Wstałam dziś wyjątkowo wcześnie. Nawet nie musiałam czekać na budzik. Postanowiłam się nie ociągać z samego rana i od razu wstała. Była 3.49, a od paru dni wstaje o 4.40, gdyż przekalkulowałam, że tyle czasu mi po prostu starcza.
Wyciągnęłam z szafki czarne jeansy i zieloną bluzę z kapturem. Na początku roku dziękowałam, za tak dużą szafkę, jaką dostałam. Ogólnie potem się okazało, że osoby z wymiany zawsze dostają szafkę sporych rozmiarów.
Mieści się tam wszystko. Moje ubrania, kosmetyki, książki, buty, serio dosłownie wszystko i jeszcze jest miejsce. Jest to aż zaskakujące.
Po wykonanej porannej toalecie, ubraniu się i pomalowaniu. Wyszłam z łazienki i zaczęłam sprzątać sale. Gdy skończyłam była dopiero piąta rano.
Postanowiłam dziś zwiedzić coś dalej. Mam dużo czasu do rozpoczęcia zajęć. Po dwu godzinnym szwendaniu się po mieście bez celu postanowiłam wracać.
Stanęłam na krawędzi bramy owej placówki. W pierwszej chwili chciałam się odwrócić i uciec gdzie pieprz rośnie. Tylko że po szybkim, lecz głębokim namyśle. Zdecydowałam się wejść.
Po przekroczeniu progu drzwi szkoły był istny chaos. Każdy był podekscytowany i biegał od znajomego do znajomego na korytarzu.
Podeszłam do tablicy, która wisiała na ścianie po prawej stronie drzwi od sekretariatu, aby sprawdzić, czy są jakieś zmiany w planie zajęć. Jak się okazało, dla każdej klasy był nowy plan.
Wyszukałam swoją klasę i dostrzegłam, że każdego dnia mamy tyle samo lekcji i każdy dzień wygląda identycznie: Historia- Kapitan Ameryka, Biologia- Baner, Wf- Natasha, Geografia- Thor i J. Angielski-Clint, Fizyka i Podstawy Elektroniki- Stark.
Za jakieś trzy min zacznie się lekcja, dlatego skierowałam się prosto do Sali lekcyjnej. Po wejściu i zajęłam swoje miejsce, czekając na rozpoczęcie tego cyrku. Moją jedyną obawą jest to, że mnie rozpoznają.
Po czasie drzwi zostały zamknięte, a przed biurkiem stanął Kapitan Ameryka.
Nie był ubrany w swój uniform, lecz w normalne ciuchy. Przynajmniej wyglądał jak człowiek, a nie jak panienka w rajtuzach.
- Witam wszystkich bardzo serdecznie. Jak już się domyśliliście, to ja będę was uczyć Historii. Od razu na wstępie chciałbym was poinformować o konkursie, który będzie miał miejsce w szkole pod koniec naszej współpracy. Wspólnie ustaliliśmy, że wszyscy uczniowie będą mogli brać udział. Celem jest sprawdzenie wiedzy zdobytej przez ten miesiąc. Każdy chętny będzie mógł się zapisać na liście, która zostanie otwarta za tydzień. Chyba tyle ze spraw organizacyjnych. Zaraz sprawdzę obecność, a potem chciałbym was bliżej poznać, więc się przestawicie - powiedział wolno, aczkolwiek stanowczo.
Po sprawdzonej obecności wstał i podszedł do pierwszej ławki. Dziewczyny zaczęły się przedstawiać. Przez myśl mi przeszło, że chyba faktycznie mnie nie pamięta, skoro nazwisko mu nic nie podpowiedziało.
Zanim się zorientowałam, kolejka doszła do mnie. Wyprostowałam się na krześle tak jak pozostali i zaczęłam mówić.
- Mam na imię Flora Valente, mam 16 lat, podchodzę z Hiszpanii, i znajduję się tutaj z powodu wymiany studenckiej.- skoczyłam swoją wypowiedź, lecz po jego wzroku widziałam, że walczy sam ze sobą.
- Czy my się znamy? Wyglądasz bardzo znajomo. - powiedział nieśmiało. Kurde mógł jednak się ugryźć w język i nie zadawać tego pytania.
