3 zadanie

538 24 2
                                    

Dziś trzecie i ostatnie zadanie coś mam złe przeczucia na wszelki wypadek wzięłam eliksir energetyczny. Hermiona dała mi bransoletkę, która pokazuje emocje drugiej osoby w tej chwili będzie wiedzieć gdy będzie się działo coś złego.

-Jako że najwięcej punktów ma Natalii i Cedrik wyruszymy pierwsi, pa nas w kolejności Harry Krum, Flure - powiedział dyrektor

I tak się zaczęło bieganie po labiryncie, w którym nie wiesz, gdzie jesteś, tysiące rzeczy, które próbują was zabić. Nagle zauważyłam Wiktora, który rzucił się na Delacour, więc go rozbroiłam, wydawała mi się, że jest pod wpływem Imperio. Gdy obydwoje nie byli w stanie dalej szukać, rzuciłam zaklęcie, aby ich stamtąd zabrali, chciałam z nimi zostać, ale krzaki zaczęły się nagle przesuwać, wiec musiałam ciekać. Po chwili zauważyłam puchar Harry'ego i Ceda, którego zaatakowały rośliny, podbiegliśmy do niego i rzuciliśmy

-Reducto- krzyknęliśmy i mu pomogliśmy

-Dziękuję, już myślałem, że mnie zostawicie - powiedział

-Nigdy - odpowiedział i dobiegliśmy do pucharu -razem na trzy

-Raz, dwa, trzy -powiedzieliśmy i złapaliśmy puchar i teletransportowaliśmy się na jakiś cmentarz

-To świstoklik - powiedziałam i się przeraziłam

Gdy zobaczyłam jeden z napisów na grobie: ,,Tom Marvolo Riddle'', Cedrik łap za puchar - krzyknęlam

-O co chodzi?- zapytał Ced

Nagle przyszedł glizdogon z Voldemortem, Harry od razu złapał się za bliznę i zaczął krzyczeć mnie też bardzo bolało, ale starałam się wytrzymać, aby nie okazać słabości.

-Zabij niepotrzebnego - powiedział Voldemord

Glizdogon wycelować w Cedrika i powiedział

-Avada Kedavra

W ostatniej chwili skoczyłam przed niego, zielony promień trafił mnie w głowę, byłam przygotowana na śmierć, ale nic mi się nie stało, od pierwszego promienia, ale niestety drugi już w niego trafił i padł nieżywy. Od razu do niego podbiegłam, chciałam zobaczyć czy nam radę go uratować, ale zaczęły mnie oplatać rośliny, przez co nie mogłam się ruszać, a mojego brata przetrzymywał posąg.

-Rozpoczynajmy - powiedział czarny pan

Glizdek wsadził swojego pana do kotła

-Kość twojego ojca, ręka twojego sługi i krew największych wrogów. Podszedł do Harry'ego i do mnie i naciął nasze ręce, aby naszą krew wrzucić do eliksiru. Nagle naczynie zaczęło świecić i z niego wyszedł w pełnej okazałości Lord Voldemort. Targało mną tyle emocji smutek, wściekłość, żal, nienawiść, chęć zemsty, ale między nimi również miłość nie wiem, co się ze mną stało, ale więzy się rozerwały, szybko podbiegłam do zmarłego, wyciągnęłam nad nim dłonie i się skupiłam, naglę, zaczęła nas otaczać zielone światło, a ja się poczułam, jakbym nie spała miesiąc, ostatkiem sił wyciągnęłam mój eliksir i poczułam się trochę lepiej. Gdy zobaczyłam co się dzieje znów się przeraziłam czarny znak był na niebie a po chwili zjawili się śmierciożercy. Voldek już chciał podejść do Diggoryego.

-Zostaw go- krzyknęłam


Hrmiona:

-Jest źle bardzo źle - powiedziałam do Rona

-Z czego to wnioskujesz - spytał się chłopak

-Spójrz - powiedziała wskazując na bransoletkę, która miała szary kolor, a potem czerwony, niebieski, biały i tak na zmianę, pokazuje emocjie, jakie Nat czuje w tej chwili i jest niedobrze - powiedziałam

Księżniczka i siostra Harrego Pottera w HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz