Sylwester. To jedno słowa wzbudza we mnie wiele skrajnych emocji. Jedyny dzień w roku którego nie mogę się doczekać. Zawsze mam nadzieje, że następny rok będzie lepszy od poprzedniego. Złudna nadzieja.
Wiem, że to raczej niemożliwe, ale jak to mówią. Nadzieja umiera ostatnia.
Dwadzieścia minut do północy. Wyszłam ze szkoły i skierowałem się do parku.
Prawie wszystkie lampy były zgaszone. Z tego, co wiem. Jest jakaś awaria. Nie boję się ciemności. W zasadzie wręcz jestem do tego przyzwyczajona. Nie przeraża mnie to, więc nie było problemem dla mnie dotarcie na miejsce.
Skierowałam się na moją ulubioną ławkę, usiadłam na niej, czekając na nowy rok.
Po chwili fajerwerki zaczęły latać we wszystkie strony. Różne kolory zabłysnęły na niebie w tym samym czasie. Był to niesamowity widok.
Wstałam i podeszłam do barierki, która oddzielała chodnik od małego jeziorka, aby dostrzec dokładniej to piękne zjawisko.
Po dziesięciu minutach mieszkańcy odpalali już tylko pojedyncze światełka. Dlatego postanowiłam wrócić się do szkoły.
Leżąc już w sali, przeszło mi przez myśl, że to musi być lepszy rok od poprzedniego. Nawet nie ma takiej możliwości, aby było inaczej.
Po paru minutach zapadłam w objęcia morfeusza z determinacją na lepsze jutro.
CZYTASZ
Promyczek mroku / Avengers
FanfictionPorwana przez Hydre , szkolona na zabójce , ucieczka po 10 latach , ratowanie na przemian z zabijaniem ludzi , walka o rodzinę , miłość i whisky. Za dużo jak na jedno zdanie ? W takim razie zacznijmy od początku.... " - Ej młoda może odwieść Ciebi...