powagę tego przyjęcia.

-A jakie to przyjęcie?- pytam czując jak Federico koło mnie spina się na te słowa. - I kiedy ma się odbyć?

-Odbędzie się za tydzień, w naszym rodzinnym domie.- odpowiada mi. - To będzie przyjęcie zaręczynowe twoje i Federico.

Że co kurwa?!

FedericoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz