ROZDZIAŁ 2.

504 15 0
                                    

* Tydzień później *

- Eda.. Jesteś pewna tego co robisz? - zapytała przy śniadaniu Ayfer.
- Ciociu.. Muszę tam jechać. To jest jedyny konkretny trop od dwóch miesięcy. Jeśli okaże się, że go tam nie ma, wrócę do domu, ale jeśli Serkan tam właśnie będzie to nigdy nie wybaczę sobie tego, że nie spróbowałam .
- Ah.. No dobrze, rozumiem. Ale będę się martwiła
- Ale! Przecież Eda nie będzie tam sama! - oburzyła się Melo.
- No właśnie.. Będę razem z Melo i Denizem a on ten teren zna na pamięć więc nie masz się czego bać. - przytuliła się do cioci. - A z resztą będziemy do Ciebie dzwonić.
- Oh, no dobrze, dobrze. Będę cały czas o was myśleć - pocałowała dziewczyny w czoło i jeszcze raz mocno się objęły.
Do domu wszedł Deniz.
- Taksówka już czeka, możemy jechać.
- Pójdziemy tylko po walizki na górę - powiedziała Melo i obie z Edą zniknęły na górze.
Ayfer podeszła do chłopaka.
- Deniz synku, obiecaj mi, że będziesz na nie uważać. One są moim sensem życia, nie chcę myśleć żeby coś im się mogło stać.
- Ciociu Ayfer, obiecuję Ci, że pod moją opieką nic im się nie stanie. Naprawdę.
Ayfer słysząc te słowa objęła chłopaka, a w tym samym czasie na dół zeszły dziewczyny gotowe do podróży.
- Jak wylądujemy to zadzwonię - powiedziała Eda mocno przytulając ciocię na pożegnanie.
Trójka przyjaciół poszła w kierunku taksówki a później udali się na lotnisko skąd mieli odlecieć do Splitu.

* 3 godziny później *

Lot do Chorwacji odbył się bez żadnych przeszkód, choć Eda kolejny raz miała koszmary związane z Serkanem. Wiedziała, że przylatując tu może niczego nowego się nie dowie, ale wiedziała też to, że gdyby nie spróbowała nigdy w życiu nie darowała by sobie tego.
- Dobrze to od czego zaczynamy? - zapytała od razu po wyjściu z samolotu i odebraniu swoich bagaży.
- Myślę, że najpierw pojedźmy zameldować się do hotelu. - odezwał się Deniz. - Zostawimy bagaże, chwilę odpoczniemy, każdy z nas się odświeży po podróży.
Eda wydała się nie pocieszona tym pomysłem.
- Myślę, że to świetny pomysł Dada - powiedziała Melo. - W samolocie nie mogłaś spać, wciąż masz koszmary. Myślę, że jak chociaż na chwilę położysz się w ciepłym łóżku to dobrze ci zrobi.
'Wiem co dobrze mi zrobi. Jeśli w końcu odnajdę Serkana' - pomyślała Eda.
- Dobrze, chodźmy do tego hotelu - odparła zrezygnowana i poszła w kierunku postoju taksówek.
Dojechali do hotelu, zameldowali się, walizki rozpakowali i każdy z nich poszedł chwilę odpocząć.
Eda nie mogła przestać myśleć o Serkanie. To prawda, była zmęczona i chciała chociaż raz zasnąć porządnym snem, ale to się nie zdarzyło od dwóch miesięcy. Teraz jak była coraz bliżej celu tym bardziej jej się to nie udało.

Po godzinie cała trójka była gotowa udać się w pierwsze miejsce gdzie mogli znaleźć Serkana.
Była to marina, gdzie stacjonowały wszystkie kutry rybackie i statki z okolicy.
- Za chwilę ma tu się pojawić mój znajomy, który może nam powiedzieć coś więcej - powiedział Deniz kiedy krążyli wzdłuż wybrzeża.
- Deniz! - krzyknął młody, wysportowany chłopak idąc w ich stronę.
- Marko! - chłopcy się przywitali i Deniz przedstawił im dziewczyny. - To moje przyjaciółki, Melo i Eda. - dziewczyny podały ręce nowemu znajomemu. - Opowiadałem ci przez telefon, że Eda poszukuje swojego narzeczonego.
- Ah tak, pamiętam.
Eda pokazała chłopakowi w telefonie zdjęcie Serkana.
- Kojarzę chłopaka.
- Naprawdę?! - wykrzyknęły równocześnie Eda i Melo.
- Tak, jakieś dwa miesiące temu wypłynąłem z ekipą na połów wgłąb zatoki. Spędziliśmy tam cały dzień, już zamierzaliśmy ruszać z powrotem kiedy nagle Stefan, mój przyjaciel zauważył na niebie dziwną jasną łunę.
Cała trójka była zaciekawiona opowieścią więc chłopak kontynuował.
- Nagle, w bardzo szybkim tempie, ta łuna zaczęła się powiększać aż nagle zauważyliśmy, że to nie łuna tylko samolot
- To napewno samolot Serkana! - krzyknęła Eda.
- Szybko ruszyliśmy w kierunku wypadku. Na szczęście na pokładzie mieliśmy cały sprzęt do nurkowania więc kilku chłopaków popłynęło na ratunek. Z wraku wyłowili cztery osoby - dwóch pilotów, stewardessę.. i tego chłopaka - Marko wskazał kolejny raz zdjęcie.
- Mówiłam! Mówiłam że się w końcu znajdzie! - uradowała się Eda.
- No dobrze, a co się z nim dalej stało? - zapytał Deniz.
- Zabraliśmy wszystkich na łódź i popłynęliśmy do miasta. Stamtąd karetka wszystkich zabrała do szpitala
- Czyli musimy jechać do tego szpitala! On tam musi być!
- Dada, spokojnie.. - odezwała się Melo która od początku milczała bo nie mogła uwierzyć w tą historię. - Najpierw musimy się dowiedzieć do jakiego szpitala jechać.
- Marko, ty wiesz do jakiego szpitala go zabrali?
- Tego niestety już nie wiem. Ale jedźcie na stare miasto tam znajdziecie taki budynek gdzie jest biblioteka - tam pracuje stary Vaso, on na pewno będzie wiedział bo pojechał z nim do szpitala.
- Dzięki Marko, jestem ci bardzo wdzięczny - powiedział Deniz.
- Tak, ja również bardzo dziękuję - odezwała się Eda.
- Nie ma sprawy, polecam się. - uśmiechnął się chłopak. - A gdybyście chcieli wpaść na dobry chorwacki obiad to zapraszam do siebie, Deniz wie jak mnie znaleźć. - chłopak pożegnał się i odszedł.
- No dobrze, to co ruszamy do miasta, tak? - zapytała Melo. - Musimy znaleźć mojego szwagra w końcu.
- Tak, nie ma co czekać, chodźcie - powiedział Deniz, złapał szybko taksówkę i pojechali w kierunku starego miasta.

Peri kızı🧚 & robot Bolat 🤖Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz