– Yoongi, wstawaj, bo spóźnimy się na samolot! – ponaglił go Taehyung, krzątając się po całym pokoju i dopakowując ostatnie rzeczy do walizek.
– Ugh, która jest godzina... – mruknął, nadal nie otwierając oczu. Tak okropnie chciało mu się jeszcze spać.
– Chwilę po szóstej. – spojrzał na swój zegarek na ręce.
– Jak możesz budzić mnie o tak nieludzkiej godzinie?! – oburzył się Yoongi, a następnie schował głowę pod kołdrą.
– Mamy samolot o siódmej, więc nie mam innego wyboru! Wstawaj, bo chce za niedługo wychodzić. – Taehyung tracił swoją cierpliwość, ale ku jego zadowoleniu Yoongi z niezadowoleniem na twarzy wygramolił się z łóżka. – Masz dwadzieścia minut na wyszykowanie się, później chwila na ostateczne dopakowanie i znosimy wszystko do auta.
– Ajaj kapitanie... – burknął sarkastycznie, a następnie ulotnił się szybko do łazienki. Dopiero tam, gdy pozwolił zimnej wodzie rozbudzić swoje ciało, dotarło do niego, że dziś wyjeżdża na pierwsze wakacje w życiu. Nie mógł ukryć, że był tym faktem podekscytowany. W dodatku będą to wakacje z Taehyungiem. Pokładał duże nadzieje w tym wyjeździe w pewnej kwestii, która dręczyła go już taki długi czas. Nie potrafił zapomnieć o tamtym zdarzeniu, gdy Taehyung pierwszy raz dotknął go w ten konkretny sposób, gdy dał mu tyle przyjemności. Dlaczego później już nie zdarzyło się nic podobnego? Tak wiele razy dotykali się lub całowali namiętnie, lecz na tym poprzestawali. Yoongi zaczynał się zastanawiać, czy to on nie robił czegoś nie tak, przez co Kim wycofywał się bez słowa, aby go nie ranić. Niestety, nie wiedział, gdzie popełnia błąd. Całkowicie oddawał się mu za każdym razem. Może w tym był problem? Może Taehyung chciał, aby to właśnie on przejął inicjatywę? Choć dlaczego w takim razie za każdym razem tak bardzo na niego napiera? Nie daje mu nawet takiej możliwości. Bał się też zacząć coś sam, ponieważ gdy ostatni raz to zrobił, nie skończyło się to najlepiej. W takim razie, co stanowiło problem? Może nie podobał się Taehyungowi, a ten nie chciał powiedzieć tego na głos? Obrzydzał go? Do jego głowy zaczęły przychodzić naprawdę przeróżne pomysły i żaden nie wróżył niczego dobrego. Jednak postanowił trzymać te złe myśli na wodzy, aż do wyjazdu. Jeśli tam również go nie dotknie w ten sposób, to zacznie się martwić.
Wyszedł spod prysznica, ubierając się jak zwykle na czarno. Polubił ten kolor i to, jak w nim wygląda. Jego białe futerko zawsze mocno odznaczało się w tej barwie, jednak podobało mu się to. Wiedział, że na czas podróży będzie musiał ukryć swoją prawdziwą naturę, czego nienawidził, ponieważ gniecenie ogona pod ubraniami, czy uszu pod czapką należało do bardzo nieprzyjemnych, a na dłuższą metę bolesnych.
– Gotowy? – usłyszał, gdy tylko wyszedł z łazienki. – To idź po swoje walizki i przynieś je obok schodów, zniosę je do auta.
Jak to zawsze w podróżach wszystko na początku było dość monotonne. Tysiąc razy trzeba sprawdzić, czy wszystko się wzięło, pakowanie, jazda na lotnisko, którą Yoongi praktycznie całą przespał. Gdy dotarli na miejsce, chłopak obserwował otoczenie z ogromną fascynacją, ponieważ pierwszy raz był na lotnisku. Sytuacja się zmieniła, gdy już od półgodziny siedzieli w tym samym miejscu, czekając, aż będą mogli przejść dalej. Tak strasznie się spieszyli, a wyszło na to, że samolot ma opóźnienie. Znudzony siedział obok Kima, machając nogami, a przy tym starając się nie umrzeć z nudów.
– Ile jeszcze mamy tutaj czekać? – westchnął zniecierpliwiony Min. Taehyung w tym czasie przeglądał różne strony w Internecie.
– Nie mam pojęcia, Yoongi. Powiedzieli, że do godziny, więc uzbrój się jeszcze w cierpliwość. – sam nie był zadowolony z obrotu sprawy, ale co miał zrobić? Mógł tylko czekać, jednak jemu wychodził to stanowczo lepiej.
CZYTASZ
"Czym jest życie?" | Taegi
FanfictionTaehyung pewnego razu dostaje w prezencie hybrydę o imieniu Min Yoongi. BTS nie istnieje Przekleństwa Sceny +18 Bottom -Yoongi Top -Taehyung Hybryda ff