tandexgranerud

662 44 4
                                    

-Słonko, gdzie jest mój płaszcz?- Zawołałem schodząc po schodach do salonu gdzie przed telewizorem leżał Daniel. Spojrzał na mnie z łyżką w połowie drogi do jego ust. Zmarszczył mocno brwi mierząc mnie od góry do dołu.

-A gdzie ty idziesz? Jest sobota rano, mieliśmy cały dzień spędzić razem. – Powiedział ze smutną minką. Uśmiechnąłem się pod nosem idąc w jego stronę. Odłożył miskę z płatkami na stolik i spojrzał na mnie wyczekująco. – No, słucham. Tłumacz się, młodzieńcze. Dlaczego niweczysz nasze plany na przyszłość?

-Plany na przyszłość? Muszę skoczyć do sklepu, nie do kochanki. – Parsknąłem a oczy Daniela komicznie się rozszerzyły.

-Ja nawet o tym nie pomyślałem. Teraz to się zaniepokoiłem. – Powiedział opierając łokcie na kolanach. – Ładna jest chociaż?

-Aleś ty jest głupi. – Pokręciłem głową na co lekko się uśmiechnął. Nachyliłem się nad nim, żeby pocałować go w usta. – Już w domu mam śliczną blondynkę, całkowicie mi wystarczy.

-Blondyna, i nie podlizuj się. Musisz jechać? – Mruknął oplatając ramionami moją szyję.

-Nie będzie mnie góra 30 minut. Obiecuję. – Daniel westchnął, ale wypuścił mnie ze swoich objęć.

-Kocham cię. – Pocałował mnie po raz ostatni w usta.

-Ja ciebie bardziej. – Zawołałem idąc w stronę wyjścia. Wiedziałem doskonale po co jadę.

Obudziłem się czując się jakby ktoś przejechał po mnie walcem. Odwróciłem się na drugi bok starając się wyczuć chłopaka na drugim krańcu materaca. Miejsce to było jednak zimne i puste. Chwyciłem za leżący na kołdrze telefon. Odblokowałem go patrząc na wesoło uśmiechnięte zdjęcie ukochanego. Była 5.30. Drzwi sypialni się otworzyły i stanął w nich blondyn z kubkiem kawy w dłoni. Poczułem ogarniającą mnie ulgę.

-Czemu nie śpisz?- Zapytał układając się obok mnie na materacu. Ułożyłem się wygodniej, by swobodnie móc na niego patrzeć.

-O to samo mógłbym zapytać ciebie. – Odparowałem, na co wywrócił oczami.

-Obudziłem się bo musiałem do łazienki, nic wielkiego. A potem nie chciało mi się już spać. – Wzruszył ramionami układając jedną dłoń pod głową. Zmarszczyłem brwi, chłopak może i był dobrym kłamcą, ale ja go znałem za dobrze.

-Nie ściemniaj. Jakbym cię nie znał, to bym cię kupił. – Powiedziałem sarkastycznie na co posłał w moim kierunku mordercze spojrzenie.

-Nie jestem na sprzedaż. – Pokazał mi język a w jego oczach zabłysły wesołe iskierki. Nie dałem mu się jednak oszukać, westchnął.- Kręgosłup.

-Wziąłeś tabletki?- Przytaknął przymykając powieki. Pogładziłem go po świeżo ogolonym policzku. – Wracamy do spania?

-Mhm. – Przytulił się do mnie, zaciskając dłonie na mojej koszulce. Objąłem jego delikatne ciało, nadal czując dozę strachu przed zbyt mocnym dotykiem. Bałem się bardzo, że zrobię mu krzywdę. Mimo, że chłopak był już w dobrym stanie, obolałe plecy nadal dawały mu się we znaki. Ułożyłem dłonie na jego lędźwiach w miejscu, gdzie wiedziałem , że doskwiera mu ból. Zacząłem je delikatnie masować, tak jak pokazał mi nasz fizjoterapeuta. Daniel ułożył głowę w zagłębieniu mojej szyi. Po chwili jego oddech się unormował, a blondyn spał już spokojnie. Odgarnąłem mu z twarzy grzywkę, zaczesując ją do tyłu. Kochałem tego chłopca najmocniej na świecie, miałem tylko nadzieję, że będzie mi dane kochać go jak najdłużej. Pocałowałem go w skroń i zamknąłem powieki.

-Kocham cię, mój wojowniku. – Wyszeptałem mu do ucha. Step by step, wrócimy do normy.

Ski Jumping One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz