Epilog

329 6 0
                                    

Chociaż nikt nie może wrócić i zacząć od nowa, każdy może zacząć od teraz i stworzyć zupełnie nowe zakończenie – Carl Bard

Siedziałam na fotelu w biurze Aarona Hotchnera. Siedziałam dokładnie w tym samym fotelu parę miesięcy wcześniej, gdy byłam przyjmowana do jednostki. Jak ten czas płynie. Spojrzałam w dół, na lekko już zaokrąglony brzuch – ciąża coraz bardziej dawała mi się we znaki. Kostki puchły, nie byłam w stanie stać długo. Wstawanie z łóżka było dla mnie mordęgą. Dragomir pomagał mi we wszystkim, w czym tylko mógł. Byłam pewna, że czeka na mnie na dole, w samochodzie razem z Rose – mieliśmy dzisiaj jechać razem do szpitala na USG i dowiedzieć się płci dziecka.

– Bardzo cię przepraszam za spóźnienie. – rzekł mężczyzna, wchodząc do biura.

Obróciłam się i posłałam mu uśmiech.

– Nic się nie stało.

Aaron usiadł naprzeciwko i położył papieru na blacie stołu po swojej prawej stronie. Trzymał porządek.

– Chciałaś porozmawiać o pracy?

– Tak. Już po prostu... – wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na widok za oknem. – fatalnie się czuję. Nie jestem w stanie skupić się na pracy. Poza tym... Taka osoba jak ja nie powinna pracować w jednostce behawioralnej, w której łapie się sprawców.

Byłam jednym z nich.

– Kornelia. Nie bądź dla siebie taka surowa. Wykonywałaś jedynie rozkazy. Jesteś dobra, w tym co robisz. Nie raz i nie dwa potrafiłaś sprawę doprowadzić do końca. Byłaś, jesteś i nadal będziesz częścią naszego zespołu.

Poczułam, jak ściska mnie w gardle. Ja dla nich coś znaczyłam.

– Dziękuję Aaron. – odparłam z lekką chrypką. – Teraz czeka mnie najpiękniejszy okres. Ale obiecuję, że wrócę do was. – wstałam z miejsca i wyciągnęłam do niego dłoń. Uścisnął ją.

– Dziękuję i do zobaczenia.

BehawiorystkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz