Rozdział 8

446 27 0
                                    

No i znowu wracamy do rzeczywistości. Mamy piąty stycznia. Zaczynamy kolejny semestr szkolny. Jest super. Moja radość po prostu sięga zenitu - kłamstwo. Może zmieniłabym zdanie, gdyby nie było tak nudno.

Dziś po ubraniu się i sprzątnięciu sali postanowiłam się przejść na amfiteatr. Byłam tam tylko raz podczas misji, wiec nie zdążyłam dokładnie go zwiedzić.

Po trzydziestu minutach spoglądania na to cudo poszłam z powrotem do szkoły.

Poniedziałek pierwszy dzień po przerwie świąteczne. Zapewne będzie apel. Dyrektorka będzie mówić, jak się cieszy, że nas widzi całych i zdrowych itd. Gdy weszłam do szkoły, od razu skierowałam się do wielkiej hali. Tylko tam są apele, gdyż tylko tu mieścimy się całą szkołą.

Odnalazłam swoją klasę i stanęłam za nimi. Nie muszę patrzeć na dyrkę, aby zrozumieć podany przez nią przekaz. Nie to, co niektórzy stają w przodzie tylko po to, aby pokazać, co mają ubrane.

Po chwili zaczął się apel. Oczywiście tak jak przewidziałam, mówiła tylko o tym, że się cieszy, iż nas widzi. Podała również parę spraw organizacyjnych związanych z rozpoczęciem kolejnego semestru.

Gdy miała już skończyć i powoli odchodziła od mikrofonu, to nagle się cofnęła i zaczęła znowu mówić:

-Ach jeszcze jedno, drogie dzieci, zapomniałabym. Mam zaszczyt ogłosić, że koledzy z waszej klasy maturalnej wygrali konkurs międzynarodowy. Czego serdecznie im gratulujemy. Jak się później okazało, nagrodą jest miesiąc nauki, prowadzony przez Avengers, więc my nauczyciele, będziemy mieli w tym czasie wolne. A wy będziecie mogli ich poznać oraz pozadawać trochę pytań, a potem stosunkowo każdy z nich zajmie się nauczaniem dziedziny nauki, która im wychodzi najlepiej. Ponieważ będą niedługo mieli misje, dlatego bardzo im zależy na przyśpieszeniu tego o jeden miesiąc, więc lekcje z nimi zaczynają się od środy - skończyła swoją przemowę.

Cała sala zaczęła klaskać, cieszyć się, gwizdać z radości. Natomiast ja miałam wrażenie, że moje nogi to wata cukrowa i zaraz upadnę. W tym momencie tylko jedno po głowie mi chodziło.

-O cholera, jak prosiłam o lepszy rok, to nie miałam tego namyśli.

I co ja teraz zrobię? Miesiąc z Mścicielami. Będą tylko prowadzić lekcje więc nie może być tak źle, prawda ? Minęło prawie półtora miesiąca, mieli ciekawsze rzeczy do roboty, na pewno o mnie zapomnieli.- myślałam gorączkowo.

Cały dzień siedziałam na lekcjach nieobecna. Cały czas myślałam, jak to się potoczy. No cóż, będzie jak będzie.

Po skończonych zajęciach udałam się do parku. Musiałam się przejść, nie mogłam usiedzieć na miejscu. Szłam ścieżką. Miałam dokładny widok na autostradę, ale piękniejszy był po drugiej stronie.

Słońce odbijało się od tafli wody. Co wyglądało naprawdę cudownie. Spojrzałam się na autostradę i zabieganych ludzi wokoło. To było takie dziwne, gdzie oni się ciągle śpieszą?

Patrzyłam na taką dziewczynkę, która przechodziła na pasach. Była naprawdę mała i słodka. Lecz w pewnym momencie dostrzegłam auto pędzące prosto na nią. To był impuls, szybka decyzja. Dobiegłam do niej jak najszybciej potrafiłam, złapałam nieudolnie i przebiegłam pozostały kawałek ulicy, prosto na chodnik.

Auto przejechało, a ja zdążyłam w ostatniej chwili. Nie chce myśleć, co by się stało, gdyby mnie tu dziś nie było.

Postawiłam przerażoną dziewczynkę na chodniku i kucnęłam przy niej. Zaczęłam wycierać chusteczką jej łzy i uspokajać ją.

- Ej malutka nie płacz. Nic się nie stało. Tylko następnym razem uważaj, jak chcesz przejść przez pasy, dobrze?

- D-dobze prose pani- odpowiedziała dziewczynka.

Po chwili dobiegła do nas chyba jej matka. Zaczęła mi dziękować za uratowanie jej dziecka. Odparłam jej, że to nic takiego.

Uklęknęłam znowu koło dziewczynki, wyciągnęłam z plecaka lizaka i wręczyłam jej. Dziewczynka podziękowała. Ja wstałam, pożegnałam się z jej matką i skierowałam się do szkoły.

Gdy doszłam do celu, było około osiemnastej. Weszłam do sali. Przygotowałam sobie łóżko, potem skierowałam się do łazienki. Gdy wróciłam do sali, niewiele myśląc, położyłam się spać. Zdecydowanie wystarczy mi wrażeń jak na jeden dzień.

Promyczek mroku / AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz