- Taehyung, a... czy ty kochasz mnie?
- Ja… Yoongi… – kompletnie pogubił się w swych słowach. – Nie masz pojęcia, o czym w ogóle mówisz. Poza tym nic nie wiesz o miłości…- Właśnie, że wiem… Przecież sam mi przed chwilą wytłumaczyłeś! – oburzył się Yoongi, nie rozumiejąc postawy starszego. Jak to się miało do jego pytania?
Brązowowłosy zacisnął pięści i spojrzał w bok, wstając z kanapy, aby być dalej od Mina.
- Powiedziałem wszystko, co ja wiem, a, prawdę mówiąc, wiem niewiele, tylko teorie. – przyznał, coraz bardziej smutniejąc. Weszli na bardzo drażliwy temat i Taehyung nie wiedział, jak ma z niego wybrnąć, aby nikogo przy tym nie ranić.
- No to się nauczymy, poza tym, to nie jest odpowiedź na moje pytanie. – naciskał Yoongi, wlepiając intensywne spojrzenie w Kima.
- Jak mam kochać, skoro nawet nie wiem, co to znaczy?! Przepraszam Yoongi, ale nie mam pojęcia, czego ode mnie teraz oczekujesz… - spuścił głowę, już dawno nie pokazał po sobie tylu emocji, nie potrafiąc ich w sobie schować. Żałował, że powiedział to wszystko wcześniej Yoongiemu, żałował, że mu to wszystko wcześniej wytłumaczył. Teraz będzie musiał go mocno zranić.
- Co robią ludzie, gdy wyznają sobie uczucie? – spytał cicho Min, również nie czując się dobrze w tej sytuacji. Nie chciał patrzeć na smutek Taehyunga, nie wiedział, dlaczego wywołał u niego takie negatywne emocje. Przecież powiedział mu prawdę o swoich uczuciach…
- Gdy uczucie jest odwzajemnione, to najczęściej wchodzą w związek, a jak nie, to zależy już od dwóch stron. – wzruszył ramionami, głośno wzdychając. Widział, że Yoongi szykuje się z następnym pytaniem, dlatego go w tym uprzedził. – Nie pytaj mnie, co to związek, bo nie mam pojęcia. Nie obchodzi mnie to nawet.
Wiedział, jak mocne ciosy mu zadaje, prosto w serce. Jednak w życiu każdy musi się przekonać o przebiegłości i złej stronie na pozór pięknej miłości.
Min miał mętlik w głowie. Wiedza zdobyta wcześniej teraz krzyżowała się z tą aktualną. W końcu już sam nie wiedział, czym jest miłość, skoro Taehyung po wytłumaczeniu tego nagle stwierdził, że nic o tym nie wie. Wiedział, że to przez miłość teraz cierpi, a rzeczy, które wcześniej usłyszał, się zgadzały. Może Tae sam się zagubił i potrzebował konkretnych informacji? Tylko skąd miał wziąć odpowiedzi na swoje pytania? Kima już nie spyta, a czy Internet miałby odpowiedzi na takie pytania?- Więc… Nie kochasz mnie…? – chciał konkretnej odpowiedzi. Pomimo rzeczy, które usłyszał, to obchodziło go teraz najbardziej. Nie miał pojęcia, dlaczego ból tak strasznie się powiększał, chciał wyć z cierpienia, które go teraz rozdzierało.
- Każesz mi się powtarzać, nie wiem, co to miłość, Yoongi. – westchnął ponownie Taehyung, nie mogąc znieść widoku, smutnych oczu hybrydy.
Mała rysa na sercu Yoongiego zmieniała się w wielką, krwawiącą ranę. Nie spodziewał się takiego scenariusza, nie wiedział, że zakochać można się tylko jednostronnie. Czy coś robił źle? Czy nie był wystarczający dla uczuć Taehyunga? W czym tkwił problem? Dlaczego jemu przyszło to tak łatwo? I skąd w ogóle wzięło się to przeklęte uczucie? Już wolał nie czuć nic niż ten przerażający ból.
Nastała ciężka cisza, którą dopiero po dłuższym czasie przerwał Kim.-Yoongi, powiedziałeś, że przeczytałeś informacje o bólach serca w Internecie. Skąd miałeś do niego dostęp? – może i było to nie na miejscu, aby wyciągać konsekwencje z rzeczy, które nie w głowie były teraz Yoongiemu, jednak nie widział innej drogi zejścia z niewygodnego tematu.
- Pożyczyłem laptop z twojego gabinetu… – wyznał, nie mając ochoty na ukrywanie tego. Nic go już nie obchodziło, wszystko stało się takie obojętne.
CZYTASZ
"Czym jest życie?" | Taegi
FanfictionTaehyung pewnego razu dostaje w prezencie hybrydę o imieniu Min Yoongi. BTS nie istnieje Przekleństwa Sceny +18 Bottom -Yoongi Top -Taehyung Hybryda ff