johansson cz.2

589 22 12
                                    

-Zaspokoiłem twoje niepohamowane zachcianki seksualne?- Zapytałem patrząc na leżącego pod kołdrą blondyna. Chłopak rozciągnął się i westchnął głośno.

-Na chwilę.- Puścił mi oczko i zaśmiał się wesoło. – Jestem bardzo chętny na rundę 2.

-Jesteś niewyżyty. Jawnie. – Pokręciłem głową, nie mogąc w to uwierzyć. Nie mogąc uwierzyć w całą tą sytuację.

-Jestem młody. Mam swoje potrzeby. A seks jest jedną z tych ważniejszych. – Podniósł się i wgramolił  na moje kolana. Oparłem dłonie na materacu za sobą i zmierzyłem go wzrokiem.

-Co by dziecko chciało?- Zapytałem, na co Halvor zachichotał. Blondyn oplótł ramionami moją szyję i przekręcił lekko głowę. Uniósł dłoń i odgarnął mi zagubiony kosmyk włosów z czoła. Jego palce zatrzymały się na moim policzku, który delikatnie pogładził.

-Ciebie. – Powiedział spokojnym głosem, pokręciłem lekko głową.- A potem, chcę śniadanie.

- Nie usiądziesz na belce. – Powiedziałem, wiedząc że tak to się właśnie mogło skończyć. Chłopak wzruszył ramionami. Boże, dlaczego on był taki nierozważny.

-Przecież dzisiaj mamy wolne. – Westchnąłem opadając na materac, faktycznie. Zapomniałem, że był poniedziałek i mieliśmy mieć tylko wieczorny trening na siłowni.- Widzę, że ktoś zgubił poczucie czasu.

-Cicho.- Wywróciłem oczami i ułożyłem dłonie na jego udach. Zerknąłem na wiszący na ścianie zegar. Była 8. Śniadanie było wydawane do 10. Przerzuciłem go na plecy, układając się nad nim .Jego jasne włosy opadły na poduszkę. Złączyłem nasze usta, całując go mocno. Halvor zamruczał w moje usta i pogłębił pocałunek, oplatając mnie przy tym nogami w pasie.

Xxx

-Robbie, proszę!- Wyjęczał żałośnie Granerud leżąc na łóżku w poprzek. – Proszę, proszę. Przynieś mi śniadanie. Umrę z głodu. I co powiesz trenerowi?

-Że umarłeś z własnej głupoty. Co będzie prawdą. –Blondyn posłał mi minkę zbitego psa. Westchnąłem zakładając spodnie. Zapiałem guzik i sięgnąłem po leżącą na fotelu bluzę, szybko wciągając ją przez głowę. Już ubrany usiadłem na skraju łóżka w okolicy jego głowy. Zmierzwiłem dłonią jego wilgotne od potu włosy. – Co to się stało? Nóżki odmówiły posłuszeństwa?

-Oj cicho bądź. Sam sobie tego nie zrobiłem. – Pacnął mnie w udo. – Przynieś mi papu.

-Ty masz mentalnie 5 lat. – Zaśmiałem się kręcąc przy tym głową. – Co byś chciał do jedzenia?

-Coś dobrego. Nie wiem jakie mam możliwości. Coś na pewno wybierzesz.- Powiedział po czym posłał mi wesoły uśmiech. Nachyliłem się i cmoknąłem go w usta na odchodne. Podniosłem się i założyłem leżące pod łóżkiem trampki. – Załóż czapkę, nie masz wyjściowej fryzury.

-I czyja to jest wina?- Założyłem niedbale czapkę z daszkiem. Blondyn posłał mi całusa. Kręcąc głową wyszedłem z pokoju i skierowałem się do jadalni. Zastałem w niej tylko Johanna, Japończyków i Kamila siedzącego z najstarszym Prevcem i Dawidem. Przywitałem się machając im. Zatrzymując się przy stole zacząłem nakładać jedzenie na dwa talerze. Po chwili usłyszałem za sobą głos Johanna.

-Taki głodny jesteś?- Zapytał nalewając sobie kawę do kubka.

-To dla Halvora.- Odpowiedział mi cichym mruknięciem.

-Widziałem was rano. – Powiedział, a ja zamarłem. – Nie jestem zły ani nic, naprawdę. Po prostu ciekawi mnie czemu nas podsłuchiwaliście.

-Johann, przepraszam cię najmocniej. – Przytaknął ale po jego wzroku widziałem, że czeka na wyjaśnienia. – Słyszeliśmy was w nocy o Halvor chciał wiedzieć z kim tam jesteś. Bo jest niewyżyty seksualnie. Stwierdził, że jeśli to był ktoś z kim nie masz żadnej głębszej relacji, to on też chce się z nim przespać. Ale po tym co usłyszeliśmy to już wie, że nie ma na to szans.

-Oj nie ma.- Zaśmiał się Forfang. – Na szczęście, Andi was nie widział. Bo zacząłby panikować. A tego byście doświadczyć nie chcieli. Jest straszną drama queen. 

-Długo jesteście razem?- Zapytałem chwytając za sztućce. – W ogóle nie wiedziałem, że jesteś gejem, ani że on jest.

-8 miesięcy. – Wytrzeszczyłem oczy, jak oni byli w stanie tak długo to ukrywać. – A ja nie jestem gejem, tylko jestem bi. A Andi jest chyba najbardziej gejowską osobą jaką znam, więc nie wiem jak mogłeś się nie domyśleć. Kiedy zabrałem go do domu, to mama mi powiedziała, że od razu wiedziała o co chodzi.

-Czyli twoi rodzice wiedzą?- Przytaknął.

-Andreasa też. – Tym razem to ja pokiwałem głową. Zmierzył mnie wzrokiem, po czym z uśmiechem powiedział. – Pilnuj, żeby dużo pił i wyleżał ból. Możesz mu dać jakieś przeciwbólowe i ciepła kąpiel też pomaga.

-Co?- Wydukałem patrząc na niego szeroko otwartymi oczami.

- Nie szarżujcie aż tak dzisiaj, seks też pomaga ale musisz być bardzo delikatny. – I jak gdyby nic odszedł sącząc kawę. Przez moment stałem jak wryty. O fuck. Szybkim krokiem skierowałem się z powrotem do naszego pokoju. Halvor nadal leżał na łóżku, ale ubrał na siebie bokserki i moją bluzę. Na mój widok szeroko się uśmiechnął.

-Sam to śniadanie robiłeś, że cię tak długo nie było?- Poprawił się na łóżku, jego twarz przeszył grymas bólu. Usiadłem obok niego i podałem mu talerz. Chłopak bez słowa zaczął jeść. Sam też zająłem się zawartością talerza.

-Jak zjesz, to zrobimy ci kąpiel. Żeby cię tak nie bolało. – Blondyn uniósł głowę i spojrzał na mnie pytająco.

-A ty będziesz w pakiecie?- Parsknąłem na jego słowa. – Nie mam na myśli, żebyśmy tam coś robili. Bo tak trochę nie widzę na razie możliwości. Ale moglibyśmy może razem poleżeć?

-Mhm. – Przytaknąłem, posłał mi wesoły uśmiech. Kiedy chłopak odłożył talerz na stoliczek powiedziałem. – Johann wie.

-Co wie?- Zapytał zmieszany.

-O tym, że się przespaliśmy. – Wytrzeszczył oczy. – I widział nas wczoraj, jak ich podsłuchiwaliśmy. Nie jest zły, był po prostu ciekawy dlaczego to robiliśmy. To powiedziałem mu prawdę. Kazał ci też dużo pić.

-Dlaczego tak spokojnie reagujesz?- Zapytał nie kryjąc zdziwienia. Wzruszyłem ramionami. Sam do końca nie wiedziałem, ale nie czułem potrzeby do paniki.  Odłożyłem pusty talerz na bok i na czworakach zatrzymałem się przed nim.

-Chyba mi się spodobało. – Powiedziałem po czym cmoknąłem go w szczękę. – Idziemy się kąpać?

-Mhm.- Przytaknął po czym zarzucił mi ramiona na szyję. Kiedy wstałem z łóżka, z blondynem na rękach usłyszałem jego głos w lewym uchu. – Mi też się podoba. I Ty mi się podobasz. 

Ski Jumping One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz