Epilog

2.1K 130 35
                                    

Rozdział dedukuję  @TaeKudo, czyli mojemu chłopakowi, który często motywował mnie do następnych rozdziałów i cały czas wspierał podczas.

Proszę przeczytać notkę na dole!

Rok później...

– Jesteś nareszcie! Dlaczego ostatnio przychodzisz tak późno...? – gdy tylko wszedł do domu, przywitał go naburmuszony Yoongi.

– Przepraszam, ostatnio mam dużo pracy i nawet nie wiem, kiedy ten czas tak szybko mija... – ze skruszoną miną, odwiesił swój płaszcz na wieszak, a następnie w pośpiechu zdjął buty. Już nie mógł się doczekać, aż w końcu będzie mógł przytulić się do swojej hybrydy.

– Wyglądasz coraz gorzej... Przepracowujesz się, Taehyung. – upomniał go, widząc z dnia na dzień ciemniejsze cienie pod oczami starszego. Niepokoiło go to.

Kim zbył tę uwagę uśmiechem. Podszedł do Yoongiego, niszcząc wszelką odległość między nimi. Wpił się w te delikatne usta, smakując ich, jakby miał to być ostatni raz, gdy ma taką okazję. Zresztą, każdy ich pocałunek właśnie tak wyglądał, dlatego stały się takie wyjątkowe.

– Zrobiłem dziś nowy rysunek. – powiedział Yoongi od razu, gdy tylko się od siebie oderwali. Po powrocie z pamiętnych wakacji postanowił znaleźć sobie hobby. Szybko wciągnął się w rysowanie i potrafił siedzieć nad tym godzinami. Taehyung mógł jedynie stwierdzić, że Min miał do tego rękę oraz talent.

– Tak? Co ty razem? – dał poprowadzić się za rękę do salonu, gdzie usiedli na za dużej dla nich kanapie. I tak Yoongi zawsze siadał na jego kolanach.

– Szczerze to siedziałem nad tym trzy dni i... Chciałem narysować nas. – wziął ze stolika dużą kartkę A3, pokazując zawarty na niej rysunek. Lubował się w rysowaniu jedynie ołówkiem, a swoje dzieła zostawiał w stylu szkicu.

Taehyung zaniemówił przez moment. Yoongi w cudowny dla niego sposób odzwierciedlił na papierze obraz ich, siedzących na kanapie przy kominku. Przytulali się, a na twarzach mieli delikatne uśmiechy. Może nie był zawodowym artystą, jednak dla Kima jego umiejętności były w zupełności wystarczające, aby go zachwycić.

– Jest piękny, jutro kupię dla niego ramę, aby móc go powiesić na ścianie. – cmoknął hybrydę w głowę, przytulając ją do siebie mocniej. Mimowolnie zaciągnął się wspaniałym zapachem jego włosów. Zapadła chwila ciszy, w której oboje rozkoszowali się swoim towarzystwem.

– Czy tak będzie już zawsze? – zadał pytanie ni stąd, ni zowąd Yoongi.

– To znaczy?

– Tak dobrze, jak jest teraz. – nie miał pojęcia, jak dokładniej to wytłumaczyć. – Nie chce tego stracić.

– Dlaczego mielibyśmy to stracić, Yoongi? – zaśmiał się. – Nic nie zmieni tego, jak jest teraz.

– Obiecujesz?

– Mam obiecywać rzecz oczywistą? – wyczuł mimowolną niepewność ze strony białowłosego. – No dobrze, obiecuję.

– Cieszę się, teraz mam pewność, że już zawsze będziesz takim irytującym głupkiem. – Yoongi nie potrafił powstrzymać swojej złośliwości.

– A ja mam pewność, że już do końca moich dni będziesz testował moją cierpliwość. – odgryzł mu się tym samym. Oboje się zaśmiali. – Kocham cię, Yoongi.

– Ja ciebie też kocham, Taehyung.

Kto by pomyślał, że z tak dziwnie rozpoczętej relacji może zdarzyć się coś takiego? Taehyung czasem nadal w to nie dowierzał. Gdy patrzył na Yoongiego, gdy ten akurat był czymś zajęty, zastanawiał się, czy on na pewno jest prawdziwy? Czy jeśli nie mrugnie, to ta białowłosa hybryda zaraz nie zniknie? Na szczęście jeszcze nigdy się tak nie stało.

Choć nienawidził Jamesa, to musiał mu podziękować za to, że w ramach wdzięczności postanowił podarować mu hybrydę. Yoongiego, który nagle stał się całym jego światem i ot, tak roztopił jego wiecznie zimne serce. Dotąd nie wierzył w cuda czy przeznaczenie. To również się zmieniło.

– Będziemy razem już zawsze. – szepnął, całując go przeciągle w czubek głowy.

-------------------------------------------------

Hej, Okamisie!

JA PRZEPRASZAM! Ja wiem, że to tak niespodziewanie i w ogóle, jednak... Już nie mam pomysłu, na razie...  

Nienawidzę końców książek... Zawsze mam ochotę płakać, bo czuję się, jakbym zamykała bardzo ważny rozdział w swoim życiu. Jednak pocieszam siebie, jak i was myślą, że koniec nie zawsze oznacza dosłowny koniec. Czasem to początek czegoś nowego!

Sprawa wygląda tak, że zaczęłam tę książkę bardzo spontanicznie oraz cała fabuła była bardzo spontaniczna. Aktualnie skupiam się na czymś innym (wciąż pisaniu) i chciałam poświęcić temu całą swoją uwagę. Proszę was, abyście zostali ze mną, czekajcie na informacje ode mnie.

Zaobserwujcie mnie i śledźcie, a w końcu zobaczycie, o czym do was mówię. To, że kończę tę książę, nie znaczy, że kończę swoją działalność. Jeśli ta książka wam się spodobała, to serdecznie zapraszam do pozostałych!

Dziękuję wszystkim, którzy wytrwali od początku do końca i mam nadzieję, że się wam podobała ta krótka (jak na mnie) przygoda.

Jeśli będę chciała kontynuować tę opowieść, to napiszę część 2, ale to musi mnie natchnąć. Teraz nie pisałam nic tutaj dwa miesiące i nie chce dawać wam nadziei, czy kazać wam czekać, dlatego uznała, że zakończenie teraz będzie najodpowiedniejsze.

Jeszcze raz dziękuję i przepraszam, że skończyła się tak szybko.

Jeśli macie pytania, czy cokolwiek, to piszczcie. Tutaj bądź na priv.

Jak oceniacie książkę?

Zawsze będę z wami, kochani!

Do Następnego!

WhiteWolf

"Czym jest życie?" | TaegiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz