Czy można sobie wyobrazić przyjemniejszy wieczór, niż taki, gdy na wpół leżąc, na wygodnej kanapie, wtula się w swą ukochaną osobę tuż przed przyjemnie grzejącym kominkiem? Spokojna muzyka wypełniała ciszę panującą między nimi. Nie była to niezręczna cisza, wręcz przeciwnie. Rozkoszowali się swoim towarzystwem, skupiając się na samym odczuwaniu siebie. Taehyung przymykał oczy z lekkim uśmiechem na ustach, podczas zabawy białymi kosmykami Yoongiego oraz drapania go za uszkami, gdy jego głowa leżała mu na kolanach.
Yoongi w tym czasie wpatrywał się jak zahipnotyzowany w ogień. Nie wiedział, że płomienie mogą być tak kojące. A może to nie ogień, a dotyk Taehyunga? Może wszystko na raz? Tak czy inaczej, nie potrafił w pełni oddać się relaksowi, tak jak zrobił to starszy z nich. Z tyłu głowy nadal siedziała mu pewna myśl, a mianowicie czy dzisiejsza noc będzie w końcu tą nocą? Starał się wydobyć z siebie więcej cierpliwości, w końcu nie muszą robić tego w tej chwili. Może Kim woli zrobić to za godzinę albo dwie. Miał nadzieję, że w ogóle ma zamiar to zrobić.
– To był naprawdę intensywny dzień... Myślę o ciepłej kąpieli, jednak nie mam siły ruszyć się z tej piekielnie wygodnej kanapy... – mruknął Taehyung, rozciągając swoje mięśnie. Yoongi podniósł się na klęczki, aby spojrzeć Kimowi w twarz.
– Jesteś zmęczony? – ta informacja z pewnych powodów zaniepokoiła Mina. Czyżby próbował szukać niewinnych wymówek, aby uniknąć ich zbliżenia? Obawy hybrydy nagle stały się większe. Nie wiedział, czy przeżyje fakt, że Taehyung nie chciał go dotykać w ten sposób. Mógł nie chcieć mówić mu tego prosto w twarz i po prostu starał się wymigać, prawda?
– No przecież, a ty nie? Cały dzień byliśmy na nogach i jeszcze dość długo pływaliśmy. Myślisz, że jaką kondycje ma się w moim wieku...? – zażartował Kim, kładąc sobie dłoń na czole w akcie dramaturgii.
– Przestań, jesteś stary, ale nie aż tak stary... – mruknął z pełną powagą Yoongi, na co Taehyung otworzył szeroko oczy.
– Halo! Ja w ogóle nie jestem stary! To wcześniej to był żart! – oburzył się, widząc pełną powagę na buzi zmieszanej hybrydy.
– Żart? A... No tak... To znaczy, ja też żartowałem. – z nerwowym uśmiechem, zaczął bawić się swoim ogonem. Oczywiście również się wygłupiał, robił to, aby zdenerwować starszego.
– Skoro masz mnie już za takiego starucha, to obawiam się, że już nigdy więcej nie będę mógł robić ci jedzenia, ponieważ ludzie w moim wieku powinni dużo odpoczywać, a nie stać przy garach... I na spacery też długie nie będziemy chodzić czy pływać... W sumie to może ja już testament napiszę, ponieważ, ile tego życia mi jeszcze pozostało? – założył ręce na piersi, mówiąc każde słowo z nutką sarkazmu.
– Nie! – rzucił się na Kima, oplatając go ramionami w pasie. – Nie możesz mi tego zrobić! Przecież ja umrę z głodu bez twojego cudownego gotowania!
– Tym się najbardziej przejąłeś?!
– Ja żartowałem z tą starością! Nadal jesteś piękny i młody! No dobra... Po prostu nadal jesteś młody! – zatopił twarz w koszulce Taehyunga, aby ukryć swój duży uśmiech.
– Ty mała... – Yoongi, czując zbliżające się niebezpieczeństwo, szybko zerwał się na równe nogi i zaczął uciekać przed Taehyungiem, który zaraz ruszył za nim w pościg. – Wracaj tu, potworze!
– Taehyung, ale pamiętaj o swojej kondycji! – rzucił, biegnąc po schodach na górę. Nie przejmował się faktem, że jeszcze dolewał oliwy do ognia.
– To są twoje ostatnie sekundy życia! – warknął, będąc coraz bliżej hybrydy, która miała na swoje nieszczęście krótsze nogi, więc nie potrafił osiągnąć takiej prędkości.
CZYTASZ
"Czym jest życie?" | Taegi
FanfictionTaehyung pewnego razu dostaje w prezencie hybrydę o imieniu Min Yoongi. BTS nie istnieje Przekleństwa Sceny +18 Bottom -Yoongi Top -Taehyung Hybryda ff