- Właściwie to tak. Wpadł pan na mnie, ok.miesiąc temu w parku- odpowiedziałam, ten po chwili się szeroko uśmiechnął od ucha do ucha.
- Faktycznie, jeszcze raz przepraszam. Nie wiedziałem, że chodzisz tutaj do liceum.
Skąd mogłeś wiedzieć - pomyślałam gorzko.
- Tak chodzę tu do liceum.
- Dobrze, w takim razie zaczynamy lekcje- odpowiedział już pewniej.
To jak opowiadał o II wojnie światowej, było naprawdę piękne. Nie były puste monologi czy suche fakty. W jego opowieściach było tyle przeplatanych emocji. Wspaniale się tego słuchało.
Po zakończonej lekcji udałam się na kolejne. I wszystkie wyglądały podobnie. Przemowa, sprawdzenie obecności, przedstawienie się, i moje przypomnienie skąd mnie kojarzą. Każde z nich nie przejmowało się mną. Po prostu byli weseli, że mnie spotkali i dalej prowadzili lekcje.
Powiedziałam wszyscy? Sorki...nie chciałam wprowadzić was w błąd. A więc to było tak...
Gdy zadzwonił dzwonek, wyszłam Sali gdzie mieliśmy J. Angielski z Bartonem i skierowałam się do łazienki. Nie miałam zielonego pojęcia, że zmienili też rozkład przerw i zamiast dziesięciominutowej mamy tylko pięć.
Myłam akurat ręce, kiedy zadzwonił dzwonek. Gdy zorientowałam się, że to na lekcje niemal wybiegłam z łazienki. Musiałam udać się do innego budynku. Wyszłam ze szkoły, przeszłam przez ulice i weszłam do kolejnej budowli. Spiesząc się na trzecie piętro, pokonywałam schodki co dwa stopnie.
Jak zdążycie się domyślić, z tego pośpiechu nie zdążyłam wyhamować i najpierw walnęłam w drzwi. Po chwili się otrząsnęłam i szybko weszłam do środka.
- Ooo i jest nasza spóźnialska - powiedział Stark, patrząc w ekran monitora. Nawet na mnie nie spojrzał.
- Spokojnie nie odbiorę panu tytułu- Kurwa ugryź się czasem w ten niewyparzony język - palnęłam do siebie.
Klasa parsknęła śmiechem i czekali na rozwój sytuacji. Zaczęli zwracać na mnie więcej uwagi, po tym, jak się dziś dowiedzieli, że znam Mścicieli.
Spojrzałam nerwowo na jego reakcje. Słysząc moją uwagę, uśmiechnął się sarkastycznie do monitora, nie zaszczycając mnie spojrzeniem.
- Masz charakterek- mruknął pod nosem, lecz i tak wszyscy go usłyszeli. - Znałem taką jedn... - w tym momencie spojrzał na mnie. Szok i zdziwienie wymalowane na jego twarzy było bezcenne. Żałowałam, że nie miałam przy sobie aparatu.
- Valente...? - powiedział.
- Panie Stark - odparłam z uśmiechem - Widzę że się pan za mną stęsknił - Spokojnie pamiętaj, że to tylko gra. Nikt o niczym nie wie - powtarzałam w kółko w głowie.
- Za tobą ? - spytał - Nigdy - dodał.
Myślałam, że będą się o wiele rzeczy dopytywać, a tu proszę. Traktują mnie jak normalnego ucznia. No prawie jak normalnego. Gdzie inni nie mogą rozmawiać podczas zajęć, to ja dogryzam sobie z nimi.
Widzę, że pozwalają mi na więcej. Szczególnie Stark, który chce mnie chyba doprowadzić do białej gorączki. Można psychologicznie określić. Lepiej traktuje tego, kogo znam. W tym przypadku może nie lepiej, ale wiadomo, o co chodzi. Wszelkie obawy ze mnie zeszły. Od pękam ten miesiąc i będę mieć spokój z nimi.
CZYTASZ
Promyczek mroku / Avengers
FanfictionPorwana przez Hydre , szkolona na zabójce , ucieczka po 10 latach , ratowanie na przemian z zabijaniem ludzi , walka o rodzinę , miłość i whisky. Za dużo jak na jedno zdanie ? W takim razie zacznijmy od początku.... " - Ej młoda może odwieść Ciebi...