Cała zdenerwowana weszłam do swojego prowizorycznego pokoju i trzasnęłam dziwami. No weźcie, kto normalny przestraszyłby się dźwięku sarny i wpadł do bagna? No oczywiście, że ja, bo to by inny.
Przybliżę wam trochę, gdzie mieszkam. Na obrzeżach Nowego Yorku w lesie, stoi taki opuszczony hotel. Trudno tam trafić, ale nie narzekam. W tym pustostanie praktycznie wszystkie szyby są powybijane a mury popisane jakimś sprayem. Ta budowla ma trzy piętra. Na drugim piętrze pokój mam ja.
Stworzyłam ocieplanie i podstawowe wyposażenie oraz wsadziłam przyciemniane okno. Mam też łazienkę. Ciasną, ale własną.
Większość czasu spędzam właśnie na tym pustkowiu. Zdarzają się momenty, że wychodzę na miasto. Często to robię, zwarzywszy na to, że znowu zmieniłam wygląd. Mus to mus.
Na włosach mam Obrę. Oczywiście są do ramion, bo tak mi bardzo wygodnie. Zmieniłam też zabarwienie oczu. Szczerze ? Trudno było... Nie lubię nosić soczewek, więc skonstruowałam taką mieszankę, która to zrobiła. Teraz mogę się pochwalić odcieniem zielonego. Ostatnio, też trochę schudłam, co dodatkowo mi pomaga.
Najczęściej podkradam jedzenie na targach. Jakoś muszę przeżyć, a nie mogę ciągle stwarzać monet, bo to bierze mi energie. A nie wiadomo kiedy może się przydać. Jeszcze nie zostałam przyłapana, więc idzie mi dobrze.
Po ciepłej pół godzinnej kąpieli. Ubrałam się i weszłam do pokoju. Trochę go sprzątnęłam. Zaścieliłam łóżko i wszystkie ubrania wrzuciłam nieudolnie do szafy. Podeszłam do swojego mini warsztatu po drugiej stronie pokoju i usiadłam na krześle. Oparłam się o blat i spojrzałam za okno.
Według moich obliczeń za jakieś dwadzieścia trzy minuty zacznie padać. Lubię deszcz. Patrząc na niego, ma się wrażenie, że obmywa dusze.
- Dzwoni Kristian- poinformowała Iris.
- Odbierz - odparłam niemrawo.
Po chwili jego hologram ukazał mi się nad biurkiem.
- Jak ja się za tobą stęskniłem. Fajnie jest cię zobaczyć po takim czasie. Oo jeny, ale się zmieniłaś - powiedział, opierając się o fotel.
- Możesz tak swobodnie rozmawiać ? - spytałam.
- Tak, tak. Większość wyjechała z bazy- stwierdził - Ładnie ci... w sensie ładnie wyglądasz- powiedział, świdrując mnie wzrokiem.
- Dziękuje- odparłam w pół uśmiechu.
Po chwili mina mu zrzedła i spojrzał na mnie pytająco.
- No co ? - spytałam.
- Zmieniłaś wygląd. Pokoju, w którym siedzisz nie poznaje i na dodatek jesteś miła. Co z tobą niezbyt współgra. Ukrywasz się ? - Kurde szybko mnie rozgryzł skubany.
- Tak jakby - Wiem, że nie ma co mu kłamać. Są ku temu dwa powody. Po pierwsze jest moim przyjacielem a po drugie i tak by się dowiedział.
- Co się stało? - Spytał zmartwiony.
Westchnęłam.
- Trochę się wydarzyło od naszej zeszłej rozmowy- stwierdziłam przeciągle - Kiedy to było ? - spytałam.
- No jakieś 4 tygodnie temu - stwierdził.
- No trochę czasu minęło - odparłam.
- A więc ? - ponaglił mnie. Chciał wiedzieć, na czym stoję.
- Gdy skończyliśmy ostatnią rozmowę, dostałam ostrzenie o włamaniu przez Hydrę do obiektu. Teleportowałam się tam i próbowałam pomóc. Zawiodłam - powiedziałam bez emocji w głosie- Zginęła kobieta, to była Lara - spojrzałam na niego.
CZYTASZ
Promyczek mroku / Avengers
FanfictionPorwana przez Hydre , szkolona na zabójce , ucieczka po 10 latach , ratowanie na przemian z zabijaniem ludzi , walka o rodzinę , miłość i whisky. Za dużo jak na jedno zdanie ? W takim razie zacznijmy od początku.... " - Ej młoda może odwieść Ciebi...