kraftxhayboeck

434 33 23
                                    

-Michi?- Zszedłem na dół, starając się znaleźć blondyna.

-W jadalni!- Zawołał, marszcząc brwi przeszedłem do tego pokoju. Michael stał przed stołem z uroczym uśmiechem. – Chodź do mnie, mam coś dla ciebie.

-Mam się bać?- Pokręcił głową i wyciągnął zza pleców pudełko.- Co to?

-Otwórz to się dowiesz. – Podniosłem wieczko i moim oczom ukazał się cudowny szczeniaczek. – Podoba ci się?

-O matko, o matko. – Zapiszczałem wyjmując go i biorąc w ramiona. – Kocham cię.

-Jest taki malutki jak ty. –Zaśmiał się obejmując mnie ramionami. – Szpic miniaturowy, taki jak ci się podobał w parku ostatnio.

-Dobrze sobie faceta wybrałem.- Cmoknąłem go w usta. – Ma już jakieś imię?

-Nie, możesz coś wymyślić. – Zamyśliłem się na moment .

-Leo?- Zaproponowałem, a blondyn pokiwał głową.

-Pasuje mu. – Wyszczerzyłem się szeroko.

-Nasze maleństwo. Musimy jechać kupić ci wyprawkę. – Powiedziałem głaszcząc pieska.

-Mhm, pomyślałem o tym i wziąłem sobie wolne. Możemy jechać zaraz. – Kolejny raz cmoknąłem ukochanego w usta.

Xxx

-No, to mamy już wszystko dla naszego dziecka.- Powiedział Michael odstawiając torby na blat w kuchni.

-Leoś, podziękuj tacie za zakupki.- Przysunąłem pieska do twarzy Michiego, którą polizał wywołując śmiech blondyna. – Gdzie on będzie spał?

-Kochanie, kupiliśmy mu przecież łóżeczko. – Wyjął je z torby i odstawił na bok.

-No to wiem, ale w którym pokoju? Z nami w sypialni? – Zapytałem robiąc maślane oczka.

-Może być, ale nie może zajmować mojego miejsca w łóżku. Na to się nie zgodzę. – Zagroził Hayboeck.

-Michi, on jest wielkości twojej dłoni. – Zaśmiałem się odkładając pieska na podłogę. Przedreptał do przygotowanej wcześniej miseczki i zaczął pić wodę. Hayboeck objął mnie od tyłu i oparł podbródek na mojej głowie. Chyba nie dało się kochać bardziej, niż ja kochałem tego blondyna. 

Takie krótkie, urocze coś mi wyszło <3 

Love ya!

Ski Jumping One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz