wellingerxforfang

633 30 6
                                    


-Przestań się tak gapić. – Upomniał mnie chłopak prostując się na macie. Odwrócił się do mnie z rękami spoczywającymi na wąskich biodrach.

-Nie wiem o co ci chodzi. – Odwróciłem wzrok skupiając go na ekranie telewizora. Johann prychnął.

-Jesteś okropnym kłamcą, Andy. – Pokręcił głową, ale kątem oka zauważyłem, że zaczyna znów ćwiczyć yogę. Mój wzrok automatycznie powędrował na jego pośladki i szczupłe nogi w czarnych legginsach. Jego koszulka była równie przylegająca do jego drobnego ciała. Zagryzłem wargę, co jak zwykle nie uszło jego uwadze. Ale co ja mogłem, nie umiałem na niego nie patrzeć, a już zwłaszcza w takich okolicznościach. Od razu miałem ochotę wykorzystać jego zdolności w inny sposób.

-Zero prywatności we własnym domu, niech już te siłownie otwierając bo z tobą zwariuję. – Johann podszedł do mnie siadając na kanapie.

-I co, będziesz tak się wypinał przy obcych a ja Ci przeszkadzam?- Zapytałem nie kryjąc irytacji, wiedziałem, że chłopak tego nie lubił ale nie mogłem nic poradzić na fakt, że byłem o niego zazdrosny. To nie tak, że bałem się, że mnie zdradzi. Po prostu nie lubiłem faktu, że ktoś patrzy na niego w ten sam sposób co ja, Johann jednak uważał to za brak zaufania. Posłał mi mordercze spojrzenie. Przejechałem dłonią po jego udzie.- Nie gniewaj się, po prostu mnie trafia jak o tym pomyślę.

-Nie zmienia to faktu, że jestem z tobą a nie z nikim innym. – Szturchnął mnie w ramię.

-Wiem, nie ćwiczysz już?- Forfang roześmiał się wesoło.

-Nie, nie mogę się w spokoju rozluźnić jak gwałcisz mnie wzrokiem. – Przerzucił nogi przez moje kolana i ułożył plecy na kanapie. Położyłem dłonie na jego bosych stopach.

-To nie gwałt, kiedy obie strony tego chcą. A ty zawsze chcesz. – Wzruszyłem ramionami czekając na jego reakcje. Nie musiałem długo czekać bo poczułem jego stopę na kroczu. Jęknąłem. – Nie tylko mi teraz robisz krzywdę, kochanie.

-To było lekko. Nie zrobiłbym sobie tego. A tak w ogóle, jakby cię zabolało, to byś tak swobodnie nie siedział. – Dźgnął mnie stopą w bok. Zaśmiałem się przytrzymując ją . Zacisnąłem palce na jego kostkach i przyciągnąłem na swoje kolana. Jego głowa nadal spoczywała na kanapie. -Matołku, co byś chciał?

-Nic, dobrze mi jak jest. – Uśmiechnąłem się odsłaniając jego brzuch, pogładziłem go po nim wodząc po mocno zarysowanych mięśniach. Na jego lewym biodrze nadal spoczywał duży siniak. Przejechałem po nim kciukiem.

–Nadal nie zszedł?- Pokręciłem głową, podniósł się na łokciach patrząc na biodro. – Ale chociaż już nie boli.

-Dobrze, że komoda się nie wywróciła bo na siniaku by się nie skończyło. – Zaśmiał się pod nosem.

-Całe szczęście. Byłby cyrk w szpitalu. Proszę powiedzieć, jak doszło do wypadku. Wie Pani, mój chłopak chciał być trochę bardziej pomysłowy w łóżku i chciał mnie posadzić na komodzie w wiadomych celach, ale nie trafił i uderzyłem w jedną z szuflad. Ja nadal nie wiem jak do tego doszło. – Parsknął, przekręcił się i ułożył głowę na moich kolanach. Zaczesałem jego ciemne włosy z dala od oczu.

-Bo tam jest krzywo. Trzeba ją przestawić, bo kiedyś do jakiejś tragedii dojdzie. – Johann zamruczał przytakująco. Nachyliłem się i pocałowałem go w czoło.

-A co ja mam pięć lat, żebyś mnie w czoło całował?- Uniósł brew. Zaśmiałem się i pocałowałem go w usta. Johann podniósł się a jego biodro głośno strzeliło. Zaśmiałem się w jego usta.

-Sypiesz się, stary. Coś ta yoga marnie Ci pomaga. Dobrze, że nie musisz się martwić porodem, bo mógłby być problem. – Johann uderzył mnie w udo.

-Dałbym sobie radę, nawet bym gromadkę mógł urodzić i nadal bym miał funkcjonalne biodra. – Pokazał mi język.

-Może byś troszkę przytył. Jesteś pewien, że w żaden sposób nie możesz zajść w ciążę? – Zachichotał na moje słowa.

-Znasz moją fizjologię lepiej niż ja. Chyba macicy nigdzie nie mam. Plus, co ci w mojej wadze nie odpowiada? – Uniósł głowę ze zmarszczonymi brwiami.

-Nie, ale jesteś bardzo drobny. – Wywrócił oczami. – Nie wywracaj oczami, taka prawda. Jesteś jak piórko.

-Też jesteś chudy. – Odparował. – A ja ci tego nie wypominam.

-Ja tobie też, po prostu mówię, że nie byłbyś już taki drobny. – Zmarszczył brwi intensywnie myśląc.

-Tobie o mój tyłek chodzi? Andreas, serio?- Zaśmiałem się na jego oburzenie. 

Ski Jumping One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz