Rozdział 10

423 26 3
                                    

Dziś a właściwie jutro świętujemy. Czekałam na ten dzień cały miesiąc. Już jutro kończy się nauczanie Avengers, a to oznacza, że wreszcie plany w końcu pójdą po mojej myśli.

Konkurs, który był zapowiedziany na początku przygody z nauczaniem, faktycznie się odbędzie. Prawie połowa szkoły bierze w tym udział, głównie same kujony, ale csiii... Podczas gdy oni będą pisać, reszta będzie siedzieć na trybunach i obserwować.

Ogólnie to każdy kolejny dzień począwszy od pierwszego, wydawał się coraz bardziej monotonny. Uczniowie już nie przychodzili na lekcje podekscytowani, po prostu przyzwyczaili się do ich towarzystwa.

Najlepsze jest to, że bohaterowie są tacy leniwi, iż wszystkie prace przejdą przez system, który sprawdzi poprawność odpowiedzi oraz wpisze na ranking z liczbą punktową, zamiast sprawdzać jak normalni nauczyciele.

Po zakończonych zajęciach wyszłam ze szkoły i skierowałam się do parku na swoją ulubioną ławkę. Trochę nad tym wszystkim rozmyślałam i doszłam do wniosku, że już za niedługo wrócę do swojej rutyny sprzed miesiąca.

W drodze powrotnej do szkoły wstąpiłam jeszcze do małego sklepu i kupiłam dwie bułki z serem oraz butelkę wody.

Gdy weszłam z powrotem do szkoły była godzina 20.30. Skierowałem się do sali, tam wyciągnęłam materac, który służy jako moje posłanie oraz przesunęłam stolik. Kliknęłam tarcze mojego zegarka i wydałam polecenie.

- Iris sprawdź mi stan pogody na jutro.

- Oczywiście- powiedział mechaniczny głos- Częściowe zachmurzenie wraz z przelotnym deszczem.

Jakoż że było późno, a mi się strasznie nudziło, to włączyłam radio i zaczęłam śpiewać. Uprzednio zapalając światło, ponieważ za oknem już się ciemniało. Promienie padały tylko na środek sali, widok na trybuny był wręcz niemożliwy, tym bardziej dla osoby stojącej w centrum światła.

Nie musiałam też się martwić o to, że ktoś zobaczy zapalone światło w szkole, ponieważ na wszystkich szybach w szkole była założona folia, która działała jak lustro weneckie. Śpiewałam przeróżne piosenki z jakieś dobre 15 min.

- Dzwoni Kristian- poinformowała mnie Iris.

Pospiesznie wyłączyłam muzykę i kazałam jej odebrać.

- Cześć, dawno nie dzwoniłeś... wszystko u Ciebie w porządku? - zapytałam, siadając do biurka.

- Tak, w porządku a co tam... ?

- Dzwonisz w jakieś konkretnej sprawie czy pogadać ?- wcięłam mu się w zdanie...

- Właściwie to w obu - stwierdził.

- Co mam zrobić ? - Spytałam.

- Musisz zniszczyć nową bazę Hydry... dziś o północy mają zawieść tam nowe obiekty. Powiedziałbym ci wcześniej, ale dopiero teraz powiedziała to reszcie zarządu...

- Rozumiem, nie tłumacz...

- Musisz wiedzieć, że to nie będzie takie proste, wydaje mi się, że ona wie, iż to Ty wyniszczasz bazy i uwalniasz obiekty... na dostatek nowa baza jest bardziej innowacyjna i trzy razy większa od tej ostatniej w Rosji. - zaczął tłumaczyć.

- Podaj współrzędne północ się zbliża... gdzie znajduje się ta baza ? Hiszpania, Chiny, Kolumbia ? - Dopytywałam.

- Właśnie wysłałem ci współrzędne. Co do wcześniejszego pytania... To nie, baza jest tu w Nowym Yorku. - myślałam, że się przesłyszałam.

- To niemożliwe- stwierdziłam- są aż tak zdesperowani, aby budować bazę pod okiem Avengers i T.A.R.C.Z.Y. ? Zresztą dziwi mnie, że to im się udało.

Promyczek mroku / AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